Spać nie mogę. Głowa boli. Przelatuję w myślach rozmaite sytuacje, w których ostatnio się znalazłem i zastanawiam się, która była w miarę dowcipna, żeby ją opisać, gdyż felieton powinien być dowcipny (choć niestety, coraz częściej zdarza mi się, iż czytają mnie ludzie bez poczucia humoru i potem mają pretensje), inteligentny, błyskotliwy, no i mieć puentę. Kiedyś pisało się zresztą pointę, ale to były zamierzchłe czasy burżuazji.
Taki Sikora Władysław (ktoś z państwa o nim słyszał?) śpiewa z kolegami "Zrób kabaret, po prostu zrób kabaret". I robi. Choć pamiętam, gdy kiedyś pływaliśmy na kajakach, to wcale o kabarecie nie mówił. Machał wiosłami i śpiewaliśmy fajne świńskie piosenki.
No a napisz felieton, po prostu napisz felieton? Jak to zrobić? Zadzwonić do Sikory? Podpowie? Ale ludzie nie są dziś tacy jak kol. Sikora z ul Wazów. Z dystansem i ironią. Przeciwnie. Nie lubią gdy ktoś sobie z nich żartuje.
Ale kiedyś miałem odwrotnie - napisałem zupełnie poważnie o jednej placówce w Sulechowie. I zadzwoniła dyrekcja, że się naśmiewam, bo o konkurencji skrobnąłem dwie linijki więcej, czy jakoś tak. No mają ludzie poważne problemy, a ja tu jaja se robię...
Albo znowu razu pewnego opisałem pusty gabinet jednego urzędnika w Wolsztynie. Ot, taki widok "z lotu ptaka", bo gospodarz, gdzieś długo siedział i się nie mogłem doczekać, więc zamiast niego meble pojawiły się na pierwszym planie tekstu. Co za obraza potem była?! A przecież chciałem dobrze.
Zawsze chcę dobrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?