Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: Zielonogórska bomba

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz Archiwum ,,GL"
Jest finał. Najszybciej i jako pierwsi do decydującej batalii dojechali wrocławianie. Drużyna mieszana - taka trochę wrocławska, a trochę – może mniej – częstochowska.

Niby bez stadionu, niby bez publiczności a w półfinale wyglądało to zgoła inaczej. Rekordowa frekwencja w sezonie, śmigający u siebie w domu Tai Woffinden i Max Drabik. Z taką mieszanką tarnowianie wygrać nie mogli. Sparta w finale i coś w tym jest, że kto wcześnie zaczyna ten późno kończy. Warto pamiętać, że właśnie we Wrocławiu sezon zainaugurowano w lutym. Taka teoria, która z praktyką niewiele musi mieć wspólnego, ale coś w tym jest. Druga para elektryczna – znów interwencja policji i przerwany mecz – bez niespodzianki. Faworyt odrobił straty i pojedzie w finale.

Unia to chyba jedyny pewniak, który robi to co przed sezonem zapisano na papierze. Wróżenie z fusów czyli ze składu, dodajmy: bardzo mocnego, nie było trudne. Leszno ominęły nieszczęścia i znów „Byki” mogą być złote. Finał widzę w pięknym anturażu wypełnionych trybun. Częstochowa spragniona żużlowych emocji, z wielkim wypełnionym do ostatniego miejsca stadionem. Rewanż podobnie czyli „Smok” pełen biało-niebieskich fanów. Księgowi już się cieszą. Wielce prawdopodobne, że finałowy mecz Betardu Sparty obejrzy w Częstochowie tylu kibiców, ilu przez cały sezon było we Wrocławiu na siedmiu spotkaniach. Kasa pełna, sukces jest. Sparta to ma fajnie.

Finał, a właściwie jego brak w pozostałych ośrodkach to już zupełnie inna bajka. Każdy klub to inna historia. Ta najgłośniejsza to Falubaz. O długach mniejszych lub większych wieść krążyła od kilku miesięcy. Budżetowa dziura raz była większa, raz mniejsza. Suma pod kreską zależała od wyobraźni informatora. To były jednak plotki, dziś realnie wiadomo, że przy W69 są mocno pod kreską. Bańka z hakiem – pytanie jak duży jest to hak – to efekt pogoni za sukcesem, którego nie ma. Licencja zagrożona, degradacja na horyzoncie, a może nawet roczna banicja wzorem częstochowskiego Włókniarza. Czarny scenariusz. W taką historię nie wierzę. Jakoś patrząc na oficjalne źródło przecieków księgowych wygląda mi to na różowo. Finansową bombę można rozbroić. Ważne, by stało się to jeszcze w pierwszej połowie października. Saper bombę rozbroi, a potem triumfalnie zbierze poklask na południu. Oby tylko saper się nie pomylił.

Długi mniejsze lub większe toczą żużlowe spółki i stowarzyszenia jak Polska długa i szeroka. Powiększanie czy też łączenie lig może okazać się nieodzowne. Na zapleczu elity dziś jeszcze mamy tuzin klubów. Za chwilę może być ich znacznie mniej i pojawi się problem ze stworzeniem jednej. Mało imprez, kadłubowe ligi, dochody od przypadku do przypadku, a na domiar złego sensacyjne rozstrzygnięcia. Napaleni z Rybnika, już zakończyli sezon. Na nosie bogatym Ślązakom zagrał Marek Cieślak. Sprawdzonym sposobem czyli „najpierw leję, a potem nie leję” ograł ROW i jest w finale. Teraz Narodowego czeka wyprawa na Łotwę. Tam też Ostrovia nie jest bez szans. Cieślak wraz z synami – poparzcie na skład – się nie myli. Awansuje czyli zrobi swoje i odejdzie. Dokąd? Pytajcie sapera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska