W niedzielę 20 września żużlowcy Moich Bermudów Stali Gorzów przegrali w stolicy Dolnego Śląska z zespołem Betardu Sparty Wrocław 46:44. Są na dobrej drodze do awansu do wielkiego finału, bo w rewanżu w Gorzowie będą musieli odrobić tylko dwa punkty. Jakie noty wystawiamy zawodnikom po tym spotkaniu?
SZYMON WOŹNIAK. Ocena: 4-
6 punktów + 1 bonus (1*, 2, 3, 0, 0)
Choć jego zdobycz punktowa mogła być większa, to nam – już nie pierwszy raz – zaimponował tym, jak pracuje dla zespołu. Przykład? Choćby z biegu IX, gdzie już od pierwszych metrów wyścigu umiejętnie blokował Macieja Janowskiego, dając tym samym czas na rozpędzenie się i wyprzedzenie „Magica” swojemu koledze z zespołu Jackowi Holderowi. W ostatnich dwóch swoich startach, choć był szybki, to jednak nie zdołał wywalczyć punktu.
JACK HOLDER: Ocena: 5-
10 pkt. + 1 bonus (2, 1*, 1, 3, 3)
Kolejny bardzo dobry występ „gościa” z Apatora Toruń. W początkowej fazie meczu miał problemy z szybkością swojego motocykla. W biegu III jechał na prowadzeniu, ale wyprzedził go Woffinden. W wyścigu VI też wygrał start, ale na dystansie objechał go Gleb Czugunow. Z kolei w gonitwie IX na samej kresce mety dopadł go Maciej Janowski. W ostatnich dwóch biegach nie było już na niego mocnych.
ANDERS THOMSEN. Ocena: 5
11 pkt. (2, 3, 1, 3, 2)
Kibice Moich Bermudów Stali Gorzów po meczu we Wrocławiu chyba mogą odetchnąć. Przesympatyczny Duńczyk przez sporą cześć sezonu jeździł na Anlasach (czyli tych kontrowersyjnych oponach, które były zbyt miękkie). Niecałe dwa tygodnie żużlowe władze zakazały jednak na nich startować. Tuż po tym Thomsen wystąpił w dwóch gorzowskich turniejach Grand Prix, w których jednak nie zachwycił. Można się było zatem niepokoić, że forma Duńczyka uleciała wraz z zabraniem homologacji na Anlasy. Mecz we Wrocławiu pokazał, że w lidze Duńczyk cały czas jest tym samym – coraz lepszym - zawodnikiem