To był wiejski cwaniaczek. Kiedyś wywiózł chłopaka do lasu i pobił
Przeczytaj też Cztery osoby nie żyją. Okrutna zbrodnia w Lubuskiem (pierwsze informacje z miejsca tragedii)
Przecław to duża wieś w okolicy Niegosławic. Dzieli się na starą część oraz tzw. nową lub dolną. To świat dawnego PGR.
- Słyszałam o tej zbrodni, ale to na dolnym Przecławiu - mówi nam w nocy mieszkanka centrum wsi.
Stary folwark, popegeerowskie bloki. Klasyczne szare, wielorodzinne klocki. Obok długie baraki komórek. Jeden z bloków otoczony jest policyjną taśmą, za nią krzątają się policjanci w odblaskowych kamizelkach.
- To tutaj - pokazuje jedno z okien mężczyzna w czapce. - Ten facet, ten sprawca to był taki wiejski cwaniaczek. Miał już sprawę, kiedyś wywiózł chłopaka do lasu i pobił. Było śledztwo, wielu ludzi było za świadków, ale nic mu nie zrobiono.
- Nie gadaj, to normalny facet był - macha ręką drugi mężczyzna. - Teraz wszyscy będą szukali sensacji. To wszystko przez miłość.
Wiadomo, że 47-latek miał także niemiecki paszport, często przebywał za granicą.
Zbrodnia z miłości
"Miłość" mieszkała w tym bloku z czwórką dzieci. Jak mówią sąsiedzi byli w związku ponad dziesięć lat. Nie byli już razem, ale 47-latek starał się o sobie raz na jakiś czas przypomnieć. Nie mógł pogodzić się także z tym, że kobieta spotyka się z innym mężczyzną, Holendrem. Własnie przyjechała z nim z Holandii do Przecławia. W niedzielę około godz. 18.00 57-latek przyszedł do mieszkania, w którym przebywali jego była partnerka, jej dwójka nastoletnich dzieci oraz Holender... Sąsiedzi usłyszeli strzały. Po chwili wybiegła przerażona kobieta. Okazało się, że w jej obecności 47-latek zastrzelił jej 18-letnią córkę, 17-letniego syna oraz cudzoziemca. Gdy wypuścił kobietę padł jeszcze jeden strzał. Mężczyzna popełnił samobójstwo.
- Dramat, przecież to taka normalna, porządna rodzina - kręci głową mieszkający w tym samym budynku mężczyzna. - Biedna, ma pecha do facetów. Sąsiadka dodaje, że na szczęście dwójka pozostałych dzieci była poza domem.
- Pewnie by je wszystkie pozabijał - mówi cicho. Ludzie dodają, że zabójca groził już byłej partnerce i jej rodzinie, przy każdym spotkaniu dochodziło do awantur.
Dwoje pozostałych dzieci to chłopak i dziewczyna w wieku 19 i 20 lat.
Strzelał z pistoletu
Co chwilę przyjeżdżają kolejne auta, wysiadają z nich młodzi ludzie. Przyjechali z okolicy, z Nowej Soli, gdzie uczyła się dziewczyna. Są wstrząśnięci. Dziewczęta płaczą. Nie mogą zrozumieć, mieli wspólne plany. Jeden z nastolatków przedstawia się jako chłopak zabitej dziewczyny. Nie kryje wzburzenia...
- Mężczyzna nie miał pozwolenia na broń - mówi prokurator Grzegorz Szklarz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Strzelał z broni krótkiej. Policjanci pracowali w Przecławiu całą noc. Przesłuchano świadków, przeszukano mieszkanie sprawcy tej tragedii. Znaleźliśmy jego psa, którego także zastrzelił.
Na jutro zapowiedziano sekcję zwłok ofiar tragedii. Policjanci mówią, że nie mieli z tą rodziną żadnych kłopotów, nie miała założonej niebieskiej karty, do policjantów nie trafiły informacje o groźbach, czy poczuciu zagrożenia.
- Niestety, jak mówią nasze statystyki zdecydowana większość zabójstw, ponad 80 proc., to sprawy w najbliższym, rodzinnym kręgu - mówi rzecznik lubuskich policjantów Sławomir Konieczny. - A jeszcze, gdy do tego dodamy alkohol... Sprawdzamy także skąd sprawca miał broń.
Mężczyzna strzelał z pistoletu czeskiej produkcji CZ.
W 2012 roku w Lubuskiem doszło do 20 zabójstw. W tym jest ich 11.
Więcej we wtorek, 19 listopada, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Zobacz też Ta zbrodnia wstrząsnęła wsią
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?