Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Giełda

Rafał Darżynkiewicz
ot. archiwum
Popularność, któż o niej nie marzy. Każda jej forma przekłada się na policzalną kasę. To proste - im ktoś popularniejszy, tym więcej może zarobić. Kontrakty reklamowe, sponsorzy, wszystko da się sprzedać.

Nie znam dokładnej wartości marki "Tomasz Gollob", a z dużą dozą pewności można stwierdzić, że żużlowy mistrz świata jest już w czołówce naszych sportowców. Niektóre domy mediowe bawią się w dokładną "wycenę" polskich twarzy. Najwartościowszy dla reklamy już od kilku sezonów jest aktor Marek Kondrat. Gollob coraz mocniej puka do czołówki. Trochę mu jeszcze jednak brakuje do krajowych celebrytów, którzy za występ w reklamie potrafią zgarnąć nawet okrągły milion złotych.
Marka "Gollob" jest już produktem rozpoznawalnym, istniejącym na rynku od kilkunastu lat, ale przede wszystkim jest marką pozytywną. Ostatnie licytacje przedmiotów przekazanych przez mistrza na cele charytatywne są tego dowodem. Cena, którą osiągnął mistrzowski kask, daleko w tyle pozostawiła narty Adama Małysza, jak i te na których Justyna Kowalczyk pobiegła po olimpijskie złoto. Koszulka Mai Włoszczowskiej i buty Marcina Gortata przez pewien czas liczyły się w rywalizacji. Koniec końców, także te niezwykle cenne przedmioty "poległy". Nie był to żaden wyścig, liczył się cel i suma, jaka dzięki sercom naszych najwybitniejszych sportowców zasiliła Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Charytatywny triumf Golloba odbił się szerokim medialnym echem. O szlachetności mistrza świata nie pierwszy raz przekonało się także gorzowskie Hospicjum św. Kamila.

Nie przypadkiem więc coraz głośniej mówi się o giełdowym debiucie spółki "Gollob Racing" na rynku NewConnect. To przedsięwzięcie bez precedensu. Zdaniem giełdowych fachowców - obarczone dużym ryzykiem niepowodzenia. Dotychczas w polskim sporcie jedynakiem pozostaje chorzowski Ruch. Legendarny klub z Cichej, furory wśród inwestorów nie zrobił i kokosów nie zbił. Gollob może stracić, ale może też zyskać. Upartość i determinacja zaprowadziły go w sporcie na szczyt. Rywalizacja na giełdowym parkiecie to trochę inna bajka, ale przykład tyczkarki Moniki Pyrek pokazuje, że na parkiecie sportowcy też potrafią wygrywać.

Pragniesz relaksu? Podpowiemy Ci, gdzie go szukać! Zajrzyj na lubuski.regiopedia.pl - do największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

U Golloba hossa, w Speedway Ekstralidze bessa. Sprawa powiększenia elity w sezonie 2012 ciągle pozostaje nierozwiązana. Na braku decyzji cierpi wiarygodność spółki. Przecież w zamierzeniach miała przynosić polskim klubom zyski. Czas płynie, a liga pozostaje bez sponsora i nie wiedzieć czemu działa na szkodę klubów czyli akcjonariuszy. Tak bowiem odbieram decyzję o zawieszeniu w prawach zawodnika Rune Holty, Fredrika Lindgrena i Lee Richardsona. Brak tych trzech żużlowców na inaugurację sezonu obniży rangę i poziom meczów z udziałem Unibaksu, Unii Tarnów i PGE Marmy. Kara wynika z regulaminu, jest jednak niewspółmierna do wykroczeń. Nie tak przecież dawno światowe władze Emila Sajfutdinowa i Scotta Nichollsa za podobne przewinienie ukarały finansowo. Przecież turniej Grand Prix bez tej dwójki straciłby na atrakcyjności. Mniej widzów, mniejsza oglądalność, mniejsze wpływy z reklam. U nas jest inaczej, żużel ciągle jest bogaty. W pierwszej kolejce zabraknie Holty, Lindgrena i Richardsona, a przez cały sezon Sławomira Drabika i Przemysława Pawlickiego. Tego pierwszego "wykluczył" KSM, a drugiego finansowe przepychanki. To duża strata Speedway Ekstraligi.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska