1/3
OSP Dębinka – pow. żarski...

OSP Dębinka – pow. żarski
Sławek Kumik jest wieloletnim strażakiem w OSP Dębinka. Zawsze chętnie udziela się w pracach przy remizie, działa czynnie w OSP i gdy tylko zawyje syrena wyjeżdża do akcji.

Sławek tej zimy zapobiegł tragedii, ratując życie ludzkie. Uchronił człowieka przed zamarznięciem. Spotkał śpiącego, zziębniętego mężczyznę na drodze. Sprawdził jego czynności życiowe, czy jest żywy. okazało się ze był pod wpływem alkoholu. Po długotrwałej próbie podniesienia postanowił tego mężczyznę odprowadzić do miejsca zamieszkania, jednak gdy ten stawiał opór przed pójściem do domu Sławek wezwał pogotowie jednak gdy mu odmówiono pomocy postanowił wezwać na pomoc Policję. Z powodu braku dostępnego radiowozu czekał na przyjazd funkcjonariuszy niespełna 2 godziny. Ciągle zmuszając go do wstanie i przemieszczenia się do domu. Sławek wykazał dużo cierpliwości i odwagi jak to przystało na strażaka godnego naśladowania, nie pozostającego obojętnym tym bardziej , iż w tym dniu było niespełna -20 stopni mrozu. Sławek nie pozostawił na drodze tego mężczyzny, ponieważ był świadomy że sytuacja ta mogła zakończyć się tragicznie.

2/3
OSP Mirocin Górny - pow. nowosolski...

OSP Mirocin Górny - pow. nowosolski
Andrzej Staroszczuk strażak z 25-letnim stażem. Zapytany czy czuje się bohaterem, bo w końcu uratował komuś życie. odpowiada, że każdy na jego miejscu, zachowałby się tak samo.

Pani Maria mieszka sama w domu w Mirocinie Górnym. Kobieta jest w dość kiepskiej formie. Kilka miesięcy temu złamała nogę i od tamtej pory leży w łóżku. Powiedziała nam tylko, że kiedy w jej mieszkaniu pojawił się dym, próbowała wstać z łóżka, żeby otworzyć okno.
– Upadłam na podłogę i nie mogłam się ruszyć. W końcu nie było czym oddychać. Dusiłam się, ale nic nie mogłam zrobić. Wtedy usłyszałam, że drzwi się otwierają. Krzyknęłam pomocy – wspomina to przykre wydarzenie pani Marysia.
Strażakiem, który wszedł do domu kobiety, był Andrzej Staroszczuk, wiceprezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Mirocinie Górnym. To, że się tam znalazł, było zbiegiem okoliczności. Dom pani Marii graniczy z remizą strażacką. Tego dnia odbywało się w niej spotkanie. – Około godziny 14.00 zamykałem już bramę wjazdową do remizy. Wtedy usłyszałem dźwięk czujki, który jest bardzo charakterystyczny. Od razu zwróciło to moją uwagę i pobiegłem do domu pani Marii. Wiedziałem, że nie ma żadnych urządzeń elektronicznych, od razu zdałem sobie sprawę, że dzieje się coś złego – wspomina A. Staroszczuk.
Strażak wszedł szybko do domu. – Zadymienie było tak duże, że nie widziałem pani Marii. W tej samej chwili usłyszałem wołanie o pomoc i udało mi się ją zlokalizować na podłodze pomiędzy łóżkiem a oknem. Szybko ją podniosłem i otworzyłem okno i drzwi. Pomieszczenie się przewietrzyło – opowiada A. Staroszczuk. Do pani Marii wezwano pogotowie, okazało się, że jej stan jest na tyle dobry, że nie wymaga hospitalizacji.
Grozą napawa fakt, że gdyby minęło jeszcze kilka, kilkanaście minut, to cała historia skończyłaby się dla niej tragicznie. – Pani Maria w tym zadymieniu przebywała na pewno kilka minut. W zależności od organizmu człowiek może wytrzymać w takim zadymieniu różnie. Akurat pani Maria jest w znacznym wieku. Jej stan zdrowia nie gwarantował, że mogłaby wytrzymać długo, może kilkanaście minut i straciłaby świadomość – ocenia A. Staroszczuk.
Cała ta sytuacja dobitnie pokazuje, jak bardzo ważne jest posiadanie czujki dymu i czadu. Czujka w domu pani Marii zamontowana została na dwa miesiące przed tą groźną sytuacją.
– Dostaliśmy listę osób z Ośrodka Pomocy Społecznej w Kożuchowie, którym przysługuje taka forma pomocy z racji niskich dochodów. Przeanalizowaliśmy tę listę i stwierdziliśmy, że są u nas osoby, które tej pomocy jeszcze bardziej potrzebują, których na te urządzenia po prostu nie stać. Jedną z takich osób była właśnie pani Maria – mówi A. Staroszczuk. – Zawsze mówi się, że czujka może uratować życie, a w tym przypadku w stu procentach tak właśnie było. Gdyby nie to urządzenie, mogłoby się skończyć tragicznie – dodaje.

3/3
OSP Niwica – pow. żarski...

OSP Niwica – pow. żarski
Druh Kamila Ryś będąc tuż przed ukończeniem kursu kwalifikacyjnego potrafiła już w pełni wykorzystać wiedzę nabytą w trakcie szkolenia w PSP Żary i zachować zimną krew oraz opanowanie niosąc pomoc potrzebującym.

17 kwietnia 2017r Druh Kamila Ryś oraz Druh Paweł Ryś będąc poza służbą, u rodziny na święta, udzielili pomocy ofiarom wypadku w miejscowości Mirostowice Dolne, gdzie rozpędzony samochód uderzył w cegły ustawione na poboczu. Niezwłocznie ruszyli na pomoc, podejmując próbę wydostania osób poszkodowanych w wypadku. Niestety bezskutecznie, zabezpieczyli miejsce wypadku i udzielali udzielali pierwszej pomocy osobom poszkodowanym do czasu przyjazdu służb ratunkowych.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Przejdź na i.pl

Zobacz również

Historyczny dzień Stali Gorzów. W drużynie pojechali sami debiutanci

Historyczny dzień Stali Gorzów. W drużynie pojechali sami debiutanci

Ostatnie pożegnanie Mirosława Rataja, redaktora naczelnego "GL", prezesa Lubpressu

Ostatnie pożegnanie Mirosława Rataja, redaktora naczelnego "GL", prezesa Lubpressu

Polecamy

Historyczny dzień Stali Gorzów. W drużynie pojechali sami debiutanci

Historyczny dzień Stali Gorzów. W drużynie pojechali sami debiutanci

Raport z trybun. Wściekła Żyleta, obrażony Kolejorz i dużo opraw

Raport z trybun. Wściekła Żyleta, obrażony Kolejorz i dużo opraw

Ostatnie pożegnanie Mirosława Rataja, redaktora naczelnego "GL", prezesa Lubpressu

Ostatnie pożegnanie Mirosława Rataja, redaktora naczelnego "GL", prezesa Lubpressu