Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięski GKP Gorzów remis z Pogonią Szczecin

(pat)
W meczu Pogoń - GKP walka bez pardonu to standard, bo obie jedenastki walczą nie tylko o punkty, ale przede wszystkim o splendor
W meczu Pogoń - GKP walka bez pardonu to standard, bo obie jedenastki walczą nie tylko o punkty, ale przede wszystkim o splendor fot. Archiwum/Głos Szczeciński
Sobotnie spotkanie z odwiecznym rywalem zakończyło się po myśli gorzowian. Nasi zapowiadali przywiezienie zdobyczy ze Szczecina i słowa dotrzymali. W klasyku tradycyjnie ostrej gry było pod dostatkiem.

POGOŃ SZCZECIN - GKP GORZÓW 0:0

POGOŃ SZCZECIN - GKP GORZÓW 0:0

POGOŃ: Janukiewicz - Matuszczyk, Nowak, Pietruszka, Lebedyński (od 82 min Klatt) - Kolendowicz, Mysiak, Zawadzki (od 19 min Bojarski), Hrymowicz - Gwaze (od 57 min Rogalski), Moskalewicz.
GKP: Janicki - Andruszczak, Kaczmarczyk, Wojciechowski, Petrik - Feciuch, Ciach, Banasiak (od 88 min Ilków-Gołąb), Mikołajczak, Łuszkiewicz - Drozdowicz.
Żółte kartki: Kolendowicz, Matuszczyk, Klatt, Pietruszka - Feciuch, Janicki, Mikołajczak, Petrik, Łuszkiewicz. Sędziował Piotr Wasielewski (Kalisz). Widzów 3.000.

Gdy na murawę wychodzą jedenastki z Gorzowa i Szczecina z góry wiadomo, że kości będą trzeszczały. Tak samo było dwa dni w portowym mieście. Nikt nie odstawiał nogi, a krewkich charakterów nie utemperowały nawet żółte kartki. "Stilon" rozpoczął rozważnie, wszak Pogoń to faworyt do awansu, choć póki co zawodzi na całej linii. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a nieliczne akcje i tak nie sprawiały drżenia nóg u obrońców. Taki scenariusz nawet nam odpowiadał.

Pierwsi uderzyli "portowcy". W 15 min legenda szczecinian Olgierd Moskalewicz po raz kolejny potwierdził swój kunszt, gdy urwał się obrońcom i z bliska huknął na naszą "świątynię", ale pewnie interweniujący Sławomir Janicki zachował czyste konto. Po chwili nasi pokazali, że nie zamierzają się wyłącznie bronić, ale strzał z dystansu i w tym przypadku padł łupem bramkarza. Gra na tyle się zaostrzyła, że już w 19 min mieliśmy zmianę u gospodarzy. Z czasem coraz więcej do powiedzenia miała Pogoń. Na szczęście rywale nie potrafili znaleźć drogi do naszej bramki.

Po zmianie stron od nowa ruszyła szczecińska nawałnica, było wiele ostrych wejść. Liczne przerwy działały na naszą korzyść, a upragniony punkt nabierał coraz realniejszych kształtów. Chwilowe, kilkuminutowe uspokojenie było ciszą przed burzą. W 61 min znów zaatakowali gospodarze. Łukasz Matuszczyk zagrał do Macieja Mysiaka, ale ten spudłował. Szczęścia próbowali też Marcin Nowak i ponownie Mysiak. Nasi odpowiadali strzałami po stałych fragmentach, ale w sobotę nie były naszą mocną stroną.

Im bliżej końca, tym większa nerwowość miejscowych. Ostatnią godną odnotowania akcją był rzut wolny w 85 min, po którym "Janik" pewnie chwycił piłkę po uderzeniu Maksymiliana Rogalskiego. Kolejne próby portowców były bardzo chaotyczne. Stilonowcy długo utrzymywali się przy piłce, wybijali z rytmu rywali i ostatecznie wykonali zadanie. Szkoda tylko, że i tak krótka ławka niebiesko-białych uszczupliła się o kolejnego zawodnika, gdyż Krystian Feciuch będzie musiał pauzować za kartki. W kolejnym meczu z Dolcanem trener GKP Krzysztof Pawlak będzie miał do dyspozycji prawdopodobnie tylko 15 zdrowych zawodników...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska