9 z 14
FIZJOTERAPEUTA...

Łukasz Szczotka (Centrum Rehabilitacji Fizjo-Zdrowie, Kędzierzyn-Koźle)

FIZJOTERAPEUTA

Pierwszy raz z fizjoterapią miał styczność, gdy trenował biegi na 400 m: - Już wtedy widziałem duże zmiany w moim narządzie ruchu oraz lepsze rezultaty, jakie dawała mi fizjoterapia. Rozpoczynając moje studia, wiedziałem że chcę przywracać ludzi do sprawności fizycznej. Ukończyłem trzy kierunki: AWF z odnową biologiczną, turystykę i rekreację ze SPA i wellness oraz fizjoterapię. Pracę rozpoczynałem w gabinetach fizjoterapii na terenie województwa opolskiego i śląskiego.


Najbardziej lubię w mojej pracy diagnozowanie trudnych przypadków, ponieważ one dają największą satysfakcję z tego, jak pacjent coraz lepiej funkcjonuje i radzi sobie w życiu codziennym. Co ma największy wpływ na proces rehabilitacji? Po pierwsze: postawiona prawidłowo diagnoza. Po drugie: dobór odpowiedniego protokołu rehabilitacji. Po trzecie: współpraca pacjenta z fizjoterapeutą.


Największą motywacją do pracy jest dla mnie wynik polepszającego się stanu pacjenta. W dodatku uwielbiam to robić, zawsze chciałem pomagać ludziom, a do tego jestem wielkim miłośnikiem mojego zawodu, dlatego zawsze powtarzam że nie przepracowałem ani jednego dnia. Jestem młodym jeszcze terapeutą i zawsze mówię, że przede mną długa ścieżka doskonalenia się w medycynie manualnej.


Trudno mi ocenić samego siebie, ale wiem, że mam w sobie pasję, empatię oraz z wielką ambicję do działania, aby moi pacjenci zawsze byli zadowoleni z moich usług.

KLIKNIJ i zagłosuj


10 z 14
POŁOŻNA...

Helena Grzybek (Położna Środowiskowo-Rodzinna Osesek, Kalisz)

POŁOŻNA

Helena Grzybek w zawodzie jest od... 46 lat! Jej dawni maleńcy pacjenci, o których troszczyła się w ciągu tygodni po porodzie, teraz tak wyrośli, że sami zostają rodzicami, a pani Helena opiekuje się ich pociechami! - Prawie pół wieku w zawodzie... Nigdy wcześniej nie byłam ominowana do żadnej podobnej akcji, jak Hipokrates - mówi. - Jestem tą nominacją bardzo zdziwiona, zaskoczona, ale nie ukrywam, że jest mi przyjemnie. Syn też się ucieszył. Powiedział: „Mama, zostałaś doceniona po tylu latach”.


A jak to w ogóle się stało, że pani Helena została położną? - Tak wybrałam. I dobrze wybrałam. Jestem bardzo zadowolona. Odpowiada mi praca z pacjentkami i rodzinami. Rodzinami, bo czasami odpowiadam na pytania i babci, i dziadka, i taty. Kocham ludzi, kocham dzieci. To moje życie.


Pani Helena w rozmowie z nami wielokrotnie powtarza, że Jej zawód to Jej pasja, wielka miłość. Drugie życie! - Kocham dzieci. Codzienny kontakt z maluszkami... Tak, to moje drugie życie. Panie są bardzo zadowolone i ja też - mówi.


Nie wyobraża sobie, żeby nie pracowała. Na emeryturę się nie wybiera, o nie! - Dopóki mam ręce zdrowe i sprawną głowę, będę zawodowo funkcjonować i na emeryturę się nie wybieram. Dlaczego w tym zawodzie trzeba mieć zdrowe ręce? No przecież maluszka trzeba obejrzeć, wykąpać! - wyjaśnia.


Co pomaga być tak dobrą położną? - Może ciepło, może serdeczność? - zastanawia się pani Helena. - Ja wszystkie mamy traktuję jednakowo: i biedniejsze, i bogatsze. Moje problemy, jeżeli je mam, zostawiam przed drzwiami. Nigdy nie przychodzę do pacjentki zdenerwowana, naburmuszona. Telefon mam włączony przez całą dobę. I zdarza się, że dzwoni w nocy.

KLIKNIJ i zagłosuj


11 z 14
RATOWNIK MEDYCZNY...

Marcin Mańkowski (pogotowie ratunkowe, Zielona Góra)

RATOWNIK MEDYCZNY

- Kończąc liceum, wiedziałem, że nie jestem stworzony do pacy za biurkiem przez kilka godzin dziennie, więc szukałem pracy fizycznej. Zdawałem do szkoły pożarniczej w Poznaniu, gdzie zabrakło mi kilka punktów do dostania się. W opisie warunków przyjęcia znalazłem wytyczne, za co można zdobyć dodatkowe punkty, jednym z nich było posiadanie kwalifikacji ratownika medycznego. Tak więc zapisałem się do szkoły na kierunek ratownictwo medyczne.

W zawodzie ratownika medycznego pracuję około 17 lat. Robię to, co lubię. Uwielbiam trudne sytuacje, w których mogę wykorzystać swoją wiedzę i nabrane przez wszystkie lata umiejętności. Trudna akcja ratunkowa zakończona sukcesem jest dla mnie tym, co mnie motywuje do dalszej pracy oraz ciągłego kształcenia się.
Wydaje mi się że zawziętość i ambicja to cechy, które pomagają mi przygotować się do codziennej pracy, a podczas akcji ratunkowych wykonać ją jak najlepiej.


Na co dzień aktualnie pełnię funkcję dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zielonej Górze, jednak w weekendy i w nocy bardzo często dyżuruję jako ratownik medyczny. Tak więc zarówno w dzień, jak i w nocy czeka mnie wiele wyzwań. Staram się wykonywać swoje obowiązki w taki sposób, aby jakość świadczonych usług przez zespoły ratownictwa medycznego w Zielonej Górze były na jak najwyższym poziomie.


W mojej pracy najbardziej lubię to, że mogę dzielić moją pasję z moją żoną, z którą po kilku latach znowu pracuję w zespole. Dzięki mojej żonie osiągnąłem tak wysoki poziom w tym, co robię. Dzięki niej wraz z moimi przyjaciółmi zdobyliśmy tytuły wicemistrzów i mistrzów Polski oraz przez kilka lat wygrywaliśmy wielokrotnie przeróżne mistrzostwa.
Uwielbiam w mojej pracy różnorodność. W ciągu kilku godzin dyżuru spotykamy przeróżnych ludzi z przeróżnymi problemami zdrowotnymi w przeróżnym wieku.


O nominacji do akcji Hipokrates dowiedziałem się, kiedy otrzymałem mail od redakcji. Dziękuje bardzo za nominację i wszystkie oddane głosy. Jestem przekonany, że wielu ratowników zasługuje na ten tytuł. Znam i współpracuję z wieloma wspaniałymi ratownikami.


KLIKNIJ i zagłosuj

12 z 14
RATOWNIK MEDYCZNY...

Tomasz Zaborowski (WPR Katowice, Katowice)

RATOWNIK MEDYCZNY


- Dlaczego zostałem ratownikiem medycznym? Po skończeniu liceum ogólnokształcącego wydawał mi się to jedyny słuszny wybór. Pomoc ludziom to jest to, co zawsze chciałem robić. I tak w roku 2006 rozpocząłem swoją przygodę z ratownictwem medycznym, które dopiero co raczkowało (ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym powstała właśnie w 2006 roku). Zatem wszystko było protoplastą obecnie wyglądającego systemu. Brało się udział w tworzeniu historii, zawodu oraz jego konwersji do obecnej formy (tj. sanitariusz – ratownik medyczny, karetki z oznaczeniami (R) i (W) stały się Zespołami (P) oraz (S) itp.).


Tytuł zawodowy ratownik medyczny uzyskałem po 2 latach nauki, w 2008 roku. Zatem ratownikiem medycznym jestem od 14 lat. W pogotowiu ratunkowym natomiast jestem stale i niezmiennie od roku 2011, pełniąc dyżury w Stacji Pogotowia Ratunkowego w Chorzowie.


Co mnie motywuje do pracy w tym zawodzie z takim zaangażowaniem i poświęceniem, jakie docenili Czytelnicy, nominując mnie do Hipokratesa? Myślę, że brak monotonii i jednoimienności działań poprzez stały kontakt ze społecznością akademicką (jako wykładowca), rozwój personalny zarówno na płaszczyźnie merytorycznej (stały rozwój i podnoszenie wykształcenia), jak i praktycznej (poprzez udziały w szkoleniach, kursach) - co przekłada się na odpowiednie zdiagnozowanie, zaopatrzenie i przekazanie pacjenta w odpowiedniej jednostce ochrony zdrowia. Lubię również wykonywać pracę w której są widoczne efekty. A takie w pogotowiu ratunkowym są widoczne od razu (chociażby pacjent z urazem, silnie bólowy, na skutek podaży odpowiednich leków, odczuwa zniesienie zgłaszanych dolegliwości, pojawia się uśmiech). Pomoc drugiemu człowiekowi - trudno o lepszą motywację.


Nie sposób opisać w sztywnych ryzach czy sprecyzować pojęcia dobry ratownik. Wierzę, że każdy z Nas, codziennie na dyżurze daje z siebie wszystko, wszak dyplomy - a co za tym idzie - uprawnienia i możliwości mamy takie same, niezależnie od chociażby stażu pracy (który, oczywiście z biegiem lat wzmacnia doświadczenie). Ratownik powinien się cechować na pewno opanowaniem, spokojem, być odpornym na ogromną dawkę bombardującego go stresu, towarzyszącego chociażby widokom, z którymi mamy styczność. Musi być również odpowiedzialny, konsekwentny, nie może się bać i wahać podejmować decyzji, ale jednocześnie musi być świadomym ich potencjalnych konsekwencji.


Jak wygląda moja codzienna praca? Dyżurujemy w systemie zmianowym 12 godzin. Z racji tego, że jestem zatrudniony na kontrakcie, często dyżur trwa 24 godziny. Rozpoczynamy od sprawdzenia ambulansu, by mieć pewność co do jego pełnej gotowości do wyjazdu (kompletność sprzętu, poziom paliwa itp.). Zajmuje to około 10-15minut. Po tym czasie oczekuje się na wezwanie. Wykorzystuje się te chwile na przygotowanie posiłku, wspólne rozmowy, ale również odpoczynek (poczytanie książki, zobaczenie filmu itp.) czy doskonalenie zawodowe (praca na fantomie, poćwiczenie manualnych czynności).


Co najbardziej lubię w mojej pracy? To, że każde wezwanie, będące powodem interwencji jest inne. Nie ma takich samych wizyt, wyjazdów. Każdy pacjent, pomimo zgłaszanych podobnych objawów i dolegliwości, jest inny. Ból brzucha u jednej pacjentki będzie bolesną miesiączką, u innej podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowe, a u jeszcze innej będzie jednym z objawów zawału mięśnia sercowego. Zmienność sytuacyjna i personalna powoduje zatem, że można wdrożyć inną diagnostykę, farmakoterapię, zastosować indywidualne podejście do pacjenta. Zatem tę namiastkę zagadki diagnostycznej, którą przyszło Nam w chwili interwencji rozwiązywać. Często dopytuję o dalsze losy pacjenta przekazanego w szpitalu. Miło, gdy w dokładniejszych badaniach lekarze potwierdzają diagnozę roboczą postawioną przez ratownika medycznego na podstawie przed szpitalnego badania fizykalnego.


Zgłoszenie przez pacjentów do akcji Hipokrates 2022 z całą pewnością ogromnym wyróżnieniem. Niemniej jednak chciałbym zaznaczyć, że dla mnie każdy pracownik systemu ochrony zdrowia jest „Pracownikiem Ochrony Zdrowia Roku”. Czy to salowa, pielęgniarka, lekarz, diagnosta laboratoryjny, ratownik medyczny, sanitariusz itp. - każdy codziennie wykonuje heroiczną i często niedocenianą pracę. Niezależnie od zawodu, miejsca wykonywanej pracy czy wykształcenia, wszyscy mamy jeden wspólny łącznik - pacjent. I o tym nie powinniśmy nigdy zapominać. Pragnę podziękować za nominację i wszystkie głosy oddane na moją skromną osobę, dopinguję wszystkich nominowanych we wszystkich kategoriach. Niech głosowanie będzie swojego rodzaju zabawą w imię ducha przyjaznej rywalizacji.


KLIKNIJ i zagłosuj

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Śnięte ryby w Lubuskiem. Katastrofa na Odrze trwa cały czas. Jest coraz gorzej?

Śnięte ryby w Lubuskiem. Katastrofa na Odrze trwa cały czas. Jest coraz gorzej?

Strefa Kibica 2024 w Iłowej! Tak to można ogladać mecz! Na 240-calowym telebimie!

Strefa Kibica 2024 w Iłowej! Tak to można ogladać mecz! Na 240-calowym telebimie!

Polska gola! Gorzów kibicuje! Tak bawiła się strefa kibica podczas meczu z Holandią

Polska gola! Gorzów kibicuje! Tak bawiła się strefa kibica podczas meczu z Holandią

Zobacz również

Śnięte ryby w Lubuskiem. Katastrofa na Odrze trwa cały czas. Jest coraz gorzej?

Śnięte ryby w Lubuskiem. Katastrofa na Odrze trwa cały czas. Jest coraz gorzej?

Polska gola! Gorzów kibicuje! Tak bawiła się strefa kibica podczas meczu z Holandią

Polska gola! Gorzów kibicuje! Tak bawiła się strefa kibica podczas meczu z Holandią