CHROBRY GŁOGÓW - NIELBA WĄGROWIEC 4:3 (2:0)
CHROBRY GŁOGÓW - NIELBA WĄGROWIEC 4:3 (2:0)
Bramki: Machaj 2 (5, 74), Grzybowski (21), Hałambiec (85) - Bartkowiak 2 (82, 90), Mrozik (80)
CHROBRY: Zaremba - Bukraba, Samiec, Michalec, Suchecki - Machaj (od 78 min Kosmala), Kaczmarek (od 60 min Filbier), Hałambiec, Soboń - Grzybowski (od 58 min Ochmański), Stasiak (od 75 min Węglarz).
NIELBA: Wosicki - Gryszczyński, Tomczak, Ignasiński, Poznański - Szczepaniak (od 80 min Luboński), Wolkiewicz (od 82 min Wolter), Figaszewski, Bartkowiak - Rojewski (od 77 min Mrozik), Klawiński (od 30 min Mikołajczak).
Żółte kartki: Bukraba - Wolkiewicz, Figaszewski. Sędziował Mariusz Korpalski (Toruń). Widzów 1.300.
Spotkanie rozpoczęło się dla głogowian idealnie. Przemysław Stasiak obsłużył Bartosza Machaja, a ten strzałem w długi róg dał miejscowym prowadzenie. Po 20 minutach było już 2:0. Zbigniew Grzybowski dosłownie wepchnął piłkę do siatki. Przyjął ją kilka metrów przed bramką, mimo asysty obrońców podbił ją parokrotnie i z najbliższej odległości skierował obok bramkarza. Siedem minut później Michał Bukraba idealnie zagrał do Stasiaka. Ten przyjął, a jego strzał przy słupku na rzut różny wybił Wosicki. W tej części meczu to było wszystko, na co stać było obie ekipy i tempo mocno siadło.
W drugiej odsłonie goście ruszyli, by zdobyć kontaktowego gola. Chrobry też nie odpuszczał. W efekcie kibice oglądali prawdziwą wymianę ciosów. Lepsze okazje stwarzali gospodarze. Maciej Soboń w 52 min z około 20 metrów trafił wprost w bramkarza. Z drugiej strony kąśliwym strzałem popisał się Szczepaniak, ale Łukasz Zaremba zdołał wybić piłkę na rzut różny.
Wreszcie nadeszła 74 min. Machaj znów dostał idealne podanie i w sytuacji sam na sam z okazał się lepszy. Chrobry prowadził 3:0. - Chciałem podziękować kolegom za idealne dogrania. Nie mogłem ich zmarnować - mówił strzelec dwóch goli.
W ostatnim kwadransie działy się jednak rzeczy niepojęte. Szczególnie, że Chrobry kontrolował sytuację. Na 10 minut przed końcem na strzał z woleja zza linii pola karnego zdecydował się Jakub Mrozik i Zaremba skapitulował. Dwie minuty później było już tylko 3:2. Artur Bartkowiak przyjął piłkę w polu karnym stojąc tyłem do bramki i, mimo asysty obrońców, przerzucił ją nad sobą i bramkarzem. Taki zimny prysznic podziałał na Chrobrego. W kolejnej akcji strzałem życia popisał się Hałambiec, który z 25. metrów posłał bombę pod poprzeczkę i było 4:2. - Całe szczęście, że mamy Mateusza, któremu piłka dobrze siadła i nasza sytuacja się poprawiła - mówi Ireneusz Mamrot.
Kiedy głogowianie cieszyli się z gola, za ich plecami Nielba wznowiła grę. Na szczęście ze strzałem jednego z rywali poradził sobie Zaremba. W ostatniej minucie znów dał znać o sobie Bartkowiak. Zdołał trafić i doliczone minuty były bardzo nerwowe. Więcej goli jednak nie padło.
- Przez chwilę mieliśmy nutkę nadziei, że choć niezasłużenie, to mogliśmy tu zremisować - dodał trener Nielby.
- We wtorek zawodników czeka poważna rozmowa. Nie można się wyłączyć w końcówce meczu - skończył Mamrot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?