Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoto? Kiedy, jak nie teraz...

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W AZS PWSZ Gorzów Robert Pieczyrak pracuje kilkanaście lat. Jest asystentem trenera zespołu seniorek Dariusza Maciejewskiego, wraz z Radosławem Duchnowskim prowadzi drużyny młodzieżowe i drugoligową ekipę rezerw. Z akademiczkami zdobył wiele medali MP w różnych kategoriach wiekowych.
W AZS PWSZ Gorzów Robert Pieczyrak pracuje kilkanaście lat. Jest asystentem trenera zespołu seniorek Dariusza Maciejewskiego, wraz z Radosławem Duchnowskim prowadzi drużyny młodzieżowe i drugoligową ekipę rezerw. Z akademiczkami zdobył wiele medali MP w różnych kategoriach wiekowych. Bogusław Sacharczuk
- Dla tej grupy dziewcząt, po tych wszystkich piątych i czwartych miejscach, to ostatnia szansa, by sięgnąć po upragniony medal - mówi przed finałami mistrzostw Polski juniorek starszych trener AZS PWSZ Gorzów Robert Pieczyrak.

- W środę początek mistrzostw Polski juniorek starszych w Gdyni. Na co stać twoją ekipę?
- Mamy bardzo mocny zespół. Kłopot w tym, że między półfinałami a finałami nie mieliśmy żadnego treningu w pełnym składzie. Złożyły się na to kontuzje i mecze ekstraklasy. Do walki o medale nie będziemy przygotowani tak dobrze, jak być mogliśmy. Mimo to nie stoimy na straconej pozycji. Dziewczyny grają ze sobą już dłuższy czas, znają taktykę, więc liczę na dobry wynik.

- Powalczymy o podium?
- Myślę, że tak. To, co sobie założyliśmy, powinno zafunkcjonować. Nie sugerowałbym się jednak ograniem zawodniczek w ekstraklasie. Bardziej pomógł im trening z bardzo mocnymi koleżankami z pierwszego zespołu. Zupełnie inaczej walczy się przecież przeciwko Chineze Nwagbo, Agnieszce Skobel czy Kasi Dźwigalskiej. Młodzież musiała być skoncentrowana, bo tak doświadczone koszykarki od razu wykorzystywały ich błędy. Owszem, trenowanie z rówieśniczkami daje większą odwagę, ale mimo wszystko korzystniejsze są zajęcia z seniorkami.

- W naszej grupie nie ma słabeuszy i o awans do półfinału będzie bardzo trudno.
- Najsilniejsza będzie tradycyjnie Inea AZS Poznań, ubiegłoroczny mistrz Polski do 18 lat. Gramy z nią mecz otwarcia i... nie trafiliśmy najgorzej. W zeszłym roku na poziomie juniorek wygraliśmy z AZS-em w Poznaniu i wiemy, że jest bardzo groźny w kontrataku. W tym elemencie czeka nas sporo pracy. Ciekawi mnie zespół z Sosnowca, z niskimi koszykarkami, ale dużo biegający i przez 40 minut broniący strefą. Pierwszego rywala znamy znakomicie, pozostałych dwóch zobaczymy już na miejscu.

- Nie lepiej było rozpocząć turniej od konfrontacji na przykład z Olsztynem?
- To będziemy wiedzieli po meczu. Ale tak naprawdę, będąc w najlepszej ósemce w Polsce, nie ma znaczenia z kim się walczy. Każdy przyjedzie do Gdyni z zamiarem walki o medal. Wiele razy powtarzałem już dziewczynom, że naszym najgroźniejszym przeciwnikiem jesteśmy my sami. Pokazaliśmy to w półfinale, gdy prowadząc kilkunastoma punktami z Gdynią, roztrwoniliśmy przewagę i przegraliśmy. Dziewczyny są świetnie wyszkolone, są kolektywem, ale brakuje im mentalności zwycięzcy.

- Za to tobie brakuje w kolekcji złota.
- Na razie prowadziłem AZS PWSZ w sześciu finałach i w każdym czegoś zabrakło do mistrzostwa. Zdobyłem kilka medali, ale nie ma tej kropki nad "i". To będzie już mój czternasty turniej, więc doświadczenie posiadam. Teraz znów marzę o tytule i postaram się wywiązać z zadania jak najlepiej.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska