W pierwszym półroczu 2009 r. ZUS wydał na zasiłki chorobowe ponad 3,2 mld zł. To o 1 mld więcej niż rok wcześniej, a to oznacza gigantyczny wzrost o 43,7 proc! W obawie przed zrujnowaniem kasy zakładu zarządzono wzmożone kontrole zwolnień lekarskich.
ZUS w Gorzowie wstrzymał wypłatę zasiłków 604 osobom. Na lewych zwolnieniach lekarskich zaoszczędził 200 tys. zł. ZUS w Zielonej Górze 413 osobom wstrzymał zasiłek. W kasie zostało 123 tys. zł. – Wcześniej nie przeprowadzaliśmy kontroli na taką skalę – potwierdza rzeczniczka gorzowskiego ZUS Katarzyna Wojsznis.
Kontrole mogą dotyczyć prawidłowego wykorzystania zwolnienia lekarskiego, czyli sprawdzenia, czy pracownik na chorobowym nie pracuje w tym czasie gdzie indziej. Gdy otworzymy kontrolerowi drzwi, a ten okaże się odpowiednią legitymacją, musimy wpuścić go do środka. W przypadku, jeśli osoba kontrolująca nie zastanie chorego w domu, wysyła mu wezwanie do ZUS. – Warto wspomnieć, że pracodawca, który zatrudnia powyżej 20 osób także ma prawo do przeprowadzenia takiej inspekcji – zaznacza rzeczniczka. Rocznie w Polsce ok. 10 proc. wszystkich kontroli odbywa się na prośbę pracodawców.
ZUS sprawdza też, czy chory to przypadkiem nie symulant. Lekarze orzecznicy mogą np. zbadać kontrolowanego w jego domu lub innym miejscu, wysłać go na specjalistyczne badania lub zażądać od lekarza wystawiającego zwolnienie dokumentacji medycznej. Jeśli wyznaczono nam termin badania, musimy się na nie stawić i udostępnić wszystkie żądane dokumenty. W sytuacjach, w których chory kombinuje, ZUS jest bezlitosny. Każe zwracać pobrany zasiłek. Ubiegłoroczne kontrole w Polsce wykazały, że jedno na dziesięć zwolnień jest wystawiane zdrowej osobie. Lekarz, który wypisuje lewe zwolnienia może stracić prawo do ich wystawiania.
Ale jeśli wszystko jest zgodne z prawem z kontroli możemy być zadowoleni. Gorzowiance chorej na depresję ZUS zaproponował pobyt w sanatorium.
Lubuscy pracodawcy przyznają, że lewe zwolnienie lekarskie to dla nich problem. – Zatrudniam tyle osób, ile potrzebuję. Gdy zwolnienia się mnożą, mam kłopot. To mi dezorganizuje pracę – mówi Jan Kordacz, prezes gorzowskiego Sanitaru, zakładu usługowo-handlowego. I dodaje, że kiedyś wobec jednego z pracowników miał podejrzenia. Już miał wysyłać do niego kontrolerów. – Pomogła zwykła rozmowa – mówi.
Anna Barciak-Buganik, szefowa żagańskiej firmy Bartex (szyje m.in. zabawki) kieruje zakładem pracy chronionej i musi się liczyć ze zwolnieniami lekarskimi swoich pracowników. – Zdarza się, że ktoś próbuje naciągać na chorobę, ale to są przypadki sporadyczne. Nie mam problemu z lewymi zwolnieniami – podkreśla Barciak-Buganik.
Tomasz Medwediuk, właściciel gorzowskiej firmy budowlanej Medbud mówi wprost: - U mnie nie chorują. Ludzi nie stać na to, żeby kombinować. W dzisiejszych czasach każdy chce mieć pracę.
Wiadomo jednak, że zagrożonemu utratą etatu pracownikowi od pójścia na bezrobocie bardziej opłaca się chorobowe. Bezrobotny dostaje nieco ponad 500 zł zasiłku, chory – 80 proc. pensji. Płaci ZUS. Tylko gorzowski oddział w zeszłym roku na zasiłki chorobowe wydał 24 mln zł.
Czytaj też: Właściciel firmy na chorobowym
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?