Chamenei stracił następcę: kryzys sukcesyjny w Iranie. Jak to wpłynie na politykę zagraniczną?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Śmierć Raisiego nie przyniesie większych zmian w polityce wewnętrznej i zagranicznej Teheranu
Śmierć Raisiego nie przyniesie większych zmian w polityce wewnętrznej i zagranicznej Teheranu ATA DADASHI/AFP/East News
Śmierć prezydenta i szefa dyplomacji w katastrofie lotniczej ma duży wpływ przede wszystkim na sytuację w samym Iranie i jest kłopotem dla reżimu ajatollahów. Tracący społeczną akceptację duchowni będą musieli wykazać, że skostniały system rządów potrafi sobie poradzić sprawnie z sytuacją kryzysową. Na kurs polityki zagranicznej i bezpieczeństwa teokracji śmierć Ebrahima Raisiego i Hosseina Amira-Abdollahiana nie wpłynie.

Spis treści

Śmierć Raisiego nie przyniesie większych zmian w polityce wewnętrznej i zagranicznej Teheranu. Władza prezydenta jest bowiem w Islamskiej Republice Iranu ograniczona. Na szczycie hierarchii władzy jest Najwyższy Przywódca Ajatollah Ali Chamenei, a filarem reżimu jest potężny Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. Czy to oznacza, że pomijając pewne krótkotrwałe biurokratyczne turbulencje i konieczność zorganizowania wyborów prezydenckich, śmierć Raisiego nie ma politycznego znaczenia? Nie. Ma znaczenie, bo Raisi miał być następcą Alego Chamenei. Więc teraz pojawia się kwestia wyboru nowego „delfina”. A to może wywołać walkę frakcji w rządzącym krajem obozie ultrakonserwatystów.

Zmiany tymczasowe

Prezydent zginął wraz z kilkoma innymi osobami, w tym ministrem spraw zagranicznych Hosseinem Amirem-Abdollahianem, gdy helikopter, którym podróżowali, rozbił się 19 maja w północno-zachodnim Iranie. Kilka godzin po potwierdzeniu śmierci Raisiego, zgodnie z artykułem 131 konstytucji, obowiązki prezydenta przejął na okres 50 dni dotychczasowy pierwszy wiceprezydent Mohammad Mokhber.

Następnie Mokhber obowiązki szefa dyplomacji powierzył Alemu Bagheriemu Kaniemu, nominując go na stanowisko szefa Rady Stosunków Zagranicznych. Bagheri Kani będzie pełnił swoją nową funkcję do czasu objęcia urzędu przez kolejnego prezydenta Iranu. Ostatnio był zastępcą ministra spraw zagranicznych ds. polityki i głównym negocjatorem w rozmowach nuklearnych od 2021 r. Bagheri Kani jest uważany za bliskiego ultrakonserwatystom zażartego wroga Zachodu. Na początku maja zachęcał członków grupy BRICS do porzucenia dolara amerykańskiego w handlu. W lutym wezwał siły amerykańskie do opuszczenia Bliskiego Wschodu, w listopadzie ubiegłego roku opisał krwawy atak Hamasu na Izrael z 7 października jako „uzasadnioną reakcję” na izraelskie traktowanie Palestyńczyków.

Chamenei w szoku

Śmierć Raisiego przekreśliła realizowany od wielu lat projekt sukcesyjny rahbara. Ali Chamenei przygotowywał bowiem prezydenta do objęcia po nim stanowiska najwyższego przywódcy. 85-letni duchowny, który przejął stery Republiki Islamskiej w 1989 roku po śmierci ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego, zainwestował w ostatnich latach wiele energii i czasu w przygotowanie następcy, mianując Raisiego na kluczowe stanowiska i używając wszelkich instrumentów w wyborach prezydenckich w 2021 r., aby zapewnić mu zwycięstwo. Były szef sądownictwa wygrał w głosowaniu, które było powszechnie postrzegane jako sfałszowane. Skorzystał wtedy na masowej dyskwalifikacji bardziej umiarkowanych kandydatów. Postrzegany jako starannie wyselekcjonowany kandydat, który nie stanowiłby zagrożenia dla Chameneiego, zdobył ponad 72 proc. głosów w wyborach prezydenckich, które zgromadziły najniższą frekwencję od czasu powstania republiki islamskiej w 1979 roku. Jego zwycięstwo umocniło władzę twardogłowych, którzy przejęli kontrolę nad wszystkimi trzema gałęziami rządu. Jako prezydent, Raisi nadzorował brutalne stłumienie protestów w 2022 r. i zaostrzenie krajowych przepisów dotyczących moralności.

Rozpisanie nowych wyborów w ciągu 50 dni wymaga niezwykle pospiesznej improwizacji ze strony reżimu, który staje się coraz bardziej skostniały i niepopularny. Islamska Republika od dawna zmaga się z kryzysem legitymizacji, w wyniku którego jej społeczeństwo staje się coraz bardziej rozczarowane najwyższymi szczeblami władzy. W ciągu ostatnich kilku lat przepaść ta szybko się pogłębiała, zwłaszcza po ogólnokrajowych zamieszkach na jesieni 2022 r. w związku ze śmiercią Mahsy Amini w areszcie policyjnym. Teokratyczny reżim zabił ponad 500 protestujących i uwięził ponad 22 000 innych.

Co zrobią twardogłowi?

Pokolenie, które zwyciężyło w rewolucji 1979 r., szybko się starzeje, a ponieważ elita polityczna teokracji zawęziła się i stwardniała, pula potencjalnych kandydatów, którzy chcą i są w stanie narzucić ortodoksję coraz młodszemu i zsekularyzowanemu społeczeństwu, znacznie się skurczyła. Raisi był wyborem najlepszym z możliwych. Ten ponury duchowny w 1988 r. był jednym z kilku sędziów, którzy wysłali tysiące więźniów politycznych na śmierć po sfingowanych procesach - oraz miał powiązania rodzinne z potężnym skrzydłem irańskiego establishmentu religijnego z siedzibą w Meszhedzie. Może nie być łatwo znaleźć przywódcę takiego jak Raisi, który był całkowicie posłuszny Chameneiemu i establishmentowi, na dodatek zdążył zebrać bardzo bogate doświadczenie na różnych państwowych stanowiskach.

To właśnie obsada kilka kluczowych stanowisk w najbliższym czasie może zasugerować scenariusze sukcesyjne – oczywiście mowa o najważniejszych stanowisku: rahbara. Zgromadzenie Ekspertów, które jest organem odpowiedzialnym za monitorowanie i wybór najwyższego przywódcy, wybrało dzisiaj, we wtorek 21 maja, na swego przewodniczącego ultrakonserwatywnego 93-letniego duchownego Mohammada Alego Movahediego Kermaniego. Parlament ma wybrać nowego przewodniczącego 27 maja. Iran przeprowadzi również wybory prezydenckie 28 czerwca. Każdy prominentny duchowny na jednym z tych stanowisk stałby się naturalnym pretendentem do najwyższego przywództwa. Szczególnie, jeśli duchowny obejmie stanowisko prezydenta lub przewodniczącego parlamentu. I będzie to duchowny stosunkowo młody. Czyli poniżej 60-tki. Co oznacza np., że wspomniany Kermani odpada.

Selekcja kandydata na rahbara

Kandydaci na prezydenta mają być rejestrowani od 30 maja do 3 czerwca. Dopuszcza ich do wyborów 12-osobowa Rada Strażników. Zwykle długi proces wyłaniania odpowiednich kandydatów na prezydenta, podlegający weryfikacji i zatwierdzeniu przez potężną Radę Strażników, zostanie teraz skrócony do mniej niż dwóch miesięcy. Ostateczna lista dopuszczonych do wyborów polityków może powiedzieć wiele o pomyśle Chameneiego na przyszłego lidera państwa.

Po śmierci Raisiego nie ma oczywistego pretendenta do zostania kolejnym najwyższym przywódcą. Kogo wystawią twardogłowi? Na szczycie listy znajduje się urzędujący przewodniczący parlamentu Mohammad Bagher Ghalibaf - trzykrotny kandydat na prezydenta - którego niezachwiane posłuszeństwo irańskiemu przywódcy od dawna definiuje jego polityczną tożsamość. Na giełdzie nazwisk pojawia się też szef sądownictwa Gholamhossein Mohseni-Ejei. Chamenei może skorzystać też z okazji, aby „zrehabilitować” zmarginalizowanego byłego przewodniczącego parlamentu Alego Larijaniego, któremu zakazano kandydowania przeciwko Raisiemu w 2021 r., ale który był lojalnym zwolennikiem systemu.

Jeden z synów rahbara, Modżtaba Chamenei, jest powszechnie uważany za silnego kandydata. Modżtaba ma znaczące wpływy w reżimie, zwłaszcza w aparacie bezpieczeństwa wewnętrznego. Zbudował głębokie relacje z Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej. Choć z pewnością mógłby zastąpić swojego ojca, przedwczesne jest stwierdzenie, że jest on najbardziej prawdopodobną opcją. Chamenei i inne potężne frakcje, które przez lata wspierały Raisiego, muszą teraz ponownie rozważyć osobę następcy. Niekoniecznie poprą Modżtabę. Tym bardziej, że Chamenei publicznie sprzeciwiał się dziedzicznej sukcesji. To, kogo duchowni dopuszczą do kandydowania, będzie świadczyć zresztą nie tylko o kierunku sukcesji po Chameneim, ale też ewentualnej korekcie kursu politycznego. Jeśli dopuszczeni zostaną jacyś bardziej umiarkowani kandydaci, oznaczać to będzie chęć wzmocnienia społecznej legitymacji przez reżim i odejścia od obecnej totalnie konfrontacyjnej polityki wewnętrznej. A co z polityką zewnętrzną?

Polityka zagraniczna Iranu po śmierci Raisiego

Katastrofa helikoptera w prowincji Azerbejdżan Wschodni każe stawiać pytania dotyczące strategii Iranu odnośnie choćby wojny na Ukrainie i wojny w Strefie Gazy. Śmierć Raisiego nie wpłynie w żaden sposób na pogłębiający się sojusz Iranu i Rosji. Oba państwa zbliżają bowiem nie konkretne persony, a sytuacja międzynarodowa, wrogość do Zachodu i obustronna korzyść ze współpracy zbrojeniowej. Również jeśli chodzi o stosunki amerykańsko-irańskie, nie będzie żadnych zmian. Rzecznik Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego John Kirby powiedział dziennikarzom, że jeśli chodzi o politykę Iranu, to Chamenei „rządzi”, a nie prezydent. - Nie przewidujemy więc żadnych zmian w irańskim zachowaniu. I dlatego Irańczycy nie powinni oczekiwać żadnych zmian w amerykańskim zachowaniu, jeśli chodzi o pociąganie ich do odpowiedzialności - powiedział Kirby.

Utrzymanie linii polityki zagranicznej to jedno. Drugie to skala zaangażowania Teheranu w działania zewnętrzne. Wraz ze śmiercią Raisiego i nieuniknionym procesem wyłaniania kolejnego przywódcy, priorytetem dla ajatollahów będzie w najbliższych dwóch miesiącach polityka wewnętrzna. Oznacza to, że Islamska Republika najprawdopodobniej ograniczy czas i zasoby przeznaczane na politykę zagraniczną, szczególnie jeśli chodzi o relacje z Zachodem i Rosją, a także jeśli mowa o kryzysie w Strefie Gazy. To na pewno dobra informacja dla Zachodu, Izraela i pewnie też Ukrainy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl