1/16
Podczas II wojny światowej toczyła się też batalia o skarby....
fot. Mariusz Kapała

Podczas II wojny światowej toczyła się też batalia o skarby. Niemcy mieli swoje oddziały rabusiów, a później speców od chowania łupów. Swoich poszukiwaczy trofeów do boju rzucili też Rosjanie, Amerykanie, Brytyjczycy. My, jak zwykle, nieco się spóźniliśmy... Nie udało się zatrzymać bądź odzyskać wielu skarbów Środkowego Nadodrza. Gorączka złota, a raczej poszukiwań złotego pociągu, wybuchła pięć lat temu. Trafiła już między bajki i mity, ale w takich historiach jest zazwyczaj ziarnko prawdy. Tak jak w tych lubuskich opowieściach o skarbach, które rozpoczynają się w 1944 lub 1945 roku...

[sc]Archiwum Talleyrandów[/sc]
Tak jak losy zaginionej kolekcji słynnych listów ze zbioru Doroty Talleyrand, które nigdy nie „wypłynęły”. W posiadaniu Biblioteki Kongresu USA znajdują się mikrofilmy zbiorów tzw. archiwum Talleyrandów, sporządzone przez tajemniczego doktora Hutha. Nie wiadomo, jaką drogą trafiły za ocean. Przed kilkoma dekadami do Polski dotarł list od pewnego Niemca, który twierdził, że zna lokalizację ukrytych w żagańskim pałacu sreber i archiwaliów. Poszukiwania nic nie dały.

22 kwietnia 1944 r. pełnomocnik rządu III Rzeszy poinformował, iż najcenniejsze żagańskie zbiory zostały zapakowane do skrzyń i umieszczone w piwnicy.

Rozebrano meble, sporządzono specjalne stelaże do przechowywania obrazów. Część majątku – szczególnie bibliotekę – planowano przewieźć do Miodnicy lub do dworu w pobliskiej Borowinie. Były także plany ukrycia skarbów w Kliczkowie w okolicy Bolesławca.

Leśniczy znalazł skarb sprzed wieków;nf

Skarb trafił do betoniarki

Szukał drutu na polu znalazł skarb

Gdzie w Lubuskiem ukryte były skarby?

2/16
[sc]Skrzynie pełne skarbów[/sc]...
fot. Mariusz Kapała

[sc]Skrzynie pełne skarbów[/sc]
Gdy do akcji włączył się słynny Günhter Grundmann (czyt. w ramce obok), piwnice żagańskiego pałacu pełne były skrzyń. Ponieważ lada dzień mieli przybyć pierwsi pacjenci do urządzonego w pałacu szpitala, rozpaczliwie szukano środków transportu, by skarby wywieźć. W październiku na dwa samochody zapakowano większość dóbr. W piwnicy pozostało jednak 47 skrzyń i pakunków oraz pojedynczych przedmiotów. W jednej ze skrzyń znajdował się właśnie zbiór listów i rękopisów.
Co dalej? Według francuskich źródeł po zajęciu Żagania przez Rosjan w pałacu pojawiło się dwóch oficerów, Francuz i Amerykanin, którzy za zgodą dowództwa radzieckiego zabrali kilka skrzyń archiwum pałacowego. Inna wersja mówi, że pałac odwiedził pewien dyplomata holenderski – pełnomocnik Talleyrandów.
Świadkowie wspominają nawet, że pałac najeżdżały wręcz wycieczki rozmaitych cudzoziemców, a przez pewien czas nad budowlą powiewała francuska flaga.
Ostatni protokół zawartości skrzyń spisano w grudniu 1944 roku, półtora miesiąca przed wkroczeniem do Żagania wojsk radzieckich. Niemiecki historyk sztuki, Palmbeck, same tylko zbiory sztuki wycenił na 4 mln marek. Osobne inwentarze sporządzono dla bibliotek – francuskiej i niemieckiej – oraz wspomnianych już listów. Sporo dzieł sztuki z tej listy znajduje się w muzeach francuskich, niektóre przewinęły się przez słynne domy aukcyjne. Większość obrazów i rzeźb z Żagania trafiła do zamku Valencay, należącego do Talleyrandów.

3/16
[sc]Łabędzie na porcelanie[/sc]...
fot. Mariusz Kapała

[sc]Łabędzie na porcelanie[/sc]
Z czasami panowania Sasów w Lubuskiem najbardziej kojarzy się Heinrich graf von Brühl, faworyt Augusta II. W 1740 r. postanowił odkupić od dworzanina królewskiego, Fryderyka Karola Watzdorfa, pałac w Brodach. Znajdująca się tutaj barokowa rezydencja była jednak zbyt skromna i na zlecenie Brühla w latach 1741-1749 drezdeński architekt J. Knöffel przebudował pałac.

4/16
Jednocześnie na zlecenie Brühla i jego żony w miśnieńskiej...
fot. Mariusz Kapała

Jednocześnie na zlecenie Brühla i jego żony w miśnieńskiej manufakturze porcelany powstał największy na świecie porcelanowy serwis – tzw. Schwanenservice, czyli łabędzi. Był przeznaczony dla stu osób i składał się z 2200 naczyń. Przechowywano go w pałacu w Brodach Żarskich[/wytloczenie]. Jego wykonanie zajęło mistrzowi Johannowi Kaendlerowi ponad pięć lat. Głównym elementem dekoracyjnym były łabędzie, których reliefy lub plastyczne figury zdobiły każde naczynie – stąd nazwa „łabędzi serwis”. Hrabia Brühl wyraził w testamencie życzenie, by porcelanowe dzieło sztuki było dziedziczone przez kolejnych spadkobierców w całości. Długie lata serwis służył właścicielom majątku w Brodach. W czasie II wojny światowej, a zwłaszcza po wkroczeniu Armii Czerwonej, uległ częściowemu zniszczeniu, część zaś została rozszabrowana. Krąży też legenda, że pewne elementy zatopiono w Jeziorze Brodzkim. Dziś pojedyncze naczynia zdobione motywem łabędzia można obejrzeć w muzeach w Poznaniu, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu; sporą kolekcję „schwanów” posiada muzeum w Dreźnie. Porcelanowe arcydzieła zdobią również prywatne kolekcje, a na aukcjach osiągają zawrotne ceny. Bo to podobno najwybitniejsze osiągnięcie miśnieńskich mistrzów porcelany...

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Uczelniana komisja zbada przyczyny pożaru w Akademii Jakuba z Paradyża

Uczelniana komisja zbada przyczyny pożaru w Akademii Jakuba z Paradyża

Kolejni kandydaci do pracy w Straży Granicznej sprawdzeni

Kolejni kandydaci do pracy w Straży Granicznej sprawdzeni

Tragiczny wypadek w Świebodzinie. Nie żyją dwie osoby!

AKTUALIZACJA
Tragiczny wypadek w Świebodzinie. Nie żyją dwie osoby!

Zobacz również

Piękna, nowa siedziba Nadleśnictwa Krosno w Osiecznicy oficjalnie otwarta

Piękna, nowa siedziba Nadleśnictwa Krosno w Osiecznicy oficjalnie otwarta

Popularna radna nie przyjmie trzeciego mandatu. Będzie miejskim architektem

Popularna radna nie przyjmie trzeciego mandatu. Będzie miejskim architektem