– Dokładnie 31 stycznia dostaliśmy informację o znalezieniu na polu zwłok psa – przyznają inspektorzy OTOZ Animals – Inspektorat Zielona Góra.
Wszystko wydarzyło się w gminie Trzebiechów, w woj. lubuskim. Pies miał dużą ranę na głowie. Był przykryty suchą trawą, tak jakby ktoś chciał go ukryć... Co się stało? Jak doszło do tragedii? Tego nie wie nikt. Zastanawiacie się, co z właścicielem? Udało się go odnaleźć. Jak przyznał inspektorom, pies uciekł z posesji… Nie miał więcej nic do dodania.
Zobacz też wideo: Skwierzyna: Bronisław M. skatował psa, bo zagryzał mu kury
Fundacja Anaconda otrzymała anonimowe zgłoszenie o psach, które żyją w strasznych warunkach. W sobotę, 17 grudnia, wolontariusze fundacji wraz z policjantami udali się na teren jednej z posesji w Trześniowie (gm. Ośno Lubuskie, pow. słubicki), by sprawdzić sytuację. - To był prawdziwy koszmar. To był najgorszy dzień w roku dla naszej fundacji - przyznaje Jolanta Paczkowska-Gontarz, wolontariuszka Anacondy. Psy były mokre, brudne i trzęsące się z zimna. Jeden z nich zamknięty w ciasnym kojcu ze zwłokami trzeciego psa. Drugi na krótkim, ciężkim i zaplątanym łańcuchu.
Zobacz też wideo: Skwierzyna: Bronisław M. skatował psa, bo zagryzał mu kury