1/10
Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu...
fot. Piotr Jędzura

Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu śmiertelnie skatowali swoją ofiarę. Śmiali się z umierającego człowieka i nagrywali film. Mężczyzna mógł konać nawet pół godziny.

Daniel S. i Krystian W. w sądzie pojawili się z nowymi fryzurami. Na ich twarzach nie widać emocji. Relacja biegłego, który mówił o przyczyny śmierci ich ofiary, nie robiła na nich żadnego wrażenia. Wydawało się, że nie słuchali tego co mówi. Jeden obgryzał paznokcie. Drugi spokojnie patrzył się w kierunków studentów prawa, którzy przyglądali się procesowi.

Podczas kolejnego procesu sąd wysłuchał biegłego. Ten niestety nie potrafił wskazać jednej głównej przyczyny zgonu Darka, gdyż mężczyzna miał wiele obrażeń. Biegły mówił m.in. o wstrząsie wywołanym potężnym bólem. Jak podkreślił ofiara mogła w rowie na poboczu drogi konać nawet pół godziny.

Potem był seria pytań zadanych przez prokuratora Alfreda Staszaka oraz mecenasa Michała Wierzchowieckiego, oskarżyciela posiłkowego. Pytania zadawał też mecenas Piotr Majchrzak, obrońca jednego z oskarżonych. Dopytywali biegłego o szczegóły dotyczące przyczyn śmierci. Ten na wiele pytań nie potrafił odpowiedzieć. Zaznaczył jednak, że gdyby pomoc przyszła szybko, mężczyzna mógłby przeżyć.

Do tragicznego zdarzenia doszło 12 września ub. r. Daniel S. i Krystian W. szli razem z ofiarą drogą ze Sławy do Przybyszowa. Darek został zaatakowany w odludnym i ciemnym miejscu. Próbował uciekać, ale dopadł go Krystian W. Podciął mu nogi i przewrócił na ziemię. Darek zaczął dostawać kopniaki po całym ciele i uderzenia pięściami. Krystian W. na nogach miał ciężkie robocze buty obite blachą. Do ataku dołączył Daniel S. Pobitego mężczyznę zepchnęli z drogi do rowu i tam znowu go katowali. Daniel S. zdjął pobitemu pasek ze spodni. Kolanem przycisnął plecy ofiary, pasek zarzucił za szyję i podciągał głowę do góry. W tym czasie Krystian W. uderzał i kopał ofiarę w głowę. Daniel S. nagrywał to telefonem. Film skasował tuż przed zatrzymaniem przez policję.

- Przestaliśmy uderzać, jak pan Darek już nic nie mówił, tylko charczał – opowiadał przed sądem Daniel S. To nie koniec. Daniel S. ściągnął spodnie z ofiary śmiejąc się z zabrudzeń odchodami. Sędzia zapytał dlaczego to zrobił. Daniel powiedział, że nie potrafi tego wyjaśnić. – To już nie byłem ja, to zrobił alkohol – tłumaczył się przed sądem.

Zobacz też najnowszy program z cyklu "Kryminalny czwartek"



2/10
Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu...
fot. Piotr Jędzura

Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu śmiertelnie skatowali swoją ofiarę. Śmiali się z umierającego człowieka i nagrywali film. Mężczyzna mógł konać nawet pół godziny.

Daniel S. i Krystian W. w sądzie pojawili się z nowymi fryzurami. Na ich twarzach nie widać emocji. Relacja biegłego, który mówił o przyczyny śmierci ich ofiary, nie robiła na nich żadnego wrażenia. Wydawało się, że nie słuchali tego co mówi. Jeden obgryzał paznokcie. Drugi spokojnie patrzył się w kierunków studentów prawa, którzy przyglądali się procesowi.

Podczas kolejnego procesu sąd wysłuchał biegłego. Ten niestety nie potrafił wskazać jednej głównej przyczyny zgonu Darka, gdyż mężczyzna miał wiele obrażeń. Biegły mówił m.in. o wstrząsie wywołanym potężnym bólem. Jak podkreślił ofiara mogła w rowie na poboczu drogi konać nawet pół godziny.

Potem był seria pytań zadanych przez prokuratora Alfreda Staszaka oraz mecenasa Michała Wierzchowieckiego, oskarżyciela posiłkowego. Pytania zadawał też mecenas Piotr Majchrzak, obrońca jednego z oskarżonych. Dopytywali biegłego o szczegóły dotyczące przyczyn śmierci. Ten na wiele pytań nie potrafił odpowiedzieć. Zaznaczył jednak, że gdyby pomoc przyszła szybko, mężczyzna mógłby przeżyć.

Do tragicznego zdarzenia doszło 12 września ub. r. Daniel S. i Krystian W. szli razem z ofiarą drogą ze Sławy do Przybyszowa. Darek został zaatakowany w odludnym i ciemnym miejscu. Próbował uciekać, ale dopadł go Krystian W. Podciął mu nogi i przewrócił na ziemię. Darek zaczął dostawać kopniaki po całym ciele i uderzenia pięściami. Krystian W. na nogach miał ciężkie robocze buty obite blachą. Do ataku dołączył Daniel S. Pobitego mężczyznę zepchnęli z drogi do rowu i tam znowu go katowali. Daniel S. zdjął pobitemu pasek ze spodni. Kolanem przycisnął plecy ofiary, pasek zarzucił za szyję i podciągał głowę do góry. W tym czasie Krystian W. uderzał i kopał ofiarę w głowę. Daniel S. nagrywał to telefonem. Film skasował tuż przed zatrzymaniem przez policję.

- Przestaliśmy uderzać, jak pan Darek już nic nie mówił, tylko charczał – opowiadał przed sądem Daniel S. To nie koniec. Daniel S. ściągnął spodnie z ofiary śmiejąc się z zabrudzeń odchodami. Sędzia zapytał dlaczego to zrobił. Daniel powiedział, że nie potrafi tego wyjaśnić. – To już nie byłem ja, to zrobił alkohol – tłumaczył się przed sądem.

Zobacz też najnowszy program z cyklu "Kryminalny czwartek"



3/10
Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu...
fot. Piotr Jędzura

Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu śmiertelnie skatowali swoją ofiarę. Śmiali się z umierającego człowieka i nagrywali film. Mężczyzna mógł konać nawet pół godziny.

Daniel S. i Krystian W. w sądzie pojawili się z nowymi fryzurami. Na ich twarzach nie widać emocji. Relacja biegłego, który mówił o przyczyny śmierci ich ofiary, nie robiła na nich żadnego wrażenia. Wydawało się, że nie słuchali tego co mówi. Jeden obgryzał paznokcie. Drugi spokojnie patrzył się w kierunków studentów prawa, którzy przyglądali się procesowi.

Podczas kolejnego procesu sąd wysłuchał biegłego. Ten niestety nie potrafił wskazać jednej głównej przyczyny zgonu Darka, gdyż mężczyzna miał wiele obrażeń. Biegły mówił m.in. o wstrząsie wywołanym potężnym bólem. Jak podkreślił ofiara mogła w rowie na poboczu drogi konać nawet pół godziny.

Potem był seria pytań zadanych przez prokuratora Alfreda Staszaka oraz mecenasa Michała Wierzchowieckiego, oskarżyciela posiłkowego. Pytania zadawał też mecenas Piotr Majchrzak, obrońca jednego z oskarżonych. Dopytywali biegłego o szczegóły dotyczące przyczyn śmierci. Ten na wiele pytań nie potrafił odpowiedzieć. Zaznaczył jednak, że gdyby pomoc przyszła szybko, mężczyzna mógłby przeżyć.

Do tragicznego zdarzenia doszło 12 września ub. r. Daniel S. i Krystian W. szli razem z ofiarą drogą ze Sławy do Przybyszowa. Darek został zaatakowany w odludnym i ciemnym miejscu. Próbował uciekać, ale dopadł go Krystian W. Podciął mu nogi i przewrócił na ziemię. Darek zaczął dostawać kopniaki po całym ciele i uderzenia pięściami. Krystian W. na nogach miał ciężkie robocze buty obite blachą. Do ataku dołączył Daniel S. Pobitego mężczyznę zepchnęli z drogi do rowu i tam znowu go katowali. Daniel S. zdjął pobitemu pasek ze spodni. Kolanem przycisnął plecy ofiary, pasek zarzucił za szyję i podciągał głowę do góry. W tym czasie Krystian W. uderzał i kopał ofiarę w głowę. Daniel S. nagrywał to telefonem. Film skasował tuż przed zatrzymaniem przez policję.

- Przestaliśmy uderzać, jak pan Darek już nic nie mówił, tylko charczał – opowiadał przed sądem Daniel S. To nie koniec. Daniel S. ściągnął spodnie z ofiary śmiejąc się z zabrudzeń odchodami. Sędzia zapytał dlaczego to zrobił. Daniel powiedział, że nie potrafi tego wyjaśnić. – To już nie byłem ja, to zrobił alkohol – tłumaczył się przed sądem.

Zobacz też najnowszy program z cyklu "Kryminalny czwartek"



4/10
Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu...
fot. Piotr Jędzura

Młodzi ludzie, Daniel S. i Krystian W. bez żadnego powodu śmiertelnie skatowali swoją ofiarę. Śmiali się z umierającego człowieka i nagrywali film. Mężczyzna mógł konać nawet pół godziny.

Daniel S. i Krystian W. w sądzie pojawili się z nowymi fryzurami. Na ich twarzach nie widać emocji. Relacja biegłego, który mówił o przyczyny śmierci ich ofiary, nie robiła na nich żadnego wrażenia. Wydawało się, że nie słuchali tego co mówi. Jeden obgryzał paznokcie. Drugi spokojnie patrzył się w kierunków studentów prawa, którzy przyglądali się procesowi.

Podczas kolejnego procesu sąd wysłuchał biegłego. Ten niestety nie potrafił wskazać jednej głównej przyczyny zgonu Darka, gdyż mężczyzna miał wiele obrażeń. Biegły mówił m.in. o wstrząsie wywołanym potężnym bólem. Jak podkreślił ofiara mogła w rowie na poboczu drogi konać nawet pół godziny.

Potem był seria pytań zadanych przez prokuratora Alfreda Staszaka oraz mecenasa Michała Wierzchowieckiego, oskarżyciela posiłkowego. Pytania zadawał też mecenas Piotr Majchrzak, obrońca jednego z oskarżonych. Dopytywali biegłego o szczegóły dotyczące przyczyn śmierci. Ten na wiele pytań nie potrafił odpowiedzieć. Zaznaczył jednak, że gdyby pomoc przyszła szybko, mężczyzna mógłby przeżyć.

Do tragicznego zdarzenia doszło 12 września ub. r. Daniel S. i Krystian W. szli razem z ofiarą drogą ze Sławy do Przybyszowa. Darek został zaatakowany w odludnym i ciemnym miejscu. Próbował uciekać, ale dopadł go Krystian W. Podciął mu nogi i przewrócił na ziemię. Darek zaczął dostawać kopniaki po całym ciele i uderzenia pięściami. Krystian W. na nogach miał ciężkie robocze buty obite blachą. Do ataku dołączył Daniel S. Pobitego mężczyznę zepchnęli z drogi do rowu i tam znowu go katowali. Daniel S. zdjął pobitemu pasek ze spodni. Kolanem przycisnął plecy ofiary, pasek zarzucił za szyję i podciągał głowę do góry. W tym czasie Krystian W. uderzał i kopał ofiarę w głowę. Daniel S. nagrywał to telefonem. Film skasował tuż przed zatrzymaniem przez policję.

- Przestaliśmy uderzać, jak pan Darek już nic nie mówił, tylko charczał – opowiadał przed sądem Daniel S. To nie koniec. Daniel S. ściągnął spodnie z ofiary śmiejąc się z zabrudzeń odchodami. Sędzia zapytał dlaczego to zrobił. Daniel powiedział, że nie potrafi tego wyjaśnić. – To już nie byłem ja, to zrobił alkohol – tłumaczył się przed sądem.

Zobacz też najnowszy program z cyklu "Kryminalny czwartek"



Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Ochotnicy ze Złotnika założyli góralskie kapelusze. Tak świętują Dzień Strażaka

Ochotnicy ze Złotnika założyli góralskie kapelusze. Tak świętują Dzień Strażaka

Krzysztof Kiljański Trio na koniec Lubuskiego Festiwalu Otwartych Piwnic i Winnic

Krzysztof Kiljański Trio na koniec Lubuskiego Festiwalu Otwartych Piwnic i Winnic

Lechia i Warta podzieliły się punktami. Dwie czerwone kartki w derbach

Lechia i Warta podzieliły się punktami. Dwie czerwone kartki w derbach

Zobacz również

Ochotnicy ze Złotnika założyli góralskie kapelusze. Tak świętują Dzień Strażaka

Ochotnicy ze Złotnika założyli góralskie kapelusze. Tak świętują Dzień Strażaka

Miało być ciastko na deser, a wyszedł zakalec. Stal znów przegrała w Arenie Gorzów

Miało być ciastko na deser, a wyszedł zakalec. Stal znów przegrała w Arenie Gorzów