Do tragedii doszło na ogródkach działkowych w Wilkanowie koło Zielonej Góry. Najpierw doszło do pożaru, po chwili wybuchła butla z gazem. Na miejscu zginęła kobieta, dwóch mężczyzn przewieziono do szpitala.
Kobieta ze swoim partnerem i znajomym przebywali w domku ogrzewanym przez piec. – Prawdopodobnie do pożaru doszło od pieca – mówi nadkom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Ogień szybko rozprzestrzenił się. Jeden z mężczyzn, po zauważeniu ognia, pomógł wyjść konkubentowi kobiety. Kiedy byli na zewnątrz, w środku doszło do wybuchu butli gazowej. Domek dosłownie się zawalił. – Strażacy, którzy dotarli na miejsce pożaru znaleźli wewnątrz ciało kobiety - mówi mł. bryg. Ryszard Gura, rzecznik strażaków. Ciało było zwęglone.
Mężczyźni, którzy wyszli na zewnątrz domku, nie mieli ciepłych ubrań. Byli na boso. Na zewnątrz temperatura wynosiła wtedy około minus 10 stopni. Na miejsce przyjechały dwie karetki pogotowia ratunkowego. Jeden z mężczyzn jest w gorszym stanie.
Policja ustala jak doszło do zdarzenia. Wiadomo, że kobieta z mężczyzną domek zamieszkiwali od dłuższego czasu.
Do tragedii doszło na ogródkach działkowych w Wilkanowie koło Zielonej Góry. Najpierw doszło do pożaru, po chwili wybuchła butla z gazem. Na miejscu zginęła kobieta, dwóch mężczyzn przewieziono do szpitala.
Kobieta ze swoim partnerem i znajomym przebywali w domku ogrzewanym przez piec. – Prawdopodobnie do pożaru doszło od pieca – mówi nadkom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Ogień szybko rozprzestrzenił się. Jeden z mężczyzn, po zauważeniu ognia, pomógł wyjść konkubentowi kobiety. Kiedy byli na zewnątrz, w środku doszło do wybuchu butli gazowej. Domek dosłownie się zawalił. – Strażacy, którzy dotarli na miejsce pożaru znaleźli wewnątrz ciało kobiety - mówi mł. bryg. Ryszard Gura, rzecznik strażaków. Ciało było zwęglone.
Mężczyźni, którzy wyszli na zewnątrz domku, nie mieli ciepłych ubrań. Byli na boso. Na zewnątrz temperatura wynosiła wtedy około minus 10 stopni. Na miejsce przyjechały dwie karetki pogotowia ratunkowego. Jeden z mężczyzn jest w gorszym stanie.
Policja ustala jak doszło do zdarzenia. Wiadomo, że kobieta z mężczyzną domek zamieszkiwali od dłuższego czasu.
Do tragedii doszło na ogródkach działkowych w Wilkanowie koło Zielonej Góry. Najpierw doszło do pożaru, po chwili wybuchła butla z gazem. Na miejscu zginęła kobieta, dwóch mężczyzn przewieziono do szpitala.
Kobieta ze swoim partnerem i znajomym przebywali w domku ogrzewanym przez piec. – Prawdopodobnie do pożaru doszło od pieca – mówi nadkom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Ogień szybko rozprzestrzenił się. Jeden z mężczyzn, po zauważeniu ognia, pomógł wyjść konkubentowi kobiety. Kiedy byli na zewnątrz, w środku doszło do wybuchu butli gazowej. Domek dosłownie się zawalił. – Strażacy, którzy dotarli na miejsce pożaru znaleźli wewnątrz ciało kobiety - mówi mł. bryg. Ryszard Gura, rzecznik strażaków. Ciało było zwęglone.
Mężczyźni, którzy wyszli na zewnątrz domku, nie mieli ciepłych ubrań. Byli na boso. Na zewnątrz temperatura wynosiła wtedy około minus 10 stopni. Na miejsce przyjechały dwie karetki pogotowia ratunkowego. Jeden z mężczyzn jest w gorszym stanie.
Policja ustala jak doszło do zdarzenia. Wiadomo, że kobieta z mężczyzną domek zamieszkiwali od dłuższego czasu.
Do tragedii doszło na ogródkach działkowych w Wilkanowie koło Zielonej Góry. Najpierw doszło do pożaru, po chwili wybuchła butla z gazem. Na miejscu zginęła kobieta, dwóch mężczyzn przewieziono do szpitala.
Kobieta ze swoim partnerem i znajomym przebywali w domku ogrzewanym przez piec. – Prawdopodobnie do pożaru doszło od pieca – mówi nadkom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Ogień szybko rozprzestrzenił się. Jeden z mężczyzn, po zauważeniu ognia, pomógł wyjść konkubentowi kobiety. Kiedy byli na zewnątrz, w środku doszło do wybuchu butli gazowej. Domek dosłownie się zawalił. – Strażacy, którzy dotarli na miejsce pożaru znaleźli wewnątrz ciało kobiety - mówi mł. bryg. Ryszard Gura, rzecznik strażaków. Ciało było zwęglone.
Mężczyźni, którzy wyszli na zewnątrz domku, nie mieli ciepłych ubrań. Byli na boso. Na zewnątrz temperatura wynosiła wtedy około minus 10 stopni. Na miejsce przyjechały dwie karetki pogotowia ratunkowego. Jeden z mężczyzn jest w gorszym stanie.
Policja ustala jak doszło do zdarzenia. Wiadomo, że kobieta z mężczyzną domek zamieszkiwali od dłuższego czasu.