Monika i Daniel Kamaszewscy z Częstochowy w sklepie IKEA: Dziś mamy szóstą rocznicę ślubu. Zamiast obiadu, skusiliśmy się na wycieczkę do sklepu. Nabyłem na przykład komplet obiadowy dla żony, aby mogła robić pyszne obiady na kolejne rocznice - żartuje pan Daniel. Pracuje w Londynie, do Polski przyjeżdża na kilka dni. - Dlatego robimy zakupy w niedzielę. Nie miałem wcześniej na to czasu. Ale ogólnie jestem przeciwny każdej pracy w tym dniu, oprócz takich zawodów jak ratownik, policjant, strażak itd. - dodaje.
Izabela i Antoni Legierscy oraz Celina i Bartłomiej Kohutowie z córką Julią z Istebnej w sklepie IKEA. Przyjechali tu wyjątkowo. Uważają, że wystarczyłoby, aby tylko jedna niedziela w miesiącu była handlowa. - Dookoła jest tyle sklepów, że każdy zdąży zrobić zakupy wcześniej - oceniają. Ich zdaniem to kwestia przyzwyczajenia.
Agata Madziała i Ania Frąckowiak z Tychów w Silesia City Center: W sobotę uczyłyśmy się, dlatego dzisiaj zrobiłyśmy sobie wolne od nauki i przyjechałyśmy na zakupy do Katowic - przyznają. Ale są za zakazem handlu w niedzielę, przynajmniej częściowym. - Małe, osiedlowe sklepy spożywcze mogą być otwarte - dodają.
Hania Poloczek, Natalia Marczyk, Wiktoria Struzik i Jakub Lachman z Gliwic w Silesia City Center: W niedzielę ludzie mają więcej czasu na tego typu zajęcia. W tygodniu jest szkoła, dużo nauki, dorośli pracują. Nie mają więc siły, aby jechać jeszcze do sklepu. Poza tym czas z rodziną i znajomymi można spędzić też w galerii. Centra handlowe przyciągają klientów, organizując różne ciekawe imprezy.