Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żywa szopka dla dzieci. To warto zobaczyć!

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- W gospodarstwie, jak i w żywej szopce każde duże zwierzę nosi imię - przekazuje Piotr Trzybiński. Osiołek zwie się Maciołek.
- W gospodarstwie, jak i w żywej szopce każde duże zwierzę nosi imię - przekazuje Piotr Trzybiński. Osiołek zwie się Maciołek. Mariusz Kapała
Ruszyła żywa szopka w Mariankowie (gmina Siedlec). Przyciąga przede wszystkim dzieciaki. A sława małego zoo, a zwłaszcza tresowanej świni wietnamskiej, niesie się daleko. Boczek był już zapowiadany w programie "Mam talent"...

- To już piąty rok, jak na Boże Narodzenie organizujemy dla ludzi tzw. żywą szopkę - podkreśla Dorota Utrata z Mariankowa.

Przysiółek trudno znaleźć na mapie, podobnie zresztą w rzeczywistości. Tu w lesie komórki tracą zasięg i nie ma kogo zapytać o dojazd. Jednak kto powinien wiedzieć, ten wie i potrafi dotrzeć do gospodarstwa pani Doroty.

- Przyjeżdżają do nas dzieci ze szkół wolsztyńskich, sulechowskich, a nawet poznańskich - podpowiada Piotr Trzybiński pomagający w gospodarstwie. Bo u D. Utraty atrakcje są przez cały rok. Istnieje tutaj małe zoo, które chętnie zaliczają zarówno wycieczki szkolne, jak i indywidualni goście. Zwłaszcza, że wieść niesie, iż każde zwierzę jest tu traktowane w ciepły i wyjątkowy sposób. I każde ma swoje imię.

- W żywej szopce występują między innymi osiołek Maciołek, jego matka Madzia, kucyk Junior, koza Melania - wylicza pani Dorota. - Oczywiście jest św. Józef, Maryja i dzieciątko w żłóbku oraz trzech króli; to figury z drewna. Wokół nich kręcą się gęsi, owce, króliki, kuc, gołębie, bażanty, no i bardzo przyjacielska świnka wietnamska Boczek.

Żywą szopkę zorganizowano oczywiście w szopce, którą podzielno na boksy dla zwierząt. Jest w niej siano, słoma, ale i świąteczne oświetlenie. W tle snują się kolędy.

Warto odwiedzić Boczka

- Spędziliśmy dotąd u pani Doroty dwukrotnie rodzinne święta gwiazdkowe i muszę powiedzieć, iż były to naprawdę udane święta, a dzieci wprost nie było można oderwać od szopki - przekazuje Mateusz Kowalczyk, który aż z Węgorzewa przyjechał do Mariankowa. - Szczególny klimat tworzy się tu wieczorem. Dlatego trzeba pilnować dzieci, Maćka i Amelkę, bo nieustannie ciągną do zwierząt, do szopki. No, a już Boczek jest rewelacyjny, choć niesforny. Podaje łapkę, ale i potrafi się obrazić.

"Wietnamczyk" Boczek jest wytresowanym zwierzęciem, które miało nawet wystąpić w programie "Mam talent". Jak opowiada gospodyni, przez pół roku czekano w warszawskim studiu, żeby Boczek zdecydował się.

- Nie musiał, jak inni, przechodzić eliminacji, miał zagwarantowany występ na telewizyjnej estradzie. Niestety, zaparł się i za nic nie chciał wejść do klatki, w której mieliśmy go przewieźć - podsumowuje D. Utrata.

Pani Dorota żałuje, że nie ma w tym roku śniegu, bo odwiedziny większej grupy dzieci to okazja do kuligu. - Ale w zamian można pojeździć na kucyku albo na osiołku - proponuje. Rzecz jasna - odwiedziny są za darmo.

A żeby wizyta nabrała dodatkowego smaku gospodarstwo zaprasza przy okazji na posiłek. Można coś zjeść, wypić kawę lub herbatę. No i oczywiście podać łapkę Boczkowi. Lecz tu już jest "opłata" - Boczek uwielbia łakocie.

Szopka będzie czynna do 15 stycznia.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska