Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złomiarze interesują się nie tylko torami kolejowymi

(jaz, th)
To nie improwizowana akcja. Dzielnicowi (na zdjęciu Grzegorz Stępień) często kontrolują budowy domków jednorodzinnych, odwiedzane ostatnio przez złomiarzy.
To nie improwizowana akcja. Dzielnicowi (na zdjęciu Grzegorz Stępień) często kontrolują budowy domków jednorodzinnych, odwiedzane ostatnio przez złomiarzy. fot. Zbigniew Janicki
Wcześniej popularne były kradzieże metalu na terenach kolejowych. Teraz złomiarze pojawiają się coraz częściej na małych budowach.

- Kradzieże przedmiotów metalowych to jest cały czas problem. Pewnie dlatego, że złom niewiadomego pochodzenia ciągle jest przyjmowany na skupach - opowiada żagański komendant policji Piotr Pala.

Właściciele skupów zapewniają, że tego nie robią. - Doskonale zdaję sobie sprawę co za to grozi - zapewnia anonimowo właściciel jednej z żagańskich firm, zajmujących się przyjmowaniem metali kolorowych. - Nie pochwalam złodziei, ale z drugiej strony nieco rozumiem tych ludzi. Sytuacja w naszym kraju, tragicznie niskie pensje minimalne, wręcz zmuszają ich do takich czynów - dodaje przedsiębiorca.

Handel z ciężarówki

Gdzie złomiarze sprzedają więc swoje łupy, skoro stróże prawa regularnie kontrolują wszelkie zarejestrowane skupy złomu? - Są jeszcze punkty objazdowe. Trudne do namierzenia, aczkolwiek czasem mamy i tutaj efekty - wyjaśnia żagański komendant.

Rzeczywiście wielkie samochody skupujące przeróżne metale i kierowcy nie pytający o ich pochodzenie, to normalka. - Nie musimy do nich nawet dzwonić, czy ich szukać - opowiada jeden z ludzi zbierających w Żaganiu złom. - Oni sami nas znajdują, żadnych kartek, formalności i zbędnych pytań. Czasami to taka partyzantka. Przyjeżdżają wcześnie rano, albo późnym wieczorem. Parkują ciężarówką blisko lasu lub na polnej drodze. I tam dobijamy targu. Czasami płacą mniej, ale przynajmniej nie zadają pytań.

Do tej pory najczęściej kradzieże metali kolorowych odbywały się na terenach kolejowych - ogromne place i to jeszcze za miastem, wręcz pod lasem, a strażników tylko kilku. - Ginie stąd wszystko. Śrubki, nakrętki, kable, a czasami nawet całe szyny, na szczęście na nieczynnych liniach - wyliczają żagańscy policjanci.

Dzielnicowy czuwa

Ostatnio na liście popularności, do terenów kolejowych dołączyły budowy, szczególnie te małe, na których powstają osiedla domków jednorodzinnych. Policjanci mówią, że ginie wszystko, co ma jakąkolwiek wartość m.in. materiały budowlane i narzędzia. Problemem są kradzieże wszelakich przedmiotów metalowych, złomiarze kradną przewody i skrzynki, nie wahają się nawet atakować urządzeń pod napięciem.

- Terenu do pilnowania w powiecie jest bardzo dużo, ale staramy się zapobiegać kradzieżom. Liczymy też na kontakt z mieszkańcami. Przy każdej informacji zapewniamy anonimowość. Ludzie widzą dużo i bardzo mogą nam pomóc - apeluje P. Pala.

- Mieszkańcy z naszych rewirów mogą liczyć na kontakt z nami. Staramy się utrzymywać bezpośrednie, bardzo dobre relacje i zapobiegać kradzieżom - informuje żagański dzielnicowy Grzegorz Stępień. Ostatnio spotkaliśmy go w jego rewirze - w okolicach ulicy Bolesławieckiej, gdzie ciągle rośnie największe w mieście osiedle domków jednorodzinnych. - Zerkam na te budowy za każdym razem gdy tędy przechodzę - zapewnia policjant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska