O sprawie rozmawialiśmy dziś rano z prezesem międzyrzeckiej lecznicy Waldemarem Taborskim. Już w piątek, gdy potwierdzał nasze informacje o możliwym zakażeniu jednego z lekarzy (na co dzień to mieszkaniec Gorzowa, który w międzyrzeckim szpitalu pracuje na pediatrii), zastrzegał, że wynik był niejednoznaczny i wymaga potwierdzenia. Jednak na wszelki wypadek oddział pediatrii zamknięto, a dzieci, które na nim leżały, rozwieziono do innych lecznic.
Dwa razy „minus”
Od czwartku lekarz przechodził kolejne badania. – Dwa następne testy dały wynik ujemny, czyli stwierdzono, że lekarz nie miał koronawirusa. Cieszymy się, oczywiście, jednak cały czas czekamy na formalne potwierdzenie możliwości otwarcia oddziału pediatrycznego. Mam nadzieję, że nastąpi to lada moment, może już we wtorek. To nie nasza decyzja, ale nadzoru epidemiologicznego. Cierpliwe czekamy na pisemną zgodę na ponowne uruchomienie oddziału – dodał W. Taborski.
Dmuchanie na zimne
Dlaczego pierwszy test wypadł pozytywnie? Na dziś nie wiadomo. Badanie przeprowadzała certyfikowana, zewnętrzna firma, która regularnie bada pracowników międzyrzeckiego szpitala. W lecznicy zapewniają, że zeszłotygodniowa decyzja o zamknięciu oddziału była dmuchaniem na zimne, by do maksimum ograniczyć nawet ewentualne zakażenie innych ludzi. To uznana praktyka w przypadku koronawirusa: badać, izolować, uniemożliwiać roznoszenie wirusa.
Przypomnijmy: od początku wybuchu pandemii do dziś na terenie pow. międzyrzeckiego nie było (i nie ma) ani jednego potwierdzonego przypadku koronawirusa.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?