Zjazd gwiazd, czyli Gorzów przez chwilę na bank był mistrzem Polski
Świderski, Bartuzi, Kocik, dwóch Maciejewiczów i przynajmniej tuzin równie znakomitych zmienników gotowych do gry. A na dokładkę Waldemar Wspaniały na ławce trenerskiej. Można więc śmiało powiedzieć, że w niedzielę Gorzów przez chwilę miał drużynę, która spokojnie mogłaby powalczyć o mistrzostwo Polski w siatkówce.
Skąd ten zjazd gwiazd? Najsłynniejsi zawodnicy volleyballa z Gorzowa i okolic wzięli udział w II charytatywnym meczu „Kromka Chleba Caritas”. Jak zdradziła współorganizatorka imprezy Anita Łukowiak, znanych sportowców nie trzeba było długo namawiać do udziału w spotkaniu. Zgodzili się migiem, bo dla nich pomaganie to po prostu ważna rzecz. No i przy okazji przypomnieli sobie stare, gorzowskie mury hali przy ul. Czereśniowej, gdzie wielu z nich zaczynało karierę.
W trzysetowym pojedynku 2:1 wygrała drużyna A, z kapitanem Sebastianem Świderskim. Jednak drużyna B z kapitanem Romanem Bartuzim tanio skóry nie sprzedała. Emocje były wielkie, walczono o każdą piłkę. A dawne gwiazdy pokazały, że może lat przybyło, ale w łapie ciągle jest moc. Choć widać było, że niektórzy oszczędzali kolana przy skokach.
- Musiałem przyjść i powspominać. Pamiętam złote czasy gorzowskiej siatkówki. Świder i Bartuzi to dla mnie symbole tamtych lat. Szkoda tylko, że są na trybunach puste miejsca. Dziś siatkówka nie znaczy tyle, co kiedyś. A szkoda. To wspaniały sport – mówił nam kibic Wojciech, którego wnuczka polowała na autografy.
To już drugi charytatywny mecz gwiazd, połączony z rodzinnym piknikiem. W zeszłym roku – jak mówił szef Caritasu w regionie ks. Stanisław Podfigórny - udało się w ten sposób zebrać 4,5 tys. zł. Ile zebrano teraz? Jeszcze nie wiadomo. Ale pieniądze na pewno znowu pomogą dożywiać dzieci z czterech świetlic, które w Gorzowie prowadzi Caritas.
Caritas diecezji Zielonogórsko – Gorzowskiej każdego roku pomaga tysiącom najuboższym Lubuszanom. Prowadzi świetlice, domy pomocy, szkolenia, poradnictwo. Utrzymuje się głównie z datków i wsparcia ludzi dobrej woli.
- Podoba mi się taka forma prośby o wsparcie: nie tylko wyciągnięta ręka, ale i jakiś show, pomysł – czyli mecz gwiazd. Dlatego tu jestem i wrzuciłem grosik do puszki. Mam nadzieję, że za rok będzie powtórka – mówił nam w niedzielę kibic siatkówki z Gorzowa Stanisław Piklowski.
Przeczytaj również:U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!
Zjazd gwiazd, czyli Gorzów przez chwilę na bank był mistrzem Polski
Świderski, Bartuzi, Kocik, dwóch Maciejewiczów i przynajmniej tuzin równie znakomitych zmienników gotowych do gry. A na dokładkę Waldemar Wspaniały na ławce trenerskiej. Można więc śmiało powiedzieć, że w niedzielę Gorzów przez chwilę miał drużynę, która spokojnie mogłaby powalczyć o mistrzostwo Polski w siatkówce.
Skąd ten zjazd gwiazd? Najsłynniejsi zawodnicy volleyballa z Gorzowa i okolic wzięli udział w II charytatywnym meczu „Kromka Chleba Caritas”. Jak zdradziła współorganizatorka imprezy Anita Łukowiak, znanych sportowców nie trzeba było długo namawiać do udziału w spotkaniu. Zgodzili się migiem, bo dla nich pomaganie to po prostu ważna rzecz. No i przy okazji przypomnieli sobie stare, gorzowskie mury hali przy ul. Czereśniowej, gdzie wielu z nich zaczynało karierę.
W trzysetowym pojedynku 2:1 wygrała drużyna A, z kapitanem Sebastianem Świderskim. Jednak drużyna B z kapitanem Romanem Bartuzim tanio skóry nie sprzedała. Emocje były wielkie, walczono o każdą piłkę. A dawne gwiazdy pokazały, że może lat przybyło, ale w łapie ciągle jest moc. Choć widać było, że niektórzy oszczędzali kolana przy skokach.
- Musiałem przyjść i powspominać. Pamiętam złote czasy gorzowskiej siatkówki. Świder i Bartuzi to dla mnie symbole tamtych lat. Szkoda tylko, że są na trybunach puste miejsca. Dziś siatkówka nie znaczy tyle, co kiedyś. A szkoda. To wspaniały sport – mówił nam kibic Wojciech, którego wnuczka polowała na autografy.
To już drugi charytatywny mecz gwiazd, połączony z rodzinnym piknikiem. W zeszłym roku – jak mówił szef Caritasu w regionie ks. Stanisław Podfigórny - udało się w ten sposób zebrać 4,5 tys. zł. Ile zebrano teraz? Jeszcze nie wiadomo. Ale pieniądze na pewno znowu pomogą dożywiać dzieci z czterech świetlic, które w Gorzowie prowadzi Caritas.
Caritas diecezji Zielonogórsko – Gorzowskiej każdego roku pomaga tysiącom najuboższym Lubuszanom. Prowadzi świetlice, domy pomocy, szkolenia, poradnictwo. Utrzymuje się głównie z datków i wsparcia ludzi dobrej woli.
- Podoba mi się taka forma prośby o wsparcie: nie tylko wyciągnięta ręka, ale i jakiś show, pomysł – czyli mecz gwiazd. Dlatego tu jestem i wrzuciłem grosik do puszki. Mam nadzieję, że za rok będzie powtórka – mówił nam w niedzielę kibic siatkówki z Gorzowa Stanisław Piklowski.
Przeczytaj również:U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!
Zjazd gwiazd, czyli Gorzów przez chwilę na bank był mistrzem Polski
Świderski, Bartuzi, Kocik, dwóch Maciejewiczów i przynajmniej tuzin równie znakomitych zmienników gotowych do gry. A na dokładkę Waldemar Wspaniały na ławce trenerskiej. Można więc śmiało powiedzieć, że w niedzielę Gorzów przez chwilę miał drużynę, która spokojnie mogłaby powalczyć o mistrzostwo Polski w siatkówce.
Skąd ten zjazd gwiazd? Najsłynniejsi zawodnicy volleyballa z Gorzowa i okolic wzięli udział w II charytatywnym meczu „Kromka Chleba Caritas”. Jak zdradziła współorganizatorka imprezy Anita Łukowiak, znanych sportowców nie trzeba było długo namawiać do udziału w spotkaniu. Zgodzili się migiem, bo dla nich pomaganie to po prostu ważna rzecz. No i przy okazji przypomnieli sobie stare, gorzowskie mury hali przy ul. Czereśniowej, gdzie wielu z nich zaczynało karierę.
W trzysetowym pojedynku 2:1 wygrała drużyna A, z kapitanem Sebastianem Świderskim. Jednak drużyna B z kapitanem Romanem Bartuzim tanio skóry nie sprzedała. Emocje były wielkie, walczono o każdą piłkę. A dawne gwiazdy pokazały, że może lat przybyło, ale w łapie ciągle jest moc. Choć widać było, że niektórzy oszczędzali kolana przy skokach.
- Musiałem przyjść i powspominać. Pamiętam złote czasy gorzowskiej siatkówki. Świder i Bartuzi to dla mnie symbole tamtych lat. Szkoda tylko, że są na trybunach puste miejsca. Dziś siatkówka nie znaczy tyle, co kiedyś. A szkoda. To wspaniały sport – mówił nam kibic Wojciech, którego wnuczka polowała na autografy.
To już drugi charytatywny mecz gwiazd, połączony z rodzinnym piknikiem. W zeszłym roku – jak mówił szef Caritasu w regionie ks. Stanisław Podfigórny - udało się w ten sposób zebrać 4,5 tys. zł. Ile zebrano teraz? Jeszcze nie wiadomo. Ale pieniądze na pewno znowu pomogą dożywiać dzieci z czterech świetlic, które w Gorzowie prowadzi Caritas.
Caritas diecezji Zielonogórsko – Gorzowskiej każdego roku pomaga tysiącom najuboższym Lubuszanom. Prowadzi świetlice, domy pomocy, szkolenia, poradnictwo. Utrzymuje się głównie z datków i wsparcia ludzi dobrej woli.
- Podoba mi się taka forma prośby o wsparcie: nie tylko wyciągnięta ręka, ale i jakiś show, pomysł – czyli mecz gwiazd. Dlatego tu jestem i wrzuciłem grosik do puszki. Mam nadzieję, że za rok będzie powtórka – mówił nam w niedzielę kibic siatkówki z Gorzowa Stanisław Piklowski.
Przeczytaj również:U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!
Zjazd gwiazd, czyli Gorzów przez chwilę na bank był mistrzem Polski
Świderski, Bartuzi, Kocik, dwóch Maciejewiczów i przynajmniej tuzin równie znakomitych zmienników gotowych do gry. A na dokładkę Waldemar Wspaniały na ławce trenerskiej. Można więc śmiało powiedzieć, że w niedzielę Gorzów przez chwilę miał drużynę, która spokojnie mogłaby powalczyć o mistrzostwo Polski w siatkówce.
Skąd ten zjazd gwiazd? Najsłynniejsi zawodnicy volleyballa z Gorzowa i okolic wzięli udział w II charytatywnym meczu „Kromka Chleba Caritas”. Jak zdradziła współorganizatorka imprezy Anita Łukowiak, znanych sportowców nie trzeba było długo namawiać do udziału w spotkaniu. Zgodzili się migiem, bo dla nich pomaganie to po prostu ważna rzecz. No i przy okazji przypomnieli sobie stare, gorzowskie mury hali przy ul. Czereśniowej, gdzie wielu z nich zaczynało karierę.
W trzysetowym pojedynku 2:1 wygrała drużyna A, z kapitanem Sebastianem Świderskim. Jednak drużyna B z kapitanem Romanem Bartuzim tanio skóry nie sprzedała. Emocje były wielkie, walczono o każdą piłkę. A dawne gwiazdy pokazały, że może lat przybyło, ale w łapie ciągle jest moc. Choć widać było, że niektórzy oszczędzali kolana przy skokach.
- Musiałem przyjść i powspominać. Pamiętam złote czasy gorzowskiej siatkówki. Świder i Bartuzi to dla mnie symbole tamtych lat. Szkoda tylko, że są na trybunach puste miejsca. Dziś siatkówka nie znaczy tyle, co kiedyś. A szkoda. To wspaniały sport – mówił nam kibic Wojciech, którego wnuczka polowała na autografy.
To już drugi charytatywny mecz gwiazd, połączony z rodzinnym piknikiem. W zeszłym roku – jak mówił szef Caritasu w regionie ks. Stanisław Podfigórny - udało się w ten sposób zebrać 4,5 tys. zł. Ile zebrano teraz? Jeszcze nie wiadomo. Ale pieniądze na pewno znowu pomogą dożywiać dzieci z czterech świetlic, które w Gorzowie prowadzi Caritas.
Caritas diecezji Zielonogórsko – Gorzowskiej każdego roku pomaga tysiącom najuboższym Lubuszanom. Prowadzi świetlice, domy pomocy, szkolenia, poradnictwo. Utrzymuje się głównie z datków i wsparcia ludzi dobrej woli.
- Podoba mi się taka forma prośby o wsparcie: nie tylko wyciągnięta ręka, ale i jakiś show, pomysł – czyli mecz gwiazd. Dlatego tu jestem i wrzuciłem grosik do puszki. Mam nadzieję, że za rok będzie powtórka – mówił nam w niedzielę kibic siatkówki z Gorzowa Stanisław Piklowski.
Przeczytaj również:U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!U progu jesieni pointegrujmy się w skansenie w Ochli!