Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Istna łapanka

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Nadzwyczajne przyspieszenie nastąpiło w żużlowym tyglu. Znalazł się chętny do startów w Speedway Ekstralidze, uzupełniono skład uczestników Grand Prix, a w dalekiej Australii wreszcie zakończono sezon.

Ogólnie to radość nad Wisłą ogromna. W elicie pojedzie jeden z najbardziej utytułowanych klubów, z solidnym zapleczem i sporymi ambicjami. O mistrzostwo świata walczyć będzie czterech Polaków, a przyszłość też powinna należeć do biało-czerwonych, bo w Mildurze nie mieli sobie równych. Jeśli do tego wszystkiego dodać niemalże wyprzedane bilety na majowy festyn na Stadionie Narodowym to mamy obraz iście sielankowy. Żużel nasz widzę wielki.

Uzdrowiciel? Czarodziejska różdżka? Nic z tych rzeczy. Nic się nie zmieniło. W końcu ligę należało uzupełnić. Zespół, który wywalczył awans został skreślony minutę po zakończeniu finału, albo nawet kilka dni wcześniej. Ekstraliga Lokomotivu Daugavpils nie chciała i nie chce. Ostrów może i mógłby pojechać, ale z takim bagażem skandali koniec końców skreślił się sam. W odwodzie czekał Grudziądz. Kolejny awans przy zielonym stoliku niekoniecznie budował pozytywny obraz ligi, a przede wszystkim żużlowej centrali. Z odsieczą przyszedł Rybnik. Największy przegrany Nice PLŻ postanowił przyjąć zaproszenie i ligę mamy w komplecie. Tak to wygląda dziś. Tak zostanie, bo w licencyjne cięcia nie wierzę. Wykluczenie kogokolwiek, za cokolwiek oznaczałoby ligę w kadłubowym kształcie. Innych chętnych brak, choć ciągle w odwodzie jest GKM. Na tym świat mocnych z ekstra ligowymi ambicjami się kończy. Kolejna nawet zakrojona na szeroką skalę łapanka nie ma sensu. Nie ma kogo łapać.

Tak to wygląda na krajowym podwórku, ale nie inaczej jest na szerokich międzynarodowych wodach. Dzika karta dla Jarosława Hampela nie powinna dziwić, pozostałe wybory także czyli taki sobie Duńczyk i dwóch mocno „zgranych” Szwedów. Wybór był niewielki. Być może rozmawiano z Emilem Sajfutdinowem, ale on – ze szkodą dla całej dyscypliny - ciągle nie daje się przekonać. Innych wartościowych zawodników brak, bo przecież walka o mistrzostwo świata nie może przypominać indywidualnych mistrzostw Polski. A tak być może już w całkiem niedalekiej przyszłości. Młodzież z Danii, Szwecji czy Australii jest lata świetlne za naszymi. Poza Polską nie ma kogo łapać.

Organizatorzy Grand Prix na Stadionie Narodowym zacierają ręce. Fajny – to już podkreślałem – pomysł zadośćuczynienia czy jak kto woli przeprosin za kwietniowy blamaż okazał się sukcesem. Dwie imprezy, z udziałem najlepszych żużlowców świata, za niewielkie pieniądze sprzedały się niemalże na pniu. Trudno stwierdzić czy to magia żużla czy magia obiektu. W ostatnim czasie na Stadionie Narodowym sprzedają się wszystkie imprezy balansujące na granicy sportu i cyrku. Parę samochodzików, jedna czy dwie gwiazdy i trybuny wypełniają się do ostatniego miejsca. Taka moda. Jest klient to trzeba go złapać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska