Zawiodą się jednak ci, którzy liczyli na wyburzenie równie spektakularne, jak w przypadku reszty fabryki. Kominy będą rozbierane dosłownie cegła po cegle. Dopiero gdy obie konstrukcje osiągną wysokość zaledwie 20 metrów, na plac wkroczy ciężki sprzęt. Teraz na szczycie komina można zobaczyć jedynie alpinistę z młotkiem.
- To pójdzie dosyć szybko. Kwestia trzech tygodni – wyjaśnia kierownik rozbiórki, Wojciech Burda. - Oczywiście wiele zależy też od naszej kochanej pogody, bo jak nie dopisze, to może się to o tydzień wydłużyć. W każdym razie nie przewiduję niczego niespodziewanego, te kominy nie znikną jak kamfora – dodaje.
Choć kominy stoją na terenie skarbu państwa, jedyny dostęp do nich prowadzi przez sąsiednią działkę, która jest własnością prywatną. W związku z tym wokół kominów powstało specjalne rusztowanie zabezpieczające stojący na ziemi dobytek.
Całkowity termin wykonania prac to 15 listopada. Przypomnijmy, że zniknąć mają dwa największe budynki kompleksu: przędzalnia lnu (która większa część zdążyła już zniknąć) oraz przędzalnia bawełny. Ten drugi budynek nie zostanie jednak całkowicie zniszczony. Ocaleje jego wieża zegarowa, która w przyszłości być może stanie się siedzibą muzeum poświęconemu fabryce nici.
Czytaj też: Minister dał 2 mln zł na wyburzenie ruin po fabryce nici Odra w Nowej Soli
Zobacz też: Efektowne wyburzenie komina angielskiej cementowni. Użyto 216 ładunków z nitrogliceryną (źródło US CBS/x-news)
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?