Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znak, który utrudnia życie mieszkańcom Czernej (gm. Iłowa)

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
- Nawet opału do domu przed zimą nie mogę dowieźć, bo mi mandat wystawią - denerwuje się Henryk Stopyra. - Wszystko przez ten znak.
- Nawet opału do domu przed zimą nie mogę dowieźć, bo mi mandat wystawią - denerwuje się Henryk Stopyra. - Wszystko przez ten znak. fot. Małgorzata Trzcionkowska
- Znak zakazu wjazdu samochodów powyżej 2,5 tony stanął przy drodze w lecie - wspomina Henryk Stopyra z Czernej. - Teraz nie mamy jak dowieźć do domów opału na zimę. Gdy ktoś łamie zakaz, naraża się na mandat.

Chodzi o wąską, boczną uliczkę dojazdową, do wyremontowanej drogi wojewódzkiej, biegnącej przez Czerną. Na początku pod spornym znakiem była tabliczka, że zakaz nie dotyczy mieszkańców i służb komunalnych. Jednak po jakimś czasie mieszkańcy zostali z niej usunięci. - Napisaliśmy do gminy wniosek o przywrócenie pozwolenia, pod którym podpisało się kilkadziesiąt osób - opowiada Henryk Stopyra. - Potraktowano nas niepoważnie. Gmina twierdzi, że to powiat powinien wydać decyzję, zaś powiat chce, żeby to gmina wydała opinię w tej sprawie.

Stanęło na tym, że mieszkańcy domów, położonych przy uliczce nr 507 mogą dowieźć do siebie opał na zimę, ale pod warunkiem, że wcześniej uzyskają z gminy zezwolenie na wjazd. Powinni opisać w nim dzień i godzinę wjazdu, nazwisko kierowcy i numery samochodu. - To paranoja - denerwuje się mężczyzna. - Jeśli pojadę do składu opału i będę wypytywał o nazwisko kierowcy i numery auta, to pomyślą, że zwariowałem!
Tomasz, syn pana Henryka zaznacza, że we wsi jest mnóstwo uliczek z gruntową nawierzchnią, ale tylko przy ich dróżce ustawiono znak ograniczający wjazd. - Tutaj nie ma żadnego zakładu pracy - podkreśla. -- Jeśli ktoś wjeżdża ciężkim samochodem, to tylko sporadycznie. Żeby przywieźć materiały budowlane lub węgiel na zimę.

Roman Andzel, sekretarz urzędu miasta w Iłowej tłumaczy, że ograniczenie zostało postawione na wniosek części mieszkańców, którzy twierdzili, że w uliczkę wjeżdżają ciężkie auta, od których pękają im domy. - Mamy problem, bo mieszkańcy są podzieleni - wyjaśnia. - Część chce zakazu, część nie.
Żeby rozwiązać spór, gmina zwróciła się do niezależnego specjalisty, który ma ocenić, jaka organizacja ruchu przy tej uliczce będzie najbardziej optymalna. Od jego opinii ma zależeć dopisanie mieszkańców do tabliczki lub też nie. Jak długo to potrwa? Nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska