Sukces za rok ciężkiej pracy
Pierwsze przygotowania ruszyły już w sierpniu ubiegłego roku na obozie. – Zaczynałyśmy wtedy tworzyć choreografię. Cały sezon trzeba bardzo mocno się koncentrować na przygotowaniu jednego prawidłowego układu, bo na zawodach wchodzą w grę niuanse – wyjaśnia trenerka
Trzeba tańczyć, choćby nie wiadomo, co się stało
Dziewczyny wiedzą, że kiedy urwie się część stroju, trzeba tańczyć dalej. W Budapeszcie zdarzyła się taka sytuacja. – Trzeba się tym nie przejmować i pokazać, jak się tańczy najlepiej – przekonują
Łzy szczęścia
– Liczyłyśmy po cichu na finał, ale nie na podium. Dziewczyny naprawdę zatańczyły cudownie. Zrobiły wszystko, co mogły najlepiej. Wszystko wyszło, zagrało. Były zmotywowane. Pełne takiej miłej atmosfery. Szczęście dopisało. Będziemy oczywiście pracować dalej, żeby utrzymać się tam na szczycie i już tego nie oddać nikomu – zapewnia Anna Miadzielec
Spotkanie na koniec
Spotkanie na placu Bohaterów w Zielonej Górze było okazją do podsumowania wyjazdu i sukcesu w Budapeszcie