Przed tym spotkaniem oba zespoły miały taki sam bilans: dwa zwycięstwa i porażka. Nieco wyżej jednak można było oceniać dokonania gości, bowiem wolsztynianie przegrali na wyjeździe po zaciętej walce z zaliczaną do grona faworytów Spartą Oborniki Wlkp, a dwa kolejne mecze wygrali. Akademicy też zaliczyli dwa ,,planowe" zwycięstwa, ale przed tygodniem przegrali w nie najlepszym stylu z beniaminkiem AZS-em Politechniką Radomską.
Wydawało się więc, że tradycyjnie dojdzie do ostrej walki zakończonej minimalnym zwycięstwem którejś ze stron. Tak było do przerwy. W drugiej połowie grano już praktycznie do jednej bramki. Zielonogórzanie byli znacznie lepsi.
Źle i bezbarwnie
- O czym tu mówić? - powiedział po meczu trener Wolsztyniaka Walenty Winokurow. - Marcin Pietruszka nie trenował cały tydzień z powodu kontuzji, więc na boisku nie mógł prezentować się lepiej. Już w 16 minucie straciliśmy Dobroduba. To był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Nic nie pokazali skrzydłowi, wręcz źle grała obrona. Do tego graliśmy zupełnie bezbarwnie w ataku. Jeśli to wszystko poskładać razem, to wynik rzeczywiście nie mógł być inny. Nie pamiętam byśmy w połowie strzelili zaledwie siedem bramek. To bardzo przykre...
Obrona i jeszcze raz obrona
W odmiennych nastrojach był szkoleniowiec Stelmetu AZS UZ Witold Rojek. - Okazało się jeszcze raz, że w piłce ręcznej liczy się przede wszystkim obrona - powiedział. - Jeśli potrafimy zespół dobrze ustawić w grze obronnej, to dużo łatwiejsze jest utrzymanie wyniku. Myślę, że mecz mógł się podobać. Zwłaszcza pierwsza połowa, która była wyrównana i zacięta. Obie ekipy pokazały naprawdę kawałek dobrej piłki ręcznej. Wprawdzie trzy akcje w szybkim ataku nam się nie udały, ale w przerwie chłopcy wyciągnęli z tego wnioski. Nie rzucali z nieprzygotowanych pozycji, grali mądrze i rozważnie. Nasz zespół dał z siebie bardzo wiele. Obawialiśmy się tego meczu, bo bilans z Wolsztyniakiem mamy bardzo niekorzystny.
W sobotę kolejne mecze
Tyle obaj szkoleniowcy. Rzeczywiście, zwycięstwo gospodarzy było jak najbardziej zasłużone i nawet biorąc pod uwagę kłopoty wolsztynian akademikom należą się wielkie brawa. Czasu na świętowanie sukcesu mają nie za wiele bo już w sobotę grają z AZS-em AWF-em w Warszawie. Wolsztynianie muszą się jakoś pozbierać (może skończą się kłopoty ze zdrowiem Pietruszki?) bo już w sobotę w derbach Wielkopolski podejmą Grunwald Poznań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?