Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znów grozi nam susza

Dariusz Brożek
- Najbardziej zagrożone pożarami są lasy iglaste - mówi Jarosław Szałata z trzcielskiego nadleśnictwa
- Najbardziej zagrożone pożarami są lasy iglaste - mówi Jarosław Szałata z trzcielskiego nadleśnictwa fot. Dariusz Brożek
Leśnicy ostrzegają, że jeśli nie zacznie padać, za kilka dni wprowadzą zakaz wchodzenia do lasów. Od lat wiosną nie było tak sucho.

Strażnicy z międzyrzeckiego nadleśnictwa przez okrągłą dobę patrolują lasy. - Ze względu na brak opadów wprowadzono trzeci, czyli najwyższy stopień zagrożenia pożarowego - mówi nam szef straży leśnej Zbigniew Jagoda.
Lasy w okolicach Międzyrzecza monitorowane są przez kamery zamontowane na wieży przy nadleśnictwie i samoloty startujące z lotniska w Lipkach Wielkich. - W kwietniu mieliśmy już dziewięć pożarów, a w marcu tylko jeden. Na szczęście wszystkie udało się ugasić w zarodku. Na razie, bo zagrożenie rośnie z każdą godziną - mówi Grzegorz Radziszewski, który dyżuruje przy monitorze w nadleśnictwie i informuje leśników o każdej podejrzanej smudze dymu.

Byle deszczyk nie wystarczy

Leśnicy wypatrują opadów zapowiadanych od kilku dni przez synoptyków. Jednak byle deszczyk nie wystarczy. Problem może rozwiązać dopiero kilkudniowa ulewa. Tymczasem w kwietniu spadło zaledwie 1,4 litra wody na 1 m kw. - To prawie 30 razy mniej, niż przed rokiem, kiedy opady wyniosły prawie 42 litry na metr. Dlatego ściółka jest sucha jak pieprz - mówi Z. Jagoda. Od kilku dni wilgotność ściółki leśnej wynosi rano od 10 do 12 proc. W południe spada nawet do 8 proc. - Wystarczy iskra i może dojść do katastrofy! - alarmuje Jarosław Szałata z nadleśnictwa w Trzcielu. Dodaje, ze jeśli przez kilka następnych dni nie spadnie deszcz, to wprowadzony zostanie zakaz wchodzenia do lasów.

Bez wody nie urosną

Na brak deszczu narzekają też rolnicy. - Szparagi zaczęliśmy zbierać wcześniej niż zazwyczaj, ale teraz jest ich coraz mniej. W dodatku są małe i twarde, bo potrzebują wody. Jeśli w ciągu kilku dni nie przyjdą ulewy, to tegoroczne plony będą mizerne - mówi Hubert Gołek z Lutola Mokrego.
W gospodarstwie Marka Kocha pod Pszczewem wyschły stawy, w których jeszcze kilka lat temu było półtora metra wody. - Jestem przerażony! Najgorzej jest z oziminami, które właśnie teraz powinny rosnąć jak na drożdżach. Bez wody jednak nie urosną - martwi się rolnik. Podkreśla, że poziom wód gruntowych spada już od kilku lat i przypomina ubiegłoroczną suszę, która wypaliła plony na polach. - Obawiam się, że w tym roku może być jeszcze gorzej. Obym się mylił... - mówi zaniepokojony gospodarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska