- To już piąty rok, jak na Boże Narodzenie organizujemy dla ludzi tzw. żywą szopkę - podkreśla Dorota Utrata z Mariankowa.
Przysiółek trudno znaleźć na mapie, podobnie zresztą w rzeczywistości. Tu w lesie komórki tracą zasięg i nie ma kogo zapytać o dojazd. Jednak kto powinien wiedzieć, ten wie i potrafi dotrzeć do gospodarstwa pani Doroty.
- Przyjeżdżają do nas dzieci ze szkół wolsztyńskich, sulechowskich, a nawet poznańskich - podpowiada Piotr Trzybiński pomagający w gospodarstwie. Bo u D. Utraty atrakcje są przez cały rok. Istnieje tutaj małe zoo, które chętnie zaliczają zarówno wycieczki szkolne, jak i indywidualni goście. Zwłaszcza, że wieść niesie, iż każde zwierzę jest tu traktowane w ciepły i wyjątkowy sposób. I każde ma swoje imię.
- W żywej szopce występują między innymi osiołek Maciołek, jego matka Madzia, kucyk Junior, koza Melania - wylicza pani Dorota. - Oczywiście jest św. Józef, Maryja i dzieciątko w żłóbku oraz trzech króli; to figury z drewna. Wokół nich kręcą się gęsi, owce, króliki, kuc, gołębie, bażanty, no i bardzo przyjacielska świnka wietnamska Boczek.
Żywą szopkę zorganizowano oczywiście w szopce, którą podzielno na boksy dla zwierząt. Jest w niej siano, słoma, ale i świąteczne oświetlenie. W tle snują się kolędy.
Warto odwiedzić Boczka
- Spędziliśmy dotąd u pani Doroty dwukrotnie rodzinne święta gwiazdkowe i muszę powiedzieć, iż były to naprawdę udane święta, a dzieci wprost nie było można oderwać od szopki - przekazuje Mateusz Kowalczyk, który aż z Węgorzewa przyjechał do Mariankowa. - Szczególny klimat tworzy się tu wieczorem. Dlatego trzeba pilnować dzieci, Maćka i Amelkę, bo nieustannie ciągną do zwierząt, do szopki. No, a już Boczek jest rewelacyjny, choć niesforny. Podaje łapkę, ale i potrafi się obrazić.
"Wietnamczyk" Boczek jest wytresowanym zwierzęciem, które miało nawet wystąpić w programie "Mam talent". Jak opowiada gospodyni, przez pół roku czekano w warszawskim studiu, żeby Boczek zdecydował się.
- Nie musiał, jak inni, przechodzić eliminacji, miał zagwarantowany występ na telewizyjnej estradzie. Niestety, zaparł się i za nic nie chciał wejść do klatki, w której mieliśmy go przewieźć - podsumowuje D. Utrata.
Pani Dorota żałuje, że nie ma w tym roku śniegu, bo odwiedziny większej grupy dzieci to okazja do kuligu. - Ale w zamian można pojeździć na kucyku albo na osiołku - proponuje. Rzecz jasna - odwiedziny są za darmo.
A żeby wizyta nabrała dodatkowego smaku gospodarstwo zaprasza przy okazji na posiłek. Można coś zjeść, wypić kawę lub herbatę. No i oczywiście podać łapkę Boczkowi. Lecz tu już jest "opłata" - Boczek uwielbia łakocie.
Szopka będzie czynna do 15 stycznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?