Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwyczajnie o tym, co piękne!

Alicja Kucharska
Maria Szafran
Maria Szafran Alicja Kucharska
Nie mówi o sobie poetka czy artystka, tylko skromnie przyznaje, że dorobek oceni czas! Przeczytaj rozmowę z Marią Szafran!

Choć Pani wykształcenie i praca zawodową nie są powiązane z kierunkiem literackim, to twórcze zapędy przejawiała Pani od zawsze...
- Zamiłowanie do pisania tkwiło w środku od najmłodszych lat, wtedy nie umiałam tego nazwać i skategoryzować. Jestem ostrożna z używaniem słowa „twórczość” czy „artysta”, bo swoją pasję traktuję jako zabawę w pisanie i jeśli ktoś próbuje nazwać mnie poetką, zawsze mówię „ostrożnie”, bo prawdziwi poeci mogliby poczuć się urażeni porównując ich twórczość z moją.

Jednak ma Pani artystyczny dorobek i to niemały, nie można więc tego do końca nazywać zabawą…
- Mój dorobek oceni czas. Ja dalej bawię się w pisanie i będę bawiła dopóki zdrowie mi pozwoli. Gdy człowiek przestaje być czynny zawodowo i przechodzi na emeryturę ogarnia go pustka, a ja tę pustkę wypełniłam pisaniem. Wcześniej nie miałam okazji, by to wszystko się wyzwoliło i opuściło szufladę, a tak naprawdę pisałam od najmłodszych lat. Jeszcze w szkole nauczyciele łapali mnie na tym, gdy pisałam coś pod ławką, zabierali moje zeszyty i oddawali mamie. Oczywiście, było manto, ale już wtedy pisanie było silniejsze.
Całkowicie i w pełnej odsłonie wyzwoliło się, gdy dojrzałam.

Można w jakiś sposób porównać to, o czym pisała Pani kiedyś, a obecnie?
- Na pewno inne jest pisanie kilkuletniej dziewczynki, inne dwudziestolatki i inne kobiety dojrzałej. Wiele z moich materiałów zaginęło i teraz nawet nie pamiętam, co kiedyś pisałam, ale na pewno niegdyś przedstawiałam świat widziany oczyma dojrzewającej kobiety, a teraz widzę, niby ten sam świat, jako kobieta starsza, bogata w doświadczenia i jeszcze bardziej dojrzała.

Wraz z biegiem lat zmienia się postrzeganie świata?
- Na pewno z wiekiem zmienia się wiele. Przejście na emeryturę powoduje, że człowiek czuje się nikomu niepotrzebny i samotny, wtedy też zapiski mają zupełnie inny wydźwięk, nawet gdy dotyczą tego samego tematu. Nie piszę o miłości, bo mi to nie wychodzi, nie skupiam się na tym, co radosne, bo to szybko ucieka, ale skupiam się na tym, co boli, na tym co złe, na szarej rzeczywistości, co jeśli coś boli, to boli długo i z tym najtrudniej sobie poradzić. Napisałam 6 tomików poezji, prozę i kilkanaście antalogii.

A nowe wyzwania, które jednocześnie są Pani marzeniem…
- Chciałabym, by w naszym mieście powstało koło literackie, zrzeszające pasjonatów pisania. W naszym mieście jest wiele osób zajmujących się pisaniem, ale niewiele o nich słychać. Myślę, że to poniekąd specyfika Świebodzina, nie ma u nas mody w kierunku książki, czy konkursów literackich, ale marzy mi się, by wszyscy piszący powychodzili z ukrycia i pochwalili się tym, co stworzyli.

Czy możemy się spodziewać, że niebawem pojawią się kolejne Pani tomiki?
- Mam gotowe 4 tomiki do wydania. To tylko kwestia pieniędzy i wydawnictwa. Wiersze są, odkładane do przysłowiowej szuflady. W zapasie troszkę tego jest. Próbuję dotykać różnych tematów i gatunków, by się sprawdzić, co będzie dalej – czas pokaże.

Mimo wyróżnień, nie znosi Pani górnolotnych słów i określeń typu „poetka”, „artystka”. Jak więc można Panią nazywać?
- To trudne pytanie, ale po prostu: dla wnuków i dzieci jestem babcią Marią, mamą, dla znajomych Marią, a dla dalszych znajomych panią Szafran. Jestem zwyczajną kobietą. Życie jest takie, jakie jest i takim trzeba je przyjmować. Nie widzę sensu w wydziwianiu, czy dorabianiu na wyrost własnego „JA” . Uważam, że człowiek zwyczajny jest najszlachetniejszy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska