1/11
W Lubuskiem nie raz znajdowany skarby. Najczęściej odkrycia...
fot. LWKZ w Zielonej Górze

W Lubuskiem nie raz znajdowany skarby. Najczęściej odkrycia były dziełem przypadku. Poszczególne znaleziska opisujemy na kolejnych zdjęciach w galerii >>>

2/11
Andrzej Abrasowicz z ośmioletnim synem Jankiem odnaleźli...
fot. Jarosław Miłkowski

Skarb w Bogdańcu

Andrzej Abrasowicz z ośmioletnim synem Jankiem odnaleźli skarb sprzed 2,5 tys. lat. Kryła go ziemia w gminie Bogdaniec. Za kilka miesięcy 220 przedmiotów będzie można zobaczyć w muzeum w Gorzowie.

- Czuję się trochę jak odkrywca - mówi z uśmiechem 8-letni Janek Abrasowicz spod Gorzowa. 12 stycznia tego roku wybrał się z tatą na spacer po gminie Bogdaniec. W trakcie przechadzki dokonali oni wielkiego odkrycia...

- Przy okazji spaceru zobaczyliśmy usypaną skarpkę. W niej ukazała się bransoleta. Pierwsze wrażenie było takie, że to jest sprężyna od łóżka. Gdy jednak wziąłem ją do ręki, okazało się, że to coś ważnego - opowiada Andrzej Abrasowicz, tata Janka. Tamtego styczniowego dnia, gdy tylko zorientował się, że wraz z synem natrafił na skarb, od razu zawiadomił konserwatora zabytków. A następnego dnia już trwała eksploracja, czyli przeczesywanie terenu znaleziska.

Skarb z 220 elementów
- Archeolodzy przerzucali szpachelką ziemię - wspomina połowę stycznia ośmiolatek. Gdy przyszła wiosna, trwały dalsze prace poszukiwawcze w okolicy. We wtorek 10 sierpnia w końcu mogliśmy dowiedzieć się o znalezisku oficjalnie. Na znalezisko składa się 220 różnych przedmiotów ozdobnych.

- To skarb kultury łużyckiej. Przyjmujemy, że jest to piąty okres opoki brązu. Został złożony w ziemi około 2,5 tys. lat temu. Jest w nim grupa ozdób ludzkich i ozdoby uprzęży końskiej - mówi Stanisław Sinkowski, szef działu archeologii Muzeum Lubuskiego w Gorzowie.

3/11
Maj 2019. - Byłem w szoku – przyznaje Ernest Buczkowski z...
fot. Archiwum prywatne

Poszukiwacz trafił na skarb!

Maj 2019. - Byłem w szoku – przyznaje Ernest Buczkowski z Gorzowa. W Wielki Piątek niedaleko Chojny znalazł... prawdziwy skarb. Przedmioty pochodzą sprzed 2,5 tys. lat. – To prawdziwa sensacja – przyznają archeolodzy.

W czasie, gdy większość ludzi szykowała się do świąt, Ernest Buczkowski z Gorzowa postanowił wziąć wykrywacz metali i pojechać w okolice Chojny. Tutaj wspólnie z Pawłem Kezierskim, poszukiwaczem ze Szczecina, postanowili przeszukiwać pole, przez które przebiega niewielka rzeka. Wszystko odbywało się zgodnie z prawem, poszukiwacze mieli pozwolenie od konserwatora zabytków, a miejsce, które badali, nie było stanowiskiem archeologicznym.

Dźwięk, po którym serce szybciej bije
W pewnym momencie z wykrywacza pana Ernesta wydobył się dźwięk, który u każdego poszukiwacza powoduje szybsze bicie serce. Wbił łopatę i... tu zaczyna się niesamowita historia.

- Na głębokości około 40 cm w ziemi wyłoniły się dwa przedmioty koloru zielonego. Wspólnie z Pawłem obejrzeliśmy je i już wiedziałem, że trafiłem na coś bardzo, bardzo starego – mówi pan Ernest. Prawo w takim przypadku nakazuje niezwłocznie powiadomić konserwatora zabytków. Poszukiwacze przerwali pracę i tak właśnie zrobili. Na miejsce skierowano archeologa dr. Przemysława Kołosowskiego oraz Dariusza de Lorm, znanego m. in. z prac przy odkopywaniu pradawnego cmentarzyska wojów w okolicy Kostrzyna nad Odrą.

Pod ziemią ukryty był skarb
- Zajrzeliśmy do wykopu i już na pierwszy rzut oka widać było, że są to bransolety z brązu z widocznymi zdobieniami. Zaniemówiłem z wrażenia, wszystkim oczy świeciły się z radości – przyznaje Dariusz de Lorm. Rozpoczęło się przygotowywanie wykopu archeologicznego. Był to kwadrat o wymiarach dwa na dwa metry. Poszukiwacze pracowali na zmianę, z mozołem odsłaniając kolejne warstwy ziemi. Szybko okazało się, że bransolety z brązu to nie wszystko. Wokół bransolet znaleziono inne, bardzo delikatne przedmioty z brązu. Okazało się, że to trzy bogato zdobione naszyjniki. – Dwa z nich zachowały się w bardzo dobrym stanie, w zasadzie można by je zapiąć na szyi. Trzeci został uszkodzony, prawdopodobnie przez pług – mówi Dariusz de Lorm.

Skarbów było więcej
Poza dwiema bransoletami i trzema naszyjnikami znaleziono jeszcze cztery inne, mniejsze przedmioty z brązu. Wszystkie pochodzą z 500 lat przed naszą erą. W tamtym okresie takie przedmioty były niezwykle cenne. Dlaczego znaleziono je w tym miejscu? Tego do końca nie wiadomo, ale najbardziej prawdopodobna wersja mówi, że przed wiekami ówcześni mieszkańcy tych terenów zakopali precjoza w formie darów. Wskazywać na to może miejsce ich znalezienia - zakole rzeczki. Mógł to też być depozyt. – Ziemia wykopana z miejsca znalezienia skarbu zostanie poddana badaniom. Sprawdzimy, czy przedmioty zostały zakopane np. w drewnianym pojemniku, skórzanej torbie, czy innym naczyniu – mówi Dariusz de Lorm.

Wszystko zgodnie z prawem
Gorzowianin, który znalazł skarb, jest dumny ze swojego odkrycia. – Zajmuję się poszukiwaniem od sześciu lat, to zdecydowanie największe moje znalezisko. Prawdopodobnie drugiego takiego w życiu nie będę miał – przyznaje Ernest Buczkowski. Rozmawiamy w redakcji „GL”. Poszukiwacz z Gorzowa prosi, aby podkreślić, że poszukiwania nie muszą się wiązać z łamaniem prawa. – Uzyskanie wszystkich koniecznych pozwoleń może i jest czasochłonne, ale naprawdę warto to robić. Skarb, który odnalazłem, trafi teraz do muzeum w Myśliborzu. Został profesjonalnie wydobyty i zabezpieczony pod okiem archeologów. Gdybym wydobył je z ziemi sam, to przedmioty to kontekst historyczny został by zniszczony. Dzięki temu, że wcześniej pracowałem w wolontariacie, to wiedziałem jak z nim postępować. Teraz przedmioty te będą cieszyć oczy odwiedzających. Będą też pomocne w datowaniu innych, podobnych artefaktów. To niesamowita satysfakcja, że będę miał w tym swój udział – przyznaje E. Buczkowski.

Archeolodzy marzą o takim odkryciu
Trzy naszyjniki z brązu są prawdopodobnie jedynymi takimi przedmiotami wydobytymi w tak dobrym stanie na terenie Polski. Są jednocześnie niezwykle kruche. Ich ścianki mają około półtora milimetra grubości. - Pan Ernest ma naprawdę ogromne szczęście, że trafił na ten skarb. Wielu archeologów chciałoby znaleźć takie przedmioty. To tylko jest potwierdzeniem, że współpraca z poszukiwaczami przynosi pozytywne efekty - mówi Krzysztof Socha, archeolog w Muzeum Twierdzy Kostrzyn, który również oglądał odnalezione na polu przedmioty z brązu.

4/11
Kwiecień 2016. W północnej części lubuskiego przypadkowo...
fot. Artur Szymczak

45 przedmiotów z brązu leżało na polu

Kwiecień 2016. W północnej części lubuskiego przypadkowo natrafiono na 45 metalowych przedmiotów z brązu. Znalezisko jest związane z kulturą łużycką i okresem brązu. Mówiąc wprost: to skarb dużego formatu.

- Jest to zespół składający się z 45 wyrobów brązowych, wykonanych w 4-5 okresie epoki brązu w czasach kultury łużyckiej. Przekładając to na daty, to można byłoby przyjąć, że gdzieś około w latach 1000-800 przed naszą erą - mówi Stanisław Sinkowski, archeolog z Muzeum Lubuskiego w Gorzowie.

Odkryty skarb składa się z pięciu naczyń wykonanych z blachy brązowej oraz brązowych guzów ozdobnych. Ponadto znaleziono też fragmenty wózka kultowego, który jest szczególnym znaleziskiem. Wszystko wskazuje na to, że przedmioty znajdowały w naczyniu glinianym, na które również natknięto się w tym miejscu. - Fragmenty naczynia glinianego, które do nas dotarło wskazują, że właśnie to naczynie kryło cenny zespół dla ówczesnego właściciela. Niemniej cenne dla nas, ale w kategoriach badawczych niż materialnych. Czyli skarb dla ówczesnych i skarb dla nas - dodaje Stanisław Sinkowski.

Ciekawostką jest to, że jeśli chodzi o znalezisko, to takie naczynia rzadko spotyka się w skarbach metalowych, gdyż nie miały one przeznaczenia codziennego użytku. - Używały je osoby, które pełniły jakąś szczególną rolę w tej strukturze organizacyjnej, czy w tej grupie społecznej. Być może były to naczynia mające jakieś znaczenie liturgiczne, sakralne - mówi Stanisław Sinkowski.

Natomiast guzy brązowe były ozdobą uprzęży końskiej. Jednak za najbardziej atrakcyjną rzecz określa się fragmenty wózka kultowego. - Wózek był związany z obrzędami dotyczącymi słońca, światła, księżyca, ciepła, taka pochodna wszelkich zjawisk związanych ze światłem i słońcem - podkreśla Stanisław Sinkowski.

Skarb ma bardzo dużą wartość poznawczą oraz badawczą. Przedmioty wskazują na ówczesny poziom wytwórczości metalurgicznej. Zapewne zarówno miejscowej jak i tej z terenów odległych. - Szczególnie w przypadku tych naczyń można dopatrywać się jej pochodzenia gdzieś z terenów niziny węgierskiej - mówi Stanisław Sinkowski.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Wisła Kraków zdobyła Puchar Polski! Drużyna z 1 ligi w europejskich pucharach

Wisła Kraków zdobyła Puchar Polski! Drużyna z 1 ligi w europejskich pucharach

Znane osoby na finale Pucharu Polski. Zobacz zdjęcia z loży

Znane osoby na finale Pucharu Polski. Zobacz zdjęcia z loży

Najpiękniejszy obrazek finału Pucharu Polski. Kibic Pogoni z fanką Wisły pod rękę

Najpiękniejszy obrazek finału Pucharu Polski. Kibic Pogoni z fanką Wisły pod rękę

Zobacz również

Znane osoby na finale Pucharu Polski. Zobacz zdjęcia z loży

Znane osoby na finale Pucharu Polski. Zobacz zdjęcia z loży

Najpiękniejszy obrazek finału Pucharu Polski. Kibic Pogoni z fanką Wisły pod rękę

Najpiękniejszy obrazek finału Pucharu Polski. Kibic Pogoni z fanką Wisły pod rękę