(fot. fot. Krzysztof Tomicz)
- Parę lat temu szedł przez miasto pijak i prowadził na sznurku trzy kozy. Pijaka złapała policja, a Tadeusz Jędrzejczak kazał zawieźć znajdy do nas - opowiada Wawrzyniec Zieliński, właściciel. Od niedawna jednak zwierzyniec rozrasta się w bardziej zorganizowanej formie.
Jeśli się tam trafi, to do środka wejdziemy za darmo. A dojedziemy tak: z drogi na Różanki skręcamy do Wawrowa. W połowie trasy, kawałek za salonem samochodowym, jest centrum ogrodnicze. Jesteśmy u celu.
Za ogrodzeniem witają nas zwierzaki. Wejście jest bezpłatne i takie pozostanie w przyszłości. Nawet jeśli pojawi się wreszcie plac zabaw, rekwizyty do doświadczeń fizycznych i zielona szkoła, w której dzieciaki będą mogły poznawać przyrodę.
Już teraz jednak jest co oglądać. Bo w zoo są nie tylko ozdobne koguty czy ciągle głodne kozy. Wystarczy się kawałek przejść, by móc zobaczyć na żywo ciekawskiego strusia albo bojowe indory.
A gdy będziemy mieli szczęście, spotkamy panią Teresę Matyńską, zootechnika zajmującego się zwierzyńcem: - Lubię tę pracę. Zwierzę nie narzeka, nie obgada, a jeszcze do tego jest ci wdzięczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?