Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmagania z wirtualnymi monstrami, czyli dzień w świecie Tibii

Łukasz Chajewski (18 lat, maturzysta)
Tibia jest grą. To wie każdy. Tak samo jak to, że ma miliony fanów na całym świecie. Z tych fanów z kolei śmieją się następne miliony nie tylko internautów. Dlaczego?

Gra została stworzona w 1997 roku przez niemieckich studentów. Polega na wędrowaniu za pośrednictwem małego człowieczka w świecie 2D. Oczywiście człowieczek nie tylko chodzi, ale nie ustaje walce ze smokami i innymi stworami. Gdyby tego było mało, są jeszcze rozmaite, często karkołomne, zadania do wykonywania.

I cała ta zabawa nie byłaby tak popularna, gdyby nie drobiazg. Można w nią grać w czasie rzeczywistym z ludźmi z całego świata. Co najdziwniejsze popularność tej gierki nie słabnie, mimo że już kilka lat temu uchodziła za archaiczną. Przecież dwanaście lat w dobie bitowej rewolucji to prawdziwa przepaść.

A dlaczego tzw. tibijczycy są obiektami żartów na całym świecie? Fani tej gry stali się synonimem uzależnienia od komputera i tzw. ,,no-life'u". Ten termin oznacza uzależnienie od kompa do tego stopnia, że dla ,,nolajfa" nie istnieje już żadne inne okno na świat poza monitorem. Straszne? Na szczęście nie wszyscy gracze zasługują na to miano. Jeżeli jednak nie wierzycie w ich istnienie, poszukajcie na serwisie aukcyjnym postaci do gier (czyli tych ludzików, za których pośrednictwem uczestniczymy w świecie Tibii). Ponadto zapewne pamiętacie sprawę wrocławskiego gimnazjalisty, który zaatakował matkę krzesłem, bo... odłączyła mu internet. A tym samym wymeldowała go z Tibii.
Kolejnymi ,,czasozabieraczami" są gry opisowe. Osobiście podziwiam ludzi, którzy mają do nich cierpliwość i wyobraźnię. Gra polega tylko i wyłącznie na czytaniu tekstów i klikaniu odpowiednich przycisków. Nie ma tam prawie żadnej grafiki, wszystko opiera się na tekście i wyobraźni gracza. Gier tego typu jest mnóstwo, podobnie jak prostych gierek platformowych i wyścigowych. Chyba nikt nie jest w stanie policzyć wszystkich serwisów z nimi, czyli po prostu grami on-line.

Jednak to Tibia pozostaje fenomenem. Żadna inna gra opisowa, ani nawet prosta gra 2D nie zdobyła w internecie tak ogromnej popularności. Przyznaję, ja dawno temu też zacząłem grać w Tibię. I przestałem. Cierpliwości starczyło mi jednak na ledwie tydzień. Co dziwne nie można mieć obojętnego stosunku do tej gry. Albo jest się jej maniakiem, albo jest się jej zagorzałym krytykiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska