Pani Beata Szczepańczyk jest właścicielką hurtowni farb i lakierów, która mieści się w dawnej fabryce kleju. We wtorek zadzwoniła do naszej gazety prosząc o interwencję. Jak tłumaczyła, w okolicy dochodzi do coraz bardziej zuchwałych kradzieży, a także dewastacji całego terenu. - Swoją hurtownię mam tu drugi rok, kradzieże zaczęły się w wakacje. Na pierwszy ogień poszły włazy, następnie jednak zaczęły się regularne włamania - opowiada kobieta.
Na terenie, po którym nas w środę oprowadzała, funkcjonują dwie firmy. - Jacyś wandale rozbierają tutaj co się da w poszukiwaniu złomu. Zabrali się także za niektóre elementy naszego dachu, który wcześniej wyremontowaliśmy! Przez dziurę, jaką zrobili, zalało nam przez weekend meble i papiery. W ogrodzeniu wybrano z kolei kostki i cegły. Złodzieje wynoszą nawet pokrywy od włazów do kanałów - opowiada zrozpaczona właścicielka.
- Na naszym terenie zabezpieczyłam je paletą, jednak dalej są dziury. A jeżeli ktoś wjedzie tutaj kołem samochodu albo, nie daj Boże, wpadnie tutaj dziecko? Nieszczęście gotowe. I kto będzie za to odpowiadał? - pyta retorycznie pani Beata.
Więcej przeczytasz w czwartek w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" na terenie powiatu nowosolskiego
Zobacz też Winobranie 2013 - informacje o święcie wina
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
