Polska - Portugalia 2:1 (11 października 2006)
Zdenerwowani po mundialu 2006 kibice dali kredyt zaufania nowemu selekcjonerowi. Leo Beenhakker wykorzystał świeżość w pierwszych miesiącach pracy z kadrą i dość niespodziewanie pokonaliśmy Portugalczyków 2:1. Można powiedzieć, że to najniższy wymiar kary dla rywali, bo obok dwóch goli Ezuebiusza Smolarka nasi piłkarze zmarnowali także kilka sytuacji sam na sam.
Portugalia - Polska 2:2 (8 września 2007)
Po cennym zwycięstwie na Stadionie Śląskim wicemistrzowie Europy wiedzieli już, na co nas stać. Przez niemal całą pierwszą połowę nie pozwolili nam podejść pod swoją bramkę. Tuż przed przerwą Jakub Błaszczykowski huknął z dystansu, obronił ten strzał Ricardo, ale wobec dobitki Mariusza Lewandowskiego bramkarz był bezradny. Wściekli Portugalczycy rzucili się naszym piłkarzom do gardeł w drugiej połowie. Piękne trafienia zaliczyli Maniche i Cristiano Ronaldo, ale gol z końcówki Jacka Krzynówka pamięta się do dziś! Atomowy strzał po ziemi, piłka odbija się od słupka, a następnie od pleców golkipera i wpada do siatki. W eliminacjach do Euro 2008 wyrwaliśmy ówczesnym wicemistrzom Europy aż cztery punkty!
Polska - Belgia 2:0 (17 listopada 2007)
Złożony ze zdolnych, ale jeszcze młodych piłkarzy skład Belgów musiał przeszkodzić Polakom w awansie. Przed przerwą prosty błąd popełnił jednak Jan Vertonghen i Smolarek "poszedł jak Lubański" za piłką, kończąc strzałem do pustej bramki. Ebi pokonał jeszcze golkipera tuż po zmianie stron. Odbita piłka po strzale Krzynówka padła tuż pod nogami naszego napastnika, a ten lobem podwyższył prowadzenie. Tym spotkaniem zapewniliśmy sobie historyczny awans na Mistrzostwa Europy.
Austria - Polska 1:1 (12 czerwca 2008)
Na turnieju nie poszło nam najlepiej. Porażka z Niemcami w pierwszym meczu oznaczała, że wyjść z grupy możemy maksymalnie z drugiego miejsca. Trzeba jednak pokonać współgospodarza - Austriaków. W 30. minucie Roger Guerreiro wykorzystał rykoszet i z najbliższej odległości umieścił piłkę w bramce. Dramat rozpoczął się w doliczonym czasie gry. Mariusz Lewandowski faulował rywala, a Howard Webb podyktował rzut karny. Reszta jest już smutną historią.
