Elektronika i elektryka – czyli czego lepiej nie dotykać…
Na usterkach związanych z elektroniką i układem elektrycznym kierowcy także testują internetową wiedzę. Kontrolki w samochodach, błędy wyświetlane przez komputer pokładowy – czy to zadania dla wyszukiwarki?
– To, że jednej czy nawet kilku osobom udało się rozwiązać dany problem w jakiś sposób, nie oznacza, że zadziała on w przypadku naszego samochodu. Tylko na podstawie szerszego doświadczenia można precyzyjnie ustalić źródło lub przyczynę usterki. W przypadku prób samodzielnego ingerowania w instalację elektryczną ryzykiem jest także to, że chcąc usunąć dany problem, łatwo wywołać przy tym inne, poważniejsze. Bardzo poważna w skutkach może być ingerencja w instalację poduszek powietrznych i pirotechnicznych napinaczy pasów bezpieczeństwa. Diagnostyka i lokalizacja uszkodzonego elementu może kosztować nawet 1000 złotych. Napędzeni licznymi tutorialami, domorośli mechanicy próbują usunąć lub pominąć uszkodzony element na własną rękę. Takie modyfikację są niezgodne z prawem i w chwili wypadku przenoszą całą odpowiedzialność na właściciela pojazdu – wyjaśnia ekspert ProfiAuto.
Baterię każdy potrafi wymienić?
Do jednego z serwisów trafił samochód z symptomami rozładowanego akumulatora. Okazało się, że właściciel do pojazdu z systemem start-stop założył tradycyjny akumulator. Internetowa wiedza z zakresu opanowania parametrów akumulatora czasem jest niewystarczająca.
– Nawet, gdyby kierowcy udało się kupić akumulator odpowiedni dla tego modelu, pozostaje kwestia jego adaptacji. Należy „przyuczyć” funkcjonujące urządzenia do działania w symbiozie z nowym źródłem energii. Jeśli tak się nie stanie, system start-stop nie będzie działał poprawnie lub nowa bateria szybko się rozładuje. Są samochody, w których takie przyuczenie przebiega w sposób automatyczny, ale są i takie, które wymagają podpięcia komputera do gniazda OBD – wyjaśnia ekspert.