Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Rewolucja Ubezpieczeniowa

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz archiwum GL
Tak potrafi tylko Speedway Ekstraliga. Sezon 2013 miał być początkiem nowego otwarcia w polskim żużlu. Jak jednak pokazuje sprawa ubezpieczeń wszystko w żużlowej ligowej rzeczywistości zostało po staremu.

Pierwsze miesiące nowej władzy to kąpiel w ubezpieczeniowym bagienku. To bagienko nowa władza przygotowała sobie sama. W efekcie nowy prezes w nowy sezon - to już niespełna sześć tygodni do inauguracji - wchodzi lekko przybrudzony. Znów ucierpiał wizerunek ligi. Decyzja, by sprawę ubezpieczeń przesunąć o rok, to tylko szansa, by z tego zamieszania wyjść z twarzą. Dobre i to.

Nie potrafię rozstrzygnąć, kto Speedway Ekstralidze zadał ostateczny cios. Być może główną rolę odegrał Ryan Sullivan. Mogło się bowiem zdarzyć tak - przy utrzymaniu wymogu ubezpieczeń - że Australijczyka nie zobaczylibyśmy na polskich torach w sezonie 2013. Sullivana nie byłoby w Unibaksie, a na to nie mógł sobie pozwolić prezes z Torunia. Ja skłaniam się jednak ku wersji, że w sprawie ubezpieczeń najbardziej "narozrabiali" kadrowicze. Zgrupowanie w Zakopanem, paru doradców, długie nocne Polaków rozmowy i kilka godzin później efekt. Komunikat Speedway Ekstraligi o przesunięciu terminu ubezpieczenia kontraktów. Akceptuję tylko tę wersję. Pewnie w dalszej perspektywie usłyszymy więcej szczegółów. Zaryzykuję stwierdzenie, że zgrupowanie odegrało w sprawie ubezpieczeń rolę porównywalną do roli kawy jako przyczyny wybuchu Rewolucji Francuskiej.

O szczegółach informować będzie teraz pani rzecznik. Liga rośnie w siłę czyli liczbę etatów. Raptem kilka miesięcy temu ligą rządził - i tak było przez ponad pięć lat - prezes i tylko prezes. W październiku poznaliśmy nowego prezesa. Sam nie dałby rady, więc pomocnikiem został prezes stary. Od niespełna tygodnia obaj panowie mają tarczę. Białogłowa z Bydgoszczy ma być skutecznym lekiem na antymedialność nie tylko ligi, ale całego polskiego żużla. Pani Agnieszce gratuluję i współczuję zarazem. Ważne, że idzie nowe.

Niestety, przynajmniej na razie nie idzie… wiosna. Ambitne plany niektórych klubów zakładają wyjazd na tor za trzy tygodnie. Ostrożniejsi chcą ścigać się na własnych obiektach za miesiąc. To ciągle możliwe, bo wiosna może przyjść w każdej chwili. Zawsze można skorzystać z cieplejszych rejonów Europy. Krsko, Gorican, Lonigo czy odkryte ostatnio przez Duńczyków francuskie Marmande. to tylko niektóre kierunki, w które spoglądać będą kibice. Terminy eliminacji do Grand Prix 2014 czyli trzy eliminacje Złotego Kasku przynajmniej na razie nie wydają się być zagrożone. Wprawdzie łatwiej na niebie dostrzec asteroidę niźli słońce, ale bez paniki. Ważny jest wiosenny optymizm, w końcu słońce zaświeci i być może jeszcze w lutym poznamy organizatora finału Złotego Kasku. Poszukiwania ciągle trwają. Może Rybnik, może Kraków, jakieś opcje są.

Najbliższe dni gwarantują kolejne emocje. Niestety ciągle będą to emocje okołożużlowe. Na dniach powinniśmy poznać nazwiska sędziów, którzy będą "gwizdać" mecze Speedway Ekstraligi. Oni są ważni, ale w tym sezonie znacznie więcej może zależeć od komisarzy toru. To przecież oni wspólnie z licencjonowanymi toromistrzami będą decydować o przygotowaniu nawierzchni. Kandydatów jest kilku. Nazwiska pojawiające się na giełdzie już stały się kością niezgody w żużlowym światku.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska