- W sumie jest 19 oskarżonych w tej sprawie, a akt oskarżenia liczy sto stron - poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Legnicy Paweł Pratkowiecki. - Zarzuty dotyczą lat 2001-2003.
Ten pan miał wyłudzać refundacje swego zakładu do kolonii dzieci pracowników. W rzeczywistości żadnych kolonii nie było. Szkodę poniosły Zakłady Górnicze Polkowice-Sieroszowice.
Kolonii nie było
Prokuratura przedstawiła związkowcowi kilka zarzutów. Według niej w latach 2000-2004 zorganizował proceder, dzięki któremu wyłudzono ponad 50 tys. zł z funduszu świadczeń socjalnych ZG Polkowice-Sieroszowice. Miał załatwiać w zaprzyjaźnionym biurze podróży faktury potwierdzające udział dzieci w koloniach i zimowiskach, które w rzeczywistości nie były organizowane.
Na podstawie dokumentów poświadczających nieprawdę on sam oraz inni oskarżeni pracownicy kopalni otrzymywali dofinansowanie do ich pobytu. Prokuratura twierdzi, że uzyskanymi w ten sposób pieniędzmi mieli się dzielić z Janem M.
Zarzucono mu ponadto, że podżegał lekarza do wystawienia lewego zwolnienia lekarskiego. Ostatni zarzut obejmuje oszustwo na szkodę trzech pracowników kopalni, za których miał pobrać i rozliczyć delegacje służbowe.
W 2006 r., po otrzymaniu tych zarzutów, znany działacz związkowy prawie trzy miesiące przebywał w areszcie tymczasowym. Wyszedł na wolność m.in. za osobistym poręczeniem ówczesnego senatora a dzisiejszego dyrektora pracowniczego ZG Polkowice-Sieroszowice Tadeusza Maćkały, oraz posła Piotra Cybulskiego.
Nie siądą przy stole
11 lutego stanie przed Sądem Rejonowym w Lubinie wraz z 18 innymi osobami, głównie pracownikami KGHM oraz biura podróży. Kilka dni temu ZZPD wystosował pismo do prezesa KGHM, by Jan M. nie uczestniczył w negocjacjach w sprawie zakładowego układu zbiorowego.
- Powinien wyznaczyć kogoś innego - mówi wiceprzewodniczący ZZPD Dariusz Kwiatkowski. - Przecież związkowiec to człowiek, który powinien o biednych dbać. Janosikowanie nie polega na okradaniu biednych, żeby dać biednym, ale na okradaniu bogatych i rozdawaniu biednym.
Nie będzie to pierwsza sprawa związkowca przed sądem. Zrobiło się o nim głośno w czerwcu 2004 roku, kiedy to obecny przewodniczący ZZ Pracowników Dołowych Piotr Trempała złożył na niego doniesienie do prokuratury. Trempała został wtedy odwołany ze stanowiska szefa związku. Odkrył potem, że w przesłanych do sądu dokumentach poświadczono nieprawdę i że miał z tym coś wspólnego M. Od tamtej pory obaj panowie są wrogami. Wtedy to dawni związkowi koledzy złożyli na niego doniesienie, którego skutkiem będzie zbliżający się proces sądowy.
Większość oskarżonych w tej sprawie przyznała się do zarzutów prokuratury. Jan M. tylko częściowo. Nie udało się nam z nim skontaktować. Przebywa na urlopie, nie odbiera telefonu komórkowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?