- Pani Agnieszko, a kiedy pani przyjdzie, bo nie wiem, czy wstawiać już ziemniaki? - słyszy często Agnieszka Szałkowska z Sulechowa. Podkreśla, że choć pracuje w zawodzie tylko pół roku, sporo wie o klientach. - I chyba mnie lubią. Mogę liczyć na kawę, coś słodkiego, przetwory i wspomniany już obiad - opowiada ze śmiechem.
Obsługuje teren w mieście, a więc nie musi nigdzie dojeżdżać. Przyznaje, że chciała pracować na poczcie m.in. po to, by mieć kontakt z ludźmi.