Przed sezonem skazywani na spadek
Przypomnijmy, przed rozpoczęciem sezonu ZKS Palmiarnia miał poprzeczkę postawioną bardzo wysoko. Zielonogórzanie dysponowali młodą kadrą i najniższym budżetem w lidze, sięgającym kilkuset tysięcy złotych. W wyniku reorganizacji rozgrywek z Superligą miały pożegnać się aż cztery zespoły. Zdaniem fachowców ZKS Palmiarnia skazany był „na pożarcie”. A tymczasem młoda zielonogórska ekipa spisała się znakomicie. Nie tylko pozostała w elicie, ale była o krok od awansu do play off i walki o medale, brakło naprawdę bardzo niewiele.
Do play off zabrakło tylko seta
Na trzy kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej ZKS zajmował piąte miejsce w tabeli, wydawało się, że pozostanie w siódemce walczącej o medale. Jednak Olimpia Grudziądz, która miała do rozegrania trzy spotkania z najsilniejszymi drużynami w elicie… wszystkie wygrała i na finiszu wyprzedziła zielonogórzan.
– Olimpia musiała dokonać niemożliwego, ale na nieszczęście dla nas im się to udało. Przez to trafiliśmy do grupy spadkowej – powiedział trener ZKS-u Lucjan Błaszczyk.
W drugiej fazie rozgrywek ZKS kontynuował serię zwycięstw, ale przegrał z Akademią Zamojską Zamość. To zaważyło.
- Byliśmy dwa razy w tym sezonie pewni play offów. W drugiej części sezonu przegraliśmy jeden z sześciu meczów. Zabrakło nam jednego seta, ale pamiętajmy, że celem było utrzymanie – dodał trener ZKS-u. - To było arcytrudne, bo cztery drużyny spadały. Stało się tak, że poza Politechniką Rzeszowską spadły trzy bardzo silne zespoły naszpikowane gwiazdami z Polski i zza granicy. My daliśmy radę i to jest olbrzymi sukces tej młodej drużyny i do tego z budżetem pierwszoligowym.
Błyszczała gwiazda z Japonii
Prawdziwym strzałem w dziesiątkę był transfer Taiseia Matsushity. Japończyk, choć nie był reprezentantem swojego kraju, grał jak z nut. Wygrał w Superlidze 15 pojedynków, doznając jedynie trzech porażek. – Nie ma go na światowych listach, ale udało mi się przez moje kontakty do niego dotrzeć i go przekonać, by zagrał dla nas. To był nasz najjaśniejszy punkt i jeden z lepszych zawodników w rozgrywkach – mówił Lucjan Błaszczyk.
Wygrają pierwszą ligę?
Zespół ZKS-u Palmiarni rywalizuje nie tylko w Superlidze, ale także w niższych klasach rozgrywkowych. Zielonogórska ekipa o punkty walczy w pierwszej, drugiej, trzeciej, czwartej i piątej lidze. Klub myśli o przyszłości i strukturze. Cel jest jeden: stawianie na młodzież.
- Wielu młodych zawodników chce przyjść do Drzonkowa i się szkolić. Budżet nas mocno ogranicza, jeśli chodzi o występy w Superlidze – wyjaśniał Lucjan Błaszczyk. - Mamy dotację w wysokości 150 tysięcy złotych, a to wystarczy nam jedynie na koszty transportu. Taki Białystok ma trzy miliony złotych. Chodzimy po ziemi, szkolimy. To jest dla nas najważniejsze. Jeśli młodzież będzie konkurencyjna to świetnie, wtedy trafi do pierwszego zespołu. Taka jest nasza filozofia.
Warto dodać, że w pierwszej lidze o zwycięstwo rywalizuje drugi zespół ZKS-u. Prawdopodobnie zielonogórski pierwszoligowiec w decydujących play offach trafi na ekipę z Bielska-Białej. Ewentualny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej jest jednak regulaminowo niemożliwy. – Wiemy jednak, że stać nas na wygranie tej ligi, chłopcy prezentują się znakomicie. Gdyby udało się zwyciężyć, wówczas miejsce w Superlidze będziemy chcieli komuś odsprzedać – dodał Lucjan Błaszczyk.
WIDEO: Zielonogórskie kryte boisko piłkarskie robi duże wrażenie
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?