Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zyskali, stracili? Stalowcy o meczu z Unibaksem

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Trener Piotr Paluch ma o czym dumać, bo Stal raz jest w piekle, a raz w niebie
Trener Piotr Paluch ma o czym dumać, bo Stal raz jest w piekle, a raz w niebie Bogusław Sacharczuk
Po meczu z Unibaksem stalowcy mieli mieszane uczucia. Zadowolenie przeplatało się z niedosytem.

W niedzielę gorzowianie wygrali u siebie z liderem z Torunia 53:37 (po tym meczu Unibax stracił pierwsze miejsce na rzecz Stelmetu Falubazu Zielona Góra). Warto odnotować, że ani przez chwilę prowadzenie gospodarzy nie było zagrożone, a po XIII biegu było już 50:28 dla Stali. Wydawało się, że bonus zostanie w Gorzowie, ale zryw przyjezdnych zabrał naszym dodatkowy punkt.

- Cieszymy się z tej zdobyczy, bo należy pamiętać, że cały czas walczymy bez Chrisa Holdera. Jego 10-12 "oczek" brakuje nam w każdym meczu. Dlatego wiedzieliśmy, że w Gorzowie raczej nie mamy szans na pokonanie coraz mocniejszej Stali. Tor na "Jancarzu" jest typowo startowy. Trudno się wyprzedza, ale na szczęście udało się mi to w ostatnim, jak się okazało, bardzo ważnym biegu - ocenił Tomasz Gollob (7 pkt.) z Unibaksu, były kapitan naszej ekipy.

Właśnie utraty bonusa najbardziej żałował Tomasz Gapiński, który w drugim meczu z rzędu przywiózł dwucyfrówkę (11). - Cieszę się, że w końcu wszystko idzie i jestem w stanie walczyć, ale za ostatni bieg mogę tylko przeprosić. Chyba muszę przed nominowanym biegiem mieć wiadro lodu, żeby zamoczyć w nim głowę, bo spinam się niemiłosiernie, kiedy chcę dobrze pojechać - bił się w pierś "Gapa".

W podobnym tonie wypowiadali się pozostali stalowcy i trener Piotr Paluch. Żal tym większy, bo w podobny sposób "żółto-niebiescy" stracili bonus w lubuskich derbach. Gdyby do tabeli dopisać wicemistrzom Polski te dwa zgubione na własne życzenie "oczka", sytuacja byłaby niemal idealna. Nie tylko do utrzymania, ale również ataku na czwarte miejsce, gwarantujące jazdę w play offie.

- Powtórzę się: walczymy cały czas. O kontuzji już zapomniałem. Na mecz z Unibaksem zakupiłem nowy silnik, aby pomóc wejść drużynie do czwórki. Szkoda, ale cóż. Byli lepsi w końcówce. Coś pozmieniali, lepiej się dopasowali i byli szybsi, przez co nie mogłem ich wyprzedzić - przyznał kapitan Stali Krzysztof Kasprzak (11).

Po niedzieli matematyka jest dla gorzowian wyjątkowo przychylna. Jeśli w ostatnich trzech, sierpniowych kolejkach nie dojdzie do "niedziel cudów", to do utrzymania powinno naszym wystarczyć pokonanie Betardu Sparty w Gorzowie. Zwycięstwo da nam trzy punkty (we Wrocławiu było 48:42 dla Stali) i spokój. Wicemistrzowie Polski, którzy są w niezłej formie, nie zakładają jednak minimalizmu i na finiszu rundy zasadniczej pragną powetować sobie wcześniejsze niepowodzenia.
- Nie myślę, co trzeba zrobić, by znaleźć się w czołowej czwórce. Nie zmieniamy bowiem naszego podejścia do sezonu, dalej skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Dlatego w Rzeszowie interesuje nas pełna pula, dwa punkty i bonus. Z taką dyspozycją Stal stać na odrobienie sześć punktów straty z pierwszego spotkania w Gorzowie. Mamy już coraz mniej luk w składzie. Punkty przywożą Paweł Hlib i Adrian Cyfer, a Tomek Gapiński już dawno przeskoczył swoją formę z zeszłego sezonu - chwali zawodników Ireneusz Maciej Zmora, prezes Stali.

Zakładając komplet punktów z wrocławianami oraz przynajmniej remis w Rzeszowie, do awansu do play offu może wystarczyć sukces w Lesznie w ostatniej kolejce (bez konieczności walki o bonusa).

- Nie patrzymy na to, co który mecz mógłby zmienić na górze i dole tabeli. Trzy punkty zdobyte w meczu z PGE Marmą mogą okazać się nam potrzebne do różnych rzeczy. W skrajnym przypadku są ważne w kontekście pozostanie w ekstralidze, a w sprzyjających okolicznościach mogą mieć znaczenie dla obecności w fazie play off - stwierdził sternik gorzowskiego klubu.

Do czwartej Unii Leszno stalowcy tracą tylko i aż trzy punkty. "Oczko" straty do "Byków" ma z kolei Unia Tarnów. Teoretycznie do rywalizacji o play off może włączyć się jeszcze PGE Marma, ale z taką dyspozycją, jaką prezentuje, trudno na nią stawiać. Rzeszowianie bardziej myślą o utrzymaniu, bo wciąż pozostają na ósmym, spadkowym miejscu. Mało tego, niewykluczone, że już w pojedynku z gorzowianami w ekipie "Żurawi" zabraknie krajowego lidera Grzegorza Walaska. "Greg" uskarża się na uraz kręgosłupa (ma kompresowe złamanie tej części ciała) i nie wyklucza rezygnacji z ostatnich meczów. Wówczas w niedzielę nasi mieliby ułatwione zadanie. Wszystko wyjaśni się jednak za kilka dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska