Dobrze, że wczoraj nie padał deszcz. Bo inaczej ta wiata swojej ochronnej funkcji by nie spełniła. Ktoś wypchnął bowiem trzy z czterech pleksi tworzących daszek. Nie ma więc mowy, żeby to był wynik "przypadkowego" oparcia się jakiegoś z pasażerów.
To byłoby możliwe, gdyby chodziło o ściankę, ale przecież o daszek żaden normalny człowiek się nie opiera. No, chyba że jest po paru "głębszych" i rozpiera go energia. Szkoda tylko, że ta ostatnia nie szła w parze ze zdrowym rozsądkiem...
- Jak oni to złamali? Tak wysoko... Dużej siły musieli użyć - ocenia pan Roman, który czeka na autobus. I dodaje, że tych, co wiatę tak potraktowali, trzeba złapać. I obarczyć kosztami naprawy. Żeby na drugi raz zastanowili się, co robią.
.
- Cisną się na usta słowa niecenzuralne - mówi krótko rzeczniczka urzędu miejskiego Ewa Batko.
Magistrat będzie próbował naprawić uszkodzenia własnymi siłami. Ale naprawa to jedno, drugie to złapanie sprawców. - Zwracamy się z kolejną prośbą do mieszkańców, aby gdy widzą takie akty wandalizmu, informowali policję. Bez pomocy nowosolan walka z chuliganami będzie jak walka z wiatrakami - apeluje.
Urzędnicy proszą też o pomoc tych, którzy na co dzień nie korzystają z komunikacji miejskiej i wiat przystankowych. Bo oni też tracą na "działalności" wandali. - Pieniądze, które wydajemy na naprawianie szkód, mogłyby bowiem trafić na inne cele - zauważa. Zamiast płacić więc za kolejne dewastacje, można by np. dostawić brakujące lampy, wyremontować chodniki, czy załatać dziury w asfalcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?