Żużlowiec ma pęknięte kości śródstopia. Ale chce startować. I startuje. Walczy z bólem. Na prezentację zawodników wychodzi o kulach. W parku maszyn chłopaki z teamu wciskają mu but na stopę, wsadzają na motocykl. W takim stanie! Co pcha go na tor?
4 sierpnia 1996, finał mistrzostw świata juniorów w Olching. Wspomniany żużlowiec to 18-letni wówczas Brytyjczyk Scott Nicholls. Żądza występu w zawodach była większa niż ryzyko, jakie niosła ze sobą jazda z kontuzją. Wystartował. Ba, zajął czwarte miejsce. Gdyby nie zawalił ostatniego wyścigu, stanąłby na podium.
Finał w Olching wygrał wtedy Piotr Protasiewicz, wychowanek klubu z Zielonej Góry, dziś kapitan Falubazu. Protasiewicz też startował, mimo urazów. W tym sezonie miał pęknięte żebra, w poprzednim - złamane żebra, dwa lata temu - skręcone kręgi szyjne. I się ścigał.
Logika podpowiadała też, by Tomasz Gollob ze Stali Gorzów nie startował z pękniętą kostką w Grand Prix w Bydgoszczy. Przecież tytuł mistrza świata już miał w kieszeni. Ale zacisnął zęby i stanął pod taśmą. Tłumaczył, że musiał to zrobić. Dla kibiców.
Inni szczęścia nie mieli...
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (14-15 maja), papierowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?