Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Jakoś to będzie

Rafał Darżynkiewicz
fot. Archiwum
Gdzieś tak w połowie drogi pomiędzy jednym a drugim sezonem żużlowym na emocje zaprasza Sanok. Międzynarodowe ściganie na lodzie już na stałe wpisało się w kalendarz kibica. Dyscyplina ta dla nas jeszcze kilka lat temu bardzo egzotyczna dorobiła się niezłej marki.

Promotorzy, oddana i wierna grupa sponsorów, zainteresowanie medialne i wreszcie komplet publiczności, to budzi szacunek. W całym tym lodowym szaleństwie mamy też raidera na niezłym światowym już poziomie, więc sanocki weekend ma przed sobą świetlaną przyszłość. Wiedzieć bowiem trzeba, że wszystkie wcześniej wymienione elementy przyciągnęły jeszcze jeden i to ten najważniejszy czyli środki na przebudowę i rozbudowę obiektu. W Sanoku przez weekend jest wszystko, co kochają kibice klasycznego żużla. Owszem, są pewne różnice czyli przeraźliwe zimno i kilkaset kilometrów niekoniecznie odśnieżonych dróg ale ważne by dosłownie i w przenośni minusy nie przesłoniły plusów.

Po lodzie śmiałkowie śmigają trochę szybciej niż po szlace, jest też trochę ciszej. "Lodziarze" już drugi sezon korzystają z nowych tłumików. Inna konstrukcja silnika, inne temperatury i problemu nie ma. Ten ciągle pozostaje nierozwiązany w speedwayu. Niby wszyscy powinni zastosować się do nowych zapisów regulaminowych, ale dyskusja trwa w najlepsze. Zawodnicy światowej czołówki potwierdzając starty w Grand Prix zgodzili się na wprowadzenie nowości. Używanie tłumików-wynalazków było jednak obwarowane kilkoma zapisami. Tych FIM nie spełnił i sprawa nadal jest w toku. Funkcjonowanie na zasadzie "jakoś to będzie" to taka ogólnoświatowa, a nie tylko polska przypadłość żużla.

Właśnie tak kilka miesięcy temu pomyśleli w Bydgoszczy, budując skład na ustnych deklaracjach ówczesnego prezydenta miasta. Kontrakty podpisano bez gwarancji finansowych, bo ważniejsza była "żużlowa kiełbasa wyborcza". Emil Sajfutdinow i Grzegorz Walasek, a w ostatniej chwili także Tomasz Gapiński, nie zagwarantowali Konstantemu Dombrowiczowi reelekcji. Zwyciężył kontrkandydat popierany przez Tomasza Golloba i na Polonię padł blady strach. Nowy włodarz miasta szybko zwołał konferencję i przedstawił sytuację bydgoskiego żużla. Wirtualny budżet oparty na obiecankach urzędników to obraz klubu, w którym większość udziałów ma miasto. O upadku nie ma jednak mowy. Jesienią awans Polonii do Speedway Ekstraligi będzie jak znalazł. "Żużlowa kiełbasa wyborcza" przed wyborami parlamentarnymi będzie w cenie i to nie tylko w Bydgoszczy.

Zanim jednak nastanie jesień czeka nas jeszcze sporo emocji i wcale nie trzeba będzie czekać na inaugurację sezonu. Pierwsze ligowe starcie już na początku przyszłego tygodnia. Udziałowcy Speedway Ekstraligi podejmą - najwyższy już czas - ostateczną decyzję, jak wyglądać będą rozgrywki w roku 2012. Decyzja ważna, bo od niej zależeć będzie ile emocji przyniesie nam sezon najbliższy. Jeśli elita pozostanie w ośmiozespołowym składzie mecze z udziałem teoretycznie słabszych będą miały do końca rundy zasadniczej spory ciężar gatunkowy. W przeciwnym razie już po kilku kolejkach może być "po herbacie". Mocna szóstka myśleć będzie o play-off, a słabszy ze słabych o barażu z trzecią drużyną I ligi. To może być nudne, ale jakoś to będzie.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska