Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaleziony portfel odniósł właścicielce

Bożena Bryl
- Nie zrobiłem niczego nadzwyczajnego, lubię pomóc jeśli tylko mogę - mówi Norbert Miśkowiec.
- Nie zrobiłem niczego nadzwyczajnego, lubię pomóc jeśli tylko mogę - mówi Norbert Miśkowiec. fot. Bożena Bryl
- Nie mogłam uwierzyć, kiedy usłyszałam w domofonie, że ktoś przyniósł mi portmonetkę, która zostawiłam w restauracji - opowiada Bożena Wójtowicz ze Słubic. Zrobił to kelner, który zauważył pozostawiony na krześle portfel.

Bożena Wójtowicz opowiada, że w portmonetce nie było żadnych dokumentów. - Tylko pieniądze i karta kredytowa - twierdzi.

- Ile trudu musiał sobie zadać ten młody człowiek, żeby ustalić mój adres, a jeszcze nie żałował czasu i przyniósł mi zgubę do domu - mówi. Dodaje, że w takich momentach wraca wiara w ludzi. - To fantastyczny chłopak - podkreśla.

Z gruntu uczciwy

Kobieta wybrała się z koleżanką do Patrol Pizzy. - Tak się zagadałyśmy, że portfel po zapłaceniu rachunku zamiast do torebki, położyłam na krześle - relacjonuje. Dopiero następnego dnia rano, kiedy wybierała się na zakupy, zauważyła brak pieniędzy i karty.

- Przypuszczałam, że musiałam zgubić portfel w restauracji i zamierzałam tam pójść, ale nie zdążyłam, portfel za sprawą kelnera sam do mnie wrócił - uśmiecha się. - To takie dziś niezwykłe, że postanowiłam przyjść z tym do waszej gazety - twierdzi. - Naprawdę nie wiedziałam jak mam mu dziękować dodaje. Właściciel Patrol Pizzy Przemysław Szczerbiński o zdarzeniu dowiedział się od nas, ale nie był zdziwiony.

- Norbert Miśkowiec to wspaniały chłopak, bardzo pracowity i z gruntu uczciwy - twierdzi. Zapewnia, że ma do niego pełne zaufanie. - Takich pracowników mam więcej - podkreśla.

Normalna rzecz

Norbert studiuje ochronę środowiska w Collegium Polonicum i w Patrol Pizzy dorabia. - Pracuje tu drugi rok - mówi. Prostuje, że nie on zauważył pozostawiony portfel, tylko para, która zajęła stolik po pani Bożenie. - Wziąłem go i pomyślałem, że dobrze by było go odnieść, bo właścicielka na pewno się denerwuje - opowiada.

Ponieważ nie było tam dokumentów z adresem, postanowił spróbować kobietę odszukać. - Pomógł mi kolega, który w Słubicach zna dużo osób - mówi. Na pytanie, dlaczego zadał sobie tyle trudu - uśmiecha się. - Milo jest zrobić coś dobrego - odpowiada. Dodaje, że to kwestia wychowania i środowiska, w którym się przebywa.

- My tu w Patrol Pizzy żyjemy jak w rodzinie i wielu z nas lubi pomagać innym - twierdzi. - Jedna z koleżanek zanosi bezdomnym jedzenie i odzież, druga opiekuje się niepełnosprawnym krewnym - wylicza. Podkreśla, że odniesienie portfela, to przecież nic takiego. - Normalna rzecz - uważa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska