Ojciec opowiadała, że syn „kołysał się idąc jakby zadawał ciosy nożem”. Ryszard P. miał „śmiertelnie” wystraszyć się syna. – Zacząłem się cofać. Wiedziałem, że jak się obrócę to wbije mi nóż – relacjonował przed sądem tragiczne wydarzenia.
W pewnym momencie wystraszony o własne życie Ryszard ruszył do kontrataku. Popchnął pijanego syna na fotel. – Leżał z rękami rozłożonymi jak Chrystus na krzyżu – opowiadał w sądzie Ryszard P.
Ryszard P. nie uciekł jednak z mieszkania, nie wyrzucił noża, nie wezwał policji, tylko wpadł w furię i zaczął nożem zadawać ciosy Adamowi. Uderzał w klatkę piersiową z taką siłą, że nóż w końcu pękł. Wtedy przestał uderzać.
Adam leżał martwy w fotelu. Ostrze przeszyło serce. Ojciec poszedł w tym czasie palić papierosy. Zadzwonił na sulechowską policję informując, że jego syn nie żyje. Policjantom nie powiedział, że on jest mordercą. Wcześniej obmył się w łazience.