W Sądzie Okręgowym w Łodzi w czwartek (19 maja) zapadł wyrok w sprawie Mamuki K., Gruzina oskarżonego o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem 28-letniej łodzianki, Pauliny Dynkowskiej. Proces przeciwko 43-latkowi toczył się półtora roku, od listopada 2020 roku. Do okrutnej zbrodni doszło 3,5 roku temu.
Czytaj więcej na następnej stronie
Mamuka K. został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo Pauliny Dynkowskiej. Wyrok jest nieprawomocny. Po jego uprawomocnieniu, morderca będzie mógł się ubiegać po 20 latach o zwolnienie warunkowe. Proces toczył się za zamkniętym drzwiami. Podczas ogłoszenia wyroku, sędzia zdradził, że młodej kobiecie zadano 3 ciosy nożem w szyję i zmarła na skutek wykrwawienia. Podczas ogłoszenia wyroku Gruzin był nieobecny.
Czytaj więcej na następnych kartach
Rozprawy odbywały się za zamkniętymi drzwiami – na wniosek bliskich zamordowanej, którzy nie chcieli omawiania na forum publicznym drastycznych szczegółów zbrodni. W procesie Mamuka K. przyznał się do morderstwa, ale nie do gwałtu. Oskarżycielami posiłkowymi byli mama i brat 28-latki. Ich pełnomocnikiem - znany w Łodzi adwokat Bartosz Tiutiunik. Oskarżyciele domagali się dożywocia. Obroną Mamuki K. zajmowały się dwie panie mecenas z Warszawy.
Czytaj więcej na następnej stronie
W tym czasie oskarżony przebywał w areszcie, między innymi w Areszcie Śledczym w Piotrkowie Trybunalskim. Tam Gruzin mieszkał w izolowanej celi. Miał możliwość korzystania z biblioteki, zajęć kulturalno-oświatowych, sportowych i codziennych spacerów tylko na swoim oddziale. Jako „więzień niebezpieczny” nie mógł - jak pozostali - pracować w kuchni podczas przygotowywania posiłków.
Posiadał natomiast prawo do posługi religijnej, z czego osadzony korzystał. Regularnie bowiem widywał się z księdzem prawosławnym.
Czytaj więcej na następnej stronie