Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To instytucja, czy inkwizycja? Urzędnicy Urzędu Marszałkowskiego o komisjach na niby

Michał Olszański
W Urzędzie Marszałkowskim istnieją procedury, które mają wyjaśniać przypadki nierównego traktowania czy mobbingu, zgłaszane przez pracowników. Zdaniem urzędników, którzy z nich skorzystali, procedury te nie działają i są jedynie na pokaz.

W tut. Urzędzie nie ma zgody Pracodawcy na jakiekolwiek formy i przejawy dyskryminacji w miejscu pracy. Na podstawie funkcjonującej procedury wewnętrznej, mającej przeciwdziałać zjawisku dyskryminacji i mobbingu, zostały powołane niezależne komisje, w celu zapoznania, przeanalizowania i wyjaśnienia okoliczności zawartych w złożonych skargach, w związku z doświadczeniem różnych form dyskryminacji i mobbingu w miejscu pracy. Komisje te, działały zgodnie z zasadami bezzwłoczności, bezstronności oraz z ukierunkowaniem na wnikliwe wyjaśnienie wszystkich okoliczności spraw, ze szczególną dbałością o ochronę dóbr osób zgłaszających nieprawidłowości, bez zarzucanego niejednokrotnie przez związki zawodowe łamania bądź ograniczania praw pracowniczych. Członkowie Komisji, powołani zostali zgodnie z obowiązującą procedurą, dodatkowo do prac włączono osobę niezależnego mediatora. Z przeprowadzonych przez komisje postępowań sporządzone zostały protokoły, zawierające ustalenie stanu faktycznego, zeznania stron, powołanych świadków oraz ocenę komisji. W żadnej ze spraw nie stwierdzono istnienia przesłanek do uznania, że doszło do jakichkolwiek form mobbingu czy też dyskryminacji. – czytamy w piśmie rozesłanym do pracowników urzędu przez Tomasza Wróblewskiego, Sekretarza Województwa Lubuskiego. Jest to odpowiedź na zarzuty przedstawione przez Przewodniczącego NSZZ Solidarność w Zielonej Górze Rafała Jaworskiego. Dotyczą one dyskryminowania urzędniczek – działaczek Solidarności.

Ta komisja bardziej przypomina działanie inkwizycji niż instytucji, która ma transparentnie rozwiązywać problemy pracowników – mówi jedna z zainteresowanych urzędniczek (dane do wiadomości redakcji).

Jak stwierdza, nie wie nawet, jakie dokładnie były rozstrzygnięcia komisji.
Nie dostałam ani protokołu, ani samego stanowiska. Zostałam wezwana do pana sekretarza, gdzie miałam się, w obecności innych osób, zapoznać z tym stanowiskiem. Sytuacja była dla mnie mocno niekomfortowa. Przeczytałam fragment, który dotyczył mojego udziału w sprawie, czyli skargi. Już na tym etapie mocno się zdenerwowałam. Niektóre zarzuty były sformułowane w sposób odbiegający od tego co rzeczywiście zgłaszałam. Inne, moim zdaniem ważne, w ogóle pominięto – tłumaczy. – Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich zapoznawałam się z dokumentem, nie byłam w stanie dokończyć tej lektury. Powiedziałam, że tego nie podpiszę i wyszłam.

Rafał Jaworski, który jako przedstawiciel pokrzywdzonej brał udział w pracach komisji, złożył zdanie odrębne od przyjętego przez nią stanowiska. Opisuje w nim szereg w jego ocenie nieprawidłowości w działaniu komisji. Wymienia m.in. to, że wśród siedmiu jej członków, pięciu było przedstawicielami pracodawcy. Osoba pokrzywdzona nie mogła brać udziału w przesłuchaniach, ani zapoznać się z zeznaniami tak osób przez nią oskarżanych o nierówne traktowanie, jak i świadków. Zeznania te nie były protokołowane na bieżąco. Wśród członków komisji byli tacy (np. pełnomocnik ds. etyki), którzy nie brali udziału w całości prac komisji, więc orzekali, nie znając całego materiału. Komisja utrudniała (a czasem uniemożliwiała) mu zadawanie pytań do osób składających wyjaśnienia. Nie powołano też wnioskowanych przez niego dodatkowych świadków. Pokrzywdzona, nie biorąc udziału w przesłuchaniach, nie mogła ustosunkować się do żadnego z zeznań.

- W ostatnim czasie brałem udział w trzech takich komisjach. I we wszystkich musiałem zgłosić zdanie odrębne – mówi Rafał Jaworski. – Mówimy tutaj o procedurach urzędu, które są odpowiedzią na wymogi kodeksu pracy. Jeśli w trakcie tych procedur zamyka się możliwość dochodzenia do prawdy, to rodzą się wątpliwości. Ustalenie stanu faktycznego powinno być punktem wyjścia do wniosków, ale w tym wypadku widać, że pracodawca wcale nie dąży do prawdy. To są fasadowe postępowania, a rzeczywisty sygnał, jaki idzie do pracowników, to: „Siedź cicho, nie wychylaj się”.

W ub. roku wśród pracowników Urzędu Marszałkowskiego ZZ Solidarność przeprowadził ankietę dotyczącą nierównego traktowania. Została ona wypełniona 253 razy. Na pytanie, „Czy choć raz czułeś się nierówno traktowany, dyskryminowany lub mobbingowany” prawie 70 proc. odpowiedzi było twierdzących. Na pytanie, czy obowiązujące procedury są wystarczające i zapobiegają dyskryminacji i nierównemu traktowaniu, twierdzących było niecałe 16 proc. odpowiedzi.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska