Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmieniał zawody, aż trafił na ten, który lubi

(kurz)
- Mimo pozorów są związki muzyki z moim obecnym fachem - uważa Maciej Jakubowicz. - Ćwiczenia muzyczne nauczyły mnie systematyczności i pracowitości (fot. Mariusz Kapała)
- Mimo pozorów są związki muzyki z moim obecnym fachem - uważa Maciej Jakubowicz. - Ćwiczenia muzyczne nauczyły mnie systematyczności i pracowitości (fot. Mariusz Kapała)
Trzeba przyznać, iż między muzyką a... wulkanizacją jest duży rozrzut. Ale okazuje się, iż tak właśnie mogą się zmieniać zainteresowania i profesje jednego człowieka. I mimo wszystko jest między nimi związek.

 

Maciej Jakubowicz, z urodzenia zielonogórzanin, sporo lat temu poszedł do Technikum Elektronicznego. I do szkoły muzycznej. - Elektronika mi szybko przeszła, choć szkołę ukończyłem i zawód zdobyłem - wspomina dziś siedząc na zapleczu zadbanego, to trzeba podkreślić, zakładu naprawy felg aluminiowych i wulkanizacji w Świdnicy.

Wprawdzie elektronika „przeszła”, ale muzyka została na długo, właściwie do dziś, choć gra rzadko. Jednak w swoim biurze, tuż za fotelem nadal trzyma gitarę. - Trudno grać takimi palcami - pokazuje przybrudzone ręce, jak to w firmie samochodowej. - Ale czasem chwytam instrument.

Ten instrument i szkoła muzyczna przydały się gdy poszedł do wojska. Już na komisji wojskowej pokazał świadectwo PSM. Gdy trafił do jednostki w Krośnie Odrz. było wiadomo, że załapie się do orkiestry. - Była to w swoim czasie druga orkiestra w Wojsku Polskim, oczywiście po reprezentacyjnej - podkreśla. - Grałem w niej na klarnecie, saksofonie, oczywiście na gitarze, ale także na werblu.

Muzyczna przygoda trwała długo potem, blisko 20 lat, bo zawsze trafiła się okazja, żeby z zespołem zagrać na przeglądach muzycznych, świętach miast, gmin, ale także na weselach.

- Mój pierwszy pomysł biznesowy to był jednak sklep spożywczy, nie muzyka - opowiada pan Maciej. - Uruchomiłem go na ul. Jaskółczej w Zielonej Górze. Wziąłem kredyt i do 1996 r. działałem w tej branży. Wówczas zaczęły się pojawiać tanie samochody z Zachodu. Zamknąłem sklep i zabrałem się za ściąganie pojazdów. Z czasem było ich tyle, że otworzyłem komis. A równolegle wchodziłem do branży ubezpieczeniowej, w której też pewien czas pracowałem jako agent.

Gdy się weszło w samochody wówczas przyszedł pomysł specjalizacji. I tak w 2001 r. wystartowała obecna firma. - Wreszcie trafiłem we właściwy fach - uważa Jakubowicz.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska