Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwyczaje świąteczne na Boże Narodzenie. Rozmawiamy z Amudeną Rutkowską z Państwowego Muzeum Etnograficznego

Adam Tubilewicz
Warto pamiętać, że były w Polsce wsie, zwłaszcza w południowo-wschodnich rejonach kraju, gdzie dopiero w latach 50. XX wieku po raz pierwszy postawiono choinkę w domu.
Warto pamiętać, że były w Polsce wsie, zwłaszcza w południowo-wschodnich rejonach kraju, gdzie dopiero w latach 50. XX wieku po raz pierwszy postawiono choinkę w domu. Tomasz Holod/archiwum Polska Press
O niepatriotycznej choince, rytualnej kradzieży podczas kolędowania i innych zwyczajach, związanych z obdarowywaniem się prezentami rozmawiamy z Amudeną Rutkowską z Państwowego Muzeum Etnograficznego.

Skąd wziął się zwyczaj obdarowywania prezentami bliskich nam osób?
Ludzie wręczają sobie prezenty od niepamiętnych czasów. Historia wymiany dóbr sięga początków cywilizacji. Niezależnie od szerokości geograficznej, dary to jeden z podstawowych elementów składowych kultury. Przy badaniu społeczeństw tradycyjnych zwracano uwagę, że ich kultura jest oparta na wymianie dóbr i usług. Ważną rolę odgrywały także elementy symboliczne. Często były to przedmioty, które nie miały wielkiej wartości materialnej, ale niosły ze sobą określoną moc, czasem z racji materiału, z którego zostały zrobione. Wierzono np., że szczególną moc posiadają przedmioty metalowe. W wyniku przekazania daru owa moc przenoszona była na kolejnego właściciela.

Czy tego typu wymianę praktykowano także poza Europą?
Na początku XX wieku Bronisław Malinowski badał życie plemion, zamieszkujących Australię i Oceanię. Na Wyspach Trobriandzkich zaobserwował rodzaj wymiany rytualnej, nazywany kula. Przez kilkaset lat kultura Trobriandczyków opierała się na wymianie naszyjników i naramienników pomiędzy wyspami. Była to forma handlu, ale tylko z nazwy. System kula nie niósł bowiem ze sobą walorów ekonomicznych, a dary nie miały konkretnego znaczenia materialnego. To jeden z przykładów, dotyczących kultur pozaeuropejskich.

Czyli - podobnie jak dzisiaj - wymianę darów cechowała wzajemność.
Nawet jeśli wręczamy prezent bezinteresownie i nie oczekujemy natychmiastowego rewanżu, to liczymy na życzliwe nastawienie, uśmiech czy innego rodzaju miłą reakcję. Być może wyrażamy też cichą nadzieję, że osoba, którą obdarowujemy, zrewanżuje się tym samym w przyszłości. Jednak kiedyś dar musiał zastąpić inny dar. Ciekawym przykładem w kulturze Indian w Kolumbii Brytyjskiej była tradycja, zwana potlaczem. Polegała ona na tym, że im ktoś był ważniejszy, tym więcej prezentów musiał ofiarować swoim rywalom. Na tym polu wytwarzała się rywalizacja, polegająca na wręczaniu ogromnej liczby prezentów drugiej osobie. Nierzadko dochodziło przy tym do niszczenia własnych dóbr materialnych tak, aby pokazać rywalowi, że nie znaczą one dla nas zbyt wiele. Podobne zachowania obserwujemy i dziś. Zdarza się na przykład, że właściciele luksusowych aut ostentacyjnie nie dbają o swoje pojazdy. Chcą w ten sposób pokazać, iż mają tak dużo pieniędzy, że mogą z łatwością pozwolić sobie na kolejny podobnej klasy wóz.

Czy na ziemiach polskich można było zaobserwować podobne zjawiska?
Jeśli chodzi o polską wieś, to warto wspomnieć o dobrze znanym również dziś kolędowaniu. Był to zwyczaj obchodzenia wsi przez grupy przebierańców, głównie chłopców. Kolędowanie miało miejsce zarówno podczas świąt wiosennych, jak i zimowych. Odwiedzającym domostwa ofiarowywano posiłek, a później także pieniądze. Można nawet powiedzieć, że była to forma pewnej usankcjonowanej społecznie kradzieży. Kolędnicy wchodzili bowiem do domu, wyjmowali różne rzeczy ze spiżarni i po prostu je zabierali. Gospodarz nie mógł się temu sprzeciwić, ale rzadko kiedy miał coś przeciwko. Był zadowolony, bo w zamian kolędnicy wypowiadali błogosławieństwa dla jego domu. Przebierańcy byli uznawani bowiem za istoty nie z tego świata, które mają w sobie dobroczynną moc. Natomiast jeśli kolędnicy nie otrzymali „zapłaty”, nierzadko dochodziło do różnych strat w gospodarstwie. Do dziś można zaobserwować wiele tego typu obrzędów i w dalszym ciągu polegają one na tzw. rytualnej kradzieży. Oznacza to, że osoby mogą wynieść z domu, co im się podoba, choć obecnie chodzi bardziej o jedzenie i napoje.

xTak. Można powiedzieć, że na wsiach podczas świąt prezentem było już samo jedzenie. Boże Narodzenie zawsze było czasem obfitości. Dlatego nawet w biednych domach starano się zgromadzić zapasy na ten ważny moment w roku. Wierzono, że bogate święta zapewnią domownikom pomyślność w całym następnym roku. Aby nikt nie czuł się ani głodny, ani spragniony, żywność często pożyczano. Starano się także zapewnić produkty naturalne, pochodzące z letnich i jesiennych zbiorów. Były to na przykład owoce z sadów i ogrodów, pierniki, orzechy, a więc pokarmy, których na co dzień nie spożywano. To właśnie one stanowiły prezenty dla kolędników. Gdy przychodzili do domu, dostawali jabłka, które wcześniej ozdabiały tzw. podłaźniczkę. Sam zwyczaj układania prezentów pod choinką przybył do nas wraz z samą choinką. Stało się to za sprawą niemieckich mieszczan i urzędników, którzy w dużej liczbie przeprowadzali się na ziemie polskie, zwłaszcza do Warszawy, po trzecim rozbiorze w 1795 roku. To właśnie oni przywieźli do nas zwyczaj ubierania choinki i wręczania świątecznych prezentów dzieciom.

Czy Polacy chętnie przyjęli ten obyczaj? Był on przecież zaczerpnięty wprost z kultury jednego z zaborców.
Nowe świąteczne zwyczaje zyskały dużą popularność, zwłaszcza w warstwach mieszczańskich, następnie wśród arystokracji, a dopiero na samym końcu u chłopów. Nową modę postrzegano bowiem jako obcą - niemiecką i pogańską. Była ona zresztą dość mocno zwalczana jako antypolska. Uważano, że prawdziwy patriota, walczący o niepodległość, nie może trzymać u siebie pruskiej choinki. Zwyczaj nie przyjął się więc od razu, ale następowało to stopniowo.

Prezenty z okazji Bożego Narodzenia lub mikołajek z początku wręczano jedynie dzieciom...
Zwyczaj obdarowywania się prezentami pojawił się u nas na przełomie XVIII i XIX wieku. 6 grudnia podarki dzieciom przynosił Gwiazdor lub Święty Mikołaj, przebrany w biskupie szaty w towarzystwie anioła lub diabła. Tak było na przykład wśród krakowskich mieszczan. Wcześniej dzieci nie były specjalnie uprzywilejowane. Postrzegano je jako małych dorosłych. Miały one takie same obowiązki, wobec czego nie przysługiwały im specjalne prawa z uwagi na to, że jest Boże Narodzenie. Dorośli zresztą też nie wręczali sobie podarków podczas świąt. Robiono to przy innych okazjach, związanych z dwoma ważnymi momentami w życiu: ślubem oraz narodzinami dziecka. Natomiast jeśli chodzi o święta, obdarowywano się np. pisankami podczas Wielkanocy. W warstwach szlacheckich prezenty wręczane były za to z okazji imienin pana domu lub świąt rodzinnych, np. rocznicy ślubu.

Czy sposób obchodzenia świąt różnił się od siebie w poszczególnych zaborach?
Warto pamiętać, że były w Polsce wsie, zwłaszcza w południowo-wschodnich rejonach kraju, gdzie dopiero w latach 50. XX wieku po raz pierwszy postawiono choinkę w domu.

Wciąż traktowano to jako pogański obyczaj?
Nawet nie jako pogański czy niemiecki, ale pański. Uważano, że choinki mogą stawiać sobie panowie we dworach. Dopiero po jakimś czasie zwyczaj ten przyjął się na wsi. Nie znaczy to jednak, że wnętrz chat nie ozdabiano w ogóle. Funkcję zielonego drzewka, prototypu dzisiejszej choinki, pełniła wspomniana podłaźniczka, czyli czubek gałęzi drzewa, zawieszony pod sufitem. Znajdowały się na niej różne ozdoby. Była także jemioła i inne rośliny, które mimo zimy utrzymywały zieleń - kolor życia. Choinka i wręczanie prezentów pojawiły się na wsiach na dobrą sprawę dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym, a na terenach południowo-wschodnich, jak wspomniałam, dopiero po wojnie, nawet w latach 50. Często w takich tradycyjnych domach z okazji Bożego Narodzenia dorośli nie wręczali sobie prezentów, podarki otrzymywały jedynie dzieci. Dopiero później zwyczaj ten objął również dorosłych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zwyczaje świąteczne na Boże Narodzenie. Rozmawiamy z Amudeną Rutkowską z Państwowego Muzeum Etnograficznego - Dziennik Łódzki

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska