Dwa bunkry grupy warownej Schill połączone są podziemnym korytarzem, w którym znajdowały się także magazyny i koszary. Po wojnie zostały wysadzone, ale od lat przyciągają miłośników fortyfikacji z całej Europy. Tymczasem zwiedzanie ich podziemi jest bardzo niebezpieczne.
- Nie należy wchodzić do środka. Wielu przypłaciło swoją ciekawość i brawurę potłuczeniami, a nawet połamanymi nogami i rękami - ostrzega znawca fortyfikacji Marek Marciniak ze stowarzyszenia Panzerwerk 7, który w sobotę przyjechał tam budować leśny parking dla zmotoryzowanych turystów.
W sobotę bunkry były areną manewrów ratowniczych. Poznańscy harcerze trenowali tam ewakuacje rannych. - Bunkry wyśmienicie się nadają do takich akcji. W zwałach gruzu łatwo o wypadek - zaznaczali.
Bunkry w okolicach wsi Kursko koło Międzyrzecza to jeden z najciekawszych i jednocześnie najmniej znanych odcinków Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. W latach 30. minionego wieku Niemcy wybudowali tu dwa żelbetowe schrony - panzerwerki nr 757 i 754, połączone systemem podziemnych koszar, magazynów i pomieszczeń technicznych. Miały bronić drogi do Kurska i linii kolejowej do Sulęcina. Patronem grupy warownej został pruski bohater narodowy Ferdynand von Schill, który wsławił się i zginął w czasie wojen napoleońskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?