Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Zostałam potraktowana jak wyrzucony worek kartofli! - rozpacza pani Irena. Zwolniono ją z pracy, bo za długo chorowała

Danuta Kuleszyńska 0 68 324 88 43 [email protected]
- Wydoili mnie, wykorzystali, zrujnowali zdrowie. I co mam teraz robić?! - rozpacza Irena Tepler, lat 52
- Wydoili mnie, wykorzystali, zrujnowali zdrowie. I co mam teraz robić?! - rozpacza Irena Tepler, lat 52 fot. Ryszard Poprawski
- Tyrałam za trzech, zasuwałam jak niewolnik, a gdy siadło mi zdrowie właściciel wywalił mnie z roboty - rozpacza Irena Tepler. - Takie jest życie - Feliks Wiater, właściciel firmy, nie ma żadnych wyrzutów sumienia.

Irena Tepler mieszka w Czerwieńsku. Przez trzynaście lat każdego dnia wsiadała w autobus, by przed siódmą rano stawić się w pracy. Robiła jako pomoc kuchenna w firmie Gastronomia Feliks Wiater, której podlegają cztery restauracje Flamingo w Zielonej Górze.

Pracowała w tak zwanej centrali. - W zimnej piwnicy - podkreśla. - Robiłam wszystko, tyrałam za trzech. Jak przychodził piątek to musiałam przygotować półtorej tony surówek, 20 wiader kartofli wyoczkować, tysiąc pierogów ulepić. I potem to wszystko nosić do chłodni. Ręce miałam urobione do ziemi.

Nikt nie podziękował

Tepler dodaje, że sprzątała również sale, szorowała ubikacje, przyjmowała towar, robiła dekoracje na wesela. - Zasuwałam jak niewolnik za najniższe wynagrodzenie - mówi. - Nie uskarżałam się, bo byłam zadowolona, że pracuję.
Od noszenia ciężarów, stresów i ciągłego "zasuwania" kobiecie w końcu siadło zdrowie. Najpierw korzystała z krótkich zwolnień lekarskich, a w czerwcu zeszłego roku rozchorowała się na dobre. - Poszedł mi kręgosłup i nerwy - żali się.

Na chorobowym była przez pół roku, potem komisja lekarska przy ZUS skierowała ją do szpitala i na rehabilitację. Do pracy miała wrócił 15 lipca tego roku. Ale nie wróci. Właściciel firmy przesłał jej pocztą rozwiązanie umowy o pracę, "bez zachowania okresu wypowiedzenia". Jako uzasadnienie podał, iż kobieta za długo chorowała, co "przyczyniło się do poniesienia przez pracodawcę dodatkowych kosztów pracy".

- Jest mi przykro, bo zostałam potraktowana jak wyrzucony worek kartofli. - płacze Tepler. - Nikt mi nawet nie podziękował za 13 lat uczciwej, niewolniczej pracy.

Właściciel miał prawo

W Państwowej Inspekcji Pracy potwierdzają: właściciel postąpił zgodnie z prawem. - Upłynął okres ochronny 182 dni pobierania zasiłku z ZUS, oraz trzy miesiące pobierania świadczenia rehabilitacyjnego. Pracodawca mógł więc zwolnić pracownika - wyjaśnia Natalia Pruciak - Szuda, referent prawny PIP. - Nie poniósł jednak żadnych kosztów związanych z chorobą kobiety.

- Koszta poniosłem, bo musiałem przyjąć do pracy nową osobę! - nerwowo tłumaczy Feliks Wiater, właściciel restauracji. - Nie mam sobie nic do zarzucenia, sumienie mam czyste i gdy tylko pojawiła się możliwość zwolnienia pani Tepler, to ją zwolniłem. Pracownicy przyjęli to z ulgą, bo była to osoba konfliktowa.

- Dlaczego w elegancki sposób nie podziękował jej pan za 13 lat ciężkiej pracy?
- Robota wcale nie była ciężka, jak ona opowiada. Poza tym straszyła mnie inspekcją pracy i gazetą, więc za co miałem dziękować. Jak jest niezadowolona, to się może odwołać do sądu.

Tepler do sądu nie pójdzie. Mówi, że nie ma siły. - I tak bym z tym panem nie wygrała - załamuje głos.
W poniedziałek natomiast stawia się na komisji lekarskiej ZUS. Liczy na to, że dostanie rentę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska